Rekordowo niskie zbiory owoców w Czechach
Czereśnie, gruszki, morele i jabłka - to owoce,
których zbiory w tym roku będą w Czechach zdecydowanie niższe niż
w poprzednich latach - zapowiedziała czeska Unia Sadowników,
skupiająca rolników zajmujących się uprawą owoców. Przyczyną
niższych plonów są mrozy, jakie wystąpiły w Czechach w kwietniu.
Straty sadowników w Czechach w br. szacowane są na ponad 250 mln koron (ok. 37,5 mln zł). Unia Sadowników zabiega już w ministerstwie rolnictwa o udzielenie pomocy finansowej regionom upraw sadowniczych, gdzie zanotowano największe straty.
Zbiory czereśni będą niższe od 50 do 70%. Normalnie wynoszą one około 2,5 tys. ton. W tym roku możemy spodziewać się zaledwie około tysiąca ton - powiedział prestiżowemu dziennikowi "Lidove Noviny" sekretarz Unii Sadowników, Martin Ludvik.
Jego zdaniem, do największych strat owoców spowodowanych przez mróz doszło w północnych i środkowych Czechach, a więc na terenach, które znane są właśnie z upraw sadowniczych.
W przypadku gruszek i moreli straty, według Ludvika, będą trochę niższe. Oczekuje się, że plony w porównaniu do lat poprzednich będą niższe o 30-40 proc. Zbiory jabłek stanowić będą 80 proc. plonów z lat poprzednich, a praktycznie bez strat oczekiwane są zbiory wiśni, porzeczek i śliwek.
Ogółem, jak szacujemy, zbiory owoców w tym roku będą niższe aż o 25%, niż w latach poprzednich - dodał Ludvik.
Niższe plony owoców w Czechach odczuwają już klienci. Za kilogram truskawek w Pradze płaci się obecnie od 95 do 130 koron (od ok. 14,25 zł do 19,50 zł). Kilogram czereśni jest jeszcze droższy - od 100 do 145 koron (od ok. 15 zł do 21,75 zł).
W Czechach uprawia się obecnie owoce na obszarze 19 tys. hektarów sadów. Roczne zbiory to około 220 tys. ton owoców, z czego najwięcej stanowią jabłka.
Od wejścia Polski i Czech do Unii Europejskiej na czeskim rynku pojawiło się bardzo dużo owoców i warzyw z Polski. W regionach przygranicznych na bazarach w zasadzie już nie sprzedaje się czeskich owoców i warzyw, ale polskie bo są tańsze i - jak mówią konsumenci - smaczniejsze.
Zbigniew Krzysztyniak