Rektor katowickiej AWF zaprzecza zarzutom
Rektor Akademii Wychowania Fizycznego w
Katowicach prof. Wiesław P., podejrzany przez prokuraturę o
wyłudzenie od kandydatów na studentów ponad 500 tys. zł i
wyrządzenie szkody uczelni na ponad milion złotych, nie przyznaje
się do stawianych mu zarzutów.
12.11.2003 14:10
W oświadczeniu przesłanym przez sekretarza uczelni Krzysztofa Nowaka Wiesław P. napisał, że nie przyznaje się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw i "poddaje się do dyspozycji Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, Uczelnianego Kolegium Elektorów oraz organów wymiaru sprawiedliwości".
Według Nowaka, prof. P. odwołał się też od decyzji prokuratury, zawieszającej go w wykonywaniu zawodu nauczyciela AWF i pełnieniu funkcji rektora tej uczelni.
Wiesława P. na polecenie prokuratury zatrzymali tydzień temu policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Prokuratura postawiła mu sześć zarzutów. Pięć z nich dotyczy wyłudzenia pieniędzy od kandydatów na studentów, którzy występowali w roli wolnych słuchaczy, szósty - wyrządzenia szkody majątkowej AWF na kwotę ponad miliona złotych.
Po wpłaceniu 70 tys. zł poręczenia Wiesław P. został zwolniony do domu. Grozi mu do 10 lat więzienia.
W lutym tego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynikało, że w wyniku niegospodarnej działalności władz uczelni AWF straciła prawie 5,3 mln zł.
Po skontrolowaniu AWF oraz utworzonej przez tę uczelnię Fundacji AWF, Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. NIK wymieniła w nich siedmiu pracowników uczelni, którzy mieli się dopuścić złamania prawa.
Zdaniem NIK, do nieprawidłowości dochodziło w czasie kadencji trzech kolejnych rektorów AWF. Dotyczyły one m.in. sposobu wynajmowaniu obiektów uczelni, naruszeń prawa w sprawach dotyczących umów-zleceń i umów o dzieło oraz błędów w dokumentacji.
Jeden z wątków dotyczy wyprowadzania pieniędzy z Fundacji AWF. Od 1994 roku rektorzy zobowiązali wolnych słuchaczy, aby za naukę płacili tej fundacji od 800 do 2,5 tys. zł za semestr (fundacją i uczelnią kierowały te same osoby, np. rektor AWF był prezesem Fundacji AWF).
Pobierane opłaty Fundacja miała przeznaczać w całości na dotacje do badań naukowych w AWF. W rzeczywistości pracownicy naukowi AWF nie prowadzili tych badań. Mimo to "dotacje" i "nagrody" były wypłacane z kasy Fundacji co kwartał. W ten sposób w latach 1998- 2001 z kasy Fundacji wypłacono pracownikom AWF 660 tys. zł.
Po opublikowaniu wyników kontroli NIK Wiesław P. mówił dziennikarzom, że o części nieprawidłowości sam zawiadomił prokuraturę, próbował też naprawić wykryte błędy.