Rekordowe temperatury w Wielkiej Brytanii. Chaos na lotniskach
Przez Wielką Brytanię przechodzą niespotykane dotąd upały. Temperatura przekraczająca nawet 40 stopni Celsjusza daje się we znaki mieszkańcom Wysp, przyczyniając się do paraliżu komunikacyjnego i wielu utrudnień. Reporter Wirtualnej Polski podróżował z Polski do Londynu. Oto, jak wygląda sytuacja na miejscu.
20.07.2022 14:25
Środowy poranek, setki pasażerów koczujących na remontowanym lotnisku w Modlinie w oczekiwaniu na lot. Dość mocno działająca klimatyzacja sprawia, że mimo bez mała środka sezonu letniego cieplejsze ubrania są wskazane. Po dwugodzinnym locie turyści na własnej skórze dość znacznie odczują różnice temperatur.
Lot FR1022 przebiega bez przeszkód, a lądowanie na lotnisku Londyn Stansted przed planowanym czasem przybycia jest miłym zaskoczeniem. I wielką ulgą dla części pasażerów, którzy dzień wcześniej mogli dowiedzieć się z komunikatów o wielkich problemach na lotnisku Luton, gdzie w wyniku zbyt wysokiej temperatury roztopił się kawałek płyty lotniska i konieczne były szybkie naprawy. Sytuacja w Luton spowodowała ogromne utrudnienia, a w gronie pokrzywdzonych znalazło się wielu Polaków.
W efekcie interweniować musiało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Konsulowie są obecni w porcie lotniczym Luton i na bieżąco monitorują rozwój sytuacji na miejscu. Placówka weryfikuje alternatywne sposoby opuszczenia Wielkiej Brytanii i informuje o nich obecnych na lotnisku oczekujących. W chwili obecnej możliwe jest opuszczenie Wielkiej Brytanii z innych lotnisk, na co decyduje się coraz większa liczba podróżnych" - napisano w komunikacie. Ministerstwo doradziło pasażerom, by w miarę możliwości zamiast portów lotniczych położonych w Londynie i jego okolicach korzystać z innych lotnisk, aby uniknąć ewentualnych opóźnień bądź odwołań. Doradzono korzystanie z alternatywnych rozwiązań i podróży do Birmingham lub Manchesteru.
W takiej sytuacji dość bezproblemowa podróż na lotnisko Stansted była niespodzianką. Odprawa paszportowa i odbiór bagażu również przebiegły bez większych zakłóceń, o czym z kolei nie może powiedzieć wielu pasażerów korzystających z Heathrow. Jedno z największych lotnisk w Europie od miesięcy zmaga się z problemami i bynajmniej nie wynikają one z panujących obecnie afrykańskich temperatur. Brak wystarczającej liczby pracowników obsługi doprowadził do zatoru i gigantycznych problemów. Władze portu wprowadziły dzienny limit pasażerów na 100 tysięcy, który ma obowiązywać do połowy września, a jakby tego było mało, ze względu na awarię systemu obsługi bagażu pracownicy układali walizki na stosach w halach terminalu.
W środę sytuacja była dużo lepsza. Jeszcze we wtorek wiele połączeń było odwołanych, na niektórych stacjach londyńskiego metra temperatura przekraczała 40 stopni Celsjusza. Burmistrz Sadiq Khan poinformował, że dla stołecznych strażaków był to najbardziej pracowity dzień od czasów II wojny światowej. W normalny pracowity dzień londyńska straż pożarna otrzymuje około 500 telefonów, 19 lipca liczba połączeń przekroczyła 2600. W wielu miejscach dochodziło do pożarów, w samym Londynie doszło do 142 pożarów, a w wyniku ognia zniszczonych zostało 41 budynków. W hrabstwach Yorkshire i Lincolnshire około 8000 gospodarstw domowych i firm zostało pozbawionych prądu. W Londynie służby miejskie zakrywały niektóre przęsła mostów specjalnymi osłonami, które miały chronić przed nagrzaniem i w jego wyniku zmianą długości metalowych elementów, co w przyszłości mogłoby doprowadzić do niebezpieczeństwa. Wielkie poruszenie w mediach społecznościowych spowodowało zdjęcie jednej z członków gwardii królewskiej, członkowie której nawet w najcieplejsze dni muszą się prezentować z pełnym umundurowaniu i ze słynnymi, ciężkimi i bardzo ciepłymi nakryciami głowy. "Zakończcie ten nonsens" - pisali internauci.
Najwyższą temperaturę odnotowano w Coningsby w hrabstwie Lincolnshire, gdzie zmierzono aż 40,3 st. Celsjusza, co jest nowym rekordem w Wielkiej Brytanii. Poza pożarami ekstremalnie wysokie upały wyrządziły wiele szkód, w wielu miejscach doszło do roztopienia asfaltu, około 200 szkół zostało zamkniętych. Problemy były również na kolei, wiele połączeń zostało odwołanych, a pasażerom zalecono, aby nie podróżowali, jeśli ich wyjazd nie jest niezbędny. Zmierzono temperaturę infrastruktury kolejowej, w jednym przypadku zanotowano wynik 62 stopni. Minister transportu Grant Shapps przyznał, że brytyjska kolej nie jest przygotowana na tego typu scenariusz. Według niego miną dekady, aby dostosować obecną sieć kolejową do zmieniającego się klimatu. Połączenia z Peterborough do King's Cross w Londynie zostały wstrzymany ze względu na przegrzanie. - Zastąpienie obecnej infrastruktury, która będzie dostosowana do zmieniających się temperatur, od bardzo wysokich, z jakimi mamy do czynienia obecnie do dużo niższych niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni, zajmie dekady. To są skutki globalnego ocieplenia - powiedział w stacji Sky News Shapps.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W nocy z wtorku na środę temperatura sięgała nawet 25 stopni Celsjusza, a wielu Brytyjczyków skarżyło się w mediach społecznościowych, że mają problem ze spaniem. Wiele firm wprowadziło czas wolny od pracy ze względu na upały. Pracownicy mogli pracować zdalnie lub w ogóle nie pracować. Kilka dni wcześniej, jeszcze przed falą afrykańskich temperatur, pojawiły się pomysły wprowadzenia "słonecznych dni wolnych". Obecnie wielu pracowników w czasie ładnej pogody bierze chorobowe, a osoby przychodzące do pracy mają niższe morale i prezentują niższą wydajność.
- Obecne trudności potrwają zaledwie kilka dni, ale w niedalekiej przyszłości sytuacja będzie coraz gorsza. Podobne wydarzenia będą trwały dłużej niż kilka dni i swoim obszarem będą pokrywały większą powierzchnię - przekonuje Nigel Arnell z Uniwersytetu w Reading. Wtóruje mu dr Friederike Otto, klimatolog z londyńskiego Imperial College. - Temperatury sięgające 40 stopni Celsjusza byłyby niemożliwe, gdyby nie ingerencja człowieka w zmiany klimatu.
Po wtorkowych upałach w środę temperatura jest dużo bardziej znośna. W centrum Londynu ponownie tysiące turystów i londyńczyków korzystają ze słonecznej pogody. Niektórzy, zwłaszcza dzieci, schładzają ciało korzystając z kurtyn wodnych, zamontowanych w wielu miejscach miasta, a także dbają o odpowiednie nawodnienie. Według prognoz pogody po fali upałów można się spodziewać znacznego ochłodzenia i burz.
Obecne wydarzenia po raz kolejny spowodowały transportowy paraliż. W ostatnich miesiącach wiele połączeń komunikacyjnych było odwołanych najpierw z powodu opadów śniegu, później ze względu na sztormową pogodę, a w ostatnich tygodniach w wyniku strajku pracowników metra, kolejarzy i kierowców autobusów. Przed trzema laty w hrabstwie Cambridgeshire padł rekord temperatury, tym razem po raz pierwszy w historii Wielkiej Brytanii wskazania termometrów przekroczyły psychologiczną barierę 40 stopni. Wszystko wskazuje na to, że tego typu sytuacje będą coraz częstsze.
Z Wielkiej Brytanii dla Wirtualnej Polski Karol Borawski