Relacja z Barcelony. Na miejscu jest reporterka WP
Na ulicach Barcelony było i jest bardzo dużo policji, ale i turystów. Byliśmy dziś na La Rambla. Tysiące ludzi zapełniły plac, a minuta ciszy dla ofiar tak naprawdę oznaczała gromkie brawa, których odgłos dobiegał ze wszystkich stron. Widziałam, jak jedna z hiszpańskich reporterek rozpłakała się przed wejściem na żywo. "No tenemos miedo!" - krzyczeli. "Nie boimy się!"
Tysiące ludzi zebrało się w piątek na Placu Katalońskim, by minutą ciszy oddać hołd ofiarom. Niektórzy mieli ze sobą transparenty. Inni co jakiś czas krzyczeli, że nie chcą i nie boją się terrorystów oraz że są dumni z tego, że mieszkają w Katalonii, co było nagradzane gromkimi brawami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Na nagraniach widać policyjną taśmę, która wyznacza trasę przejazdu furgonetki, która uderzyła w ludzi.
Przy kluczowym miejscu, gdzie rozpoczął się atak ustawiane są znicze i maskotki. Ludzie składają też kwiaty.
Zobacz: Dwa ataki terrorystyczne w Hiszpanii
Dwa powiązane ataki w stolicy Katalonii
W czwartek po południu rozpędzona furgonetka wjechała w tłum ludzi w Barcelonie. 13 osób zginęło, co najmniej 100 jest rannych. W piątek nad ranem kolejny samochód wjechał w grupę ludzi w kurorcie Cambrils. Zginęła jedna osoba.
Rannych zostało 6 osób, w tym policjant. Funkcjonariusze zabili pięciu sprawców tego ataku. Według władz Katalonii oba te zamachy są ze sobą powiązane.
Obywatele 34 państw są wśród zabitych i rannych w zamachach terrorystycznych w Hiszpanii. Najmłodsza ofiara to trzyletnie hiszpańskie dziecko. Zmarło tuż po przywiezieniu do szpitala.