PolskaRekord Jakubowskiej

Rekord Jakubowskiej


Aleksandra Jakubowska, szefowa gabinetu politycznego premiera, po raz szósty stawiła się przed sejmową komisją śledczą. Opowiadała m.in. o okolicznościach wprowadzenia autopoprawki do ustawy rtv pod obrady rządu, zapisach dotyczących tantiem oraz marcowym spotkaniu premiera i kilku ministrów u prezydenta, gdy Aleksander Kwaśniewski ujawnił notatkę otrzymaną w lipcu 2002 roku od Lwa Rywina.

Rekord Jakubowskiej
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Obraz

Szefowa gabinetu politycznego premiera była osobą najczęściej wzywaną przez komisję śledczą. Wyliczono też, że odpowiadała na pytania posłów 11 dni.

Jakubowska zeznała, że dopiero 15 lipca 2002 roku w rozmowie z prezes Agory Wandą Rapaczyńską zorientowała się, że dla tej spółki nie do przyjęcia jest dwudziestoprocentowy próg koncentracji w mediach.

Taki próg przewidywała wersja autopoprawki do ustawy o rtv z 5 lipca, skierowana na Radę Ministrów przez ówczesną wiceminister kultury. Tę wersję rekomendowała następnie Jakubowska 15 lipca, kiedy - powołując się na zgodę premiera - prosiła sekretarza RM o włączenie projektu autopoprawki na posiedzenie rządu następnego dnia. Trzydziestoprocentowy próg koncentracji, umożliwiający Agorze zakup Polsatu, pojawił się w wersji z 18 lipca.

Ziobro się dziwi

Zbigniew Ziobro (PiS) zarzucił Jakubowskiej, że wprowadziła w błąd opinię publiczną, mówiąc w jednym z wywiadów w grudniu 2002 r., że autopoprawka z 5 lipca była po myśli Agory.

Według Jakubowskiej, autopoprawka skierowana przez nią do rządu 5 lipca 2002 r. była dla niej wypełnieniem kompromisu zarysowanego na spotkaniu premiera z nadawcami prywatnymi 26 czerwca ub.r. Powiedziała, że na tym spotkaniu po raz pierwszy mówiła o dwudziestoprocentowym progu koncentracji w mediach. Dodała, że nie przypomina sobie, aby prezes Agory Wanda Rapaczyńska negowała wtedy tę wstępną propozycję.

"Natomiast kwestia dwudziestoprocentowego progu po raz pierwszy okazała się dla mnie rzeczą namacalną w rozmowie telefonicznej (15 lipca), kiedy pani Rapaczyńska powiedziała mi wręcz: 'nasz udział w rynku jest ponad 37% i dlatego 20% nas nie satysfakcjonuje'" - powiedziała Jakubowska.

Ziobro zdziwił się, bo - argumentował - są pisma nadawców prywatnych, również Agory, w których wskazują, że nie satysfakcjonuje ich próg 20%. Spytał jak mogła w grudniu tak mówić, skoro już od 15 lipca wiedziała, że ta autopoprawka nie była dla Agory satysfakcjonująca.

Jakubowska odpowiedziała, że wtedy ona nie znała szczegółów tego, o czym Rywin mówił Rapaczyńskiej 15 lipca. Natomiast - podkreśliła - przed 22 lipca (kiedy Adam Michnik nagrał rozmowę z Rywinem) była już autopoprawka z satysfakcjonującym dla Agory progiem koncentracji.

Kiedy Ziobro dalej dociekał czemu Jakubowska w taki sposób się wypowiedziała, odparła, że być może jest jakieś przekłamanie w tym co powiedziała. Ziobro dodał, że jeśli uważa, iż w świetle ustalonych w piątek faktów, jej stwierdzenie z grudnia 2002 r. o tym, że autopoprawka z 5 lipca była po myśli Agory jest wiarygodne, to on gratuluje jej poczucia humoru. Jakubowska odpowiedziała: "wie pan, ludzie się mylą".

Teksty robocze

Przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz (UP) pytał minister o kolejne wersje projektu autopoprawki i zmieniające się w nich zapisy dotyczące koncentracji w mediach.

Jakubowska zeznała, że pierwsza drukowana wersja autopoprawki powstała 3 lipca ub.r., 5 lipca została ona przesłana do Kancelarii Prezesa RM. Wtedy Nałęcz przedstawił autopoprawkę z 1 lipca i zapytał: "co to w takim razie jest?".

Minister oznajmiła, że to tekst roboczy, których było wiele. "Z takich materiałów korzystano równolegle, zmieniano, dyskutowano i na moje polecenie wprowadzano różne zmiany" - dodała. Podkreśliła, że teksty autopoprawki były dwa: z 5 i 23 lipca, reszta to były warianty.

Jakubowska na prośbę Nałęcza scharakteryzowała zapisy dekoncentracyjne w tekście roboczym z 1 lipca. "To jest przepis, który w takiej formie znajdował się w projekcie KRRiT, czyli bez wpisania właściciela dziennika ogólnopolskiego lub czasopisma" - relacjonowała.

Szef komisji dociekał, dlaczego więc w tej wersji są zapisy dekoncentracyjne, które pozwalają właścicielowi dziennika lub czasopisma posiadać stację radiową lub telewizyjną, a w wersji z 3 lipca ten zapis został "uszczelniony".

Jakubowska odpowiedziała, że nie było jeszcze decyzji na jakim poziomie ustalić przepisy dekoncentracyjne. Jak dodała, to nie jest dowód na to, że pierwszy wariant autopoprawki miał w przepisach dekoncentracyjnych znieść jakiekolwiek ograniczenia jeśli chodzi o właścicieli dzienników.

Tantiemy w autopoprawce

Następnie Ziobro dopytywał o zapis w autopoprawce dotyczący tantiem, który Jakubowska określała filarem porozumienia między rządem a nadawcami prywatnymi. Poseł zwrócił uwagę, że w jednym z kolejnych projektów autopoprawki zapis o trzyprocentowym progu wysokości tantiem został wykreślony i nie pojawił się aż do ostatecznej wersji przedstawionej na posiedzeniu rządu 23 lipca.

Jakubowska wyjaśniała, że kwestia tantiem była przedmiotem dalszych ustaleń, dlatego nie ma tego zapisu w kilku wersjach autopoprawki.

"To, że czegoś nie ma, nie oznacza, że jest to decyzja ostateczna" - zaznaczyła. - "Proszę nie traktować tych materiałów jako rzeczy, które były najbardziej znaczące w toku dochodzenia do ostatecznego kształtu autopoprawki. Najbardziej znaczące było to, jakie wnioski wyciągałam z poszczególnych uwag i jakie podejmowałam decyzje" - podkreśliła. Dodała, że w trakcie prac nad autopoprawką nie było momentu, w którym zrezygnowano by z wpisania do niej kwestii tantiem.

Jakubowska zeznała też, że to ona od 5 lipca zabiegała, aby autopoprawka jak najszybciej weszła pod obrady rządu. "W imieniu ministra Celińskiego inicjatywę zgłosiłam 5 lipca. Taką inicjatywę, po uzgodnieniu z premierem, zgłosiłam 15 lipca. A 23 lipca, w porozumieniu ze mną i na moją prośbę, zgłosił na posiedzeniu Rady Ministrów minister Dąbrowski" - podkreśliła.

Jak zaznaczyła, chciała, aby autopoprawka została rozpatrzona przed przerwą wakacyjną, bo - jak dodała - "brała pod uwagę główne polecenie premiera, tzn. wyciszenie konfliktu z mediami komercyjnymi".

Spotkanie w marcu

Jan Rokita (PO) pytał Jakubowską o przebieg spotkania premiera i kilku ministrów u prezydenta w marcu tego roku, kiedy Aleksander Kwaśniewski ujawnił notatkę otrzymaną w lipcu 2002 roku od Lwa Rywina.

Szefowa gabinetu politycznego premiera przyznała, że "szczątkowo pamięta to zdarzenie". Powiedziała, że wszyscy obecni byli "ogromnie zdziwieni", bo wersja odczytana przez prezydenta odbiegała od wersji Rapaczyńskiej przedstawionej w artykule "Gazety Wyborczej". "Nie było większej dyskusji na ten temat, ktoś powiedział, że skoro Rywin przedstawia różne wersje i usiłuje przekonać, to widocznie jest coś na rzeczy" - dodała.

Według Jakubowskiej, prezydent wyraził opinię, że nie jest to list do niego, i że jest jednym z adresatów tej notatki. "Powiedział także, że tak jak Adam Michnik chodzi po mieście i przedstawia swoją wersję, to Rywin usiłuje dotrzeć ze swoją wersją do różnych osób, w tym do niego" - relacjonowała.

Pytana o reakcję na upublicznienie notatki przez premiera w "Gościu Jedynki" w marcu tego roku, powiedziała, że uznała, że skoro premier o tym mówi, to ma widocznie ku temu powody. Jakie - nie wiedziała. Dodała, że premier nie rozmawiał z nią na ten temat.

"Jak wczoraj dowiedzieliśmy się od Wagnera (szef Kancelarii Premiera), premier specjalnie udał się do 'Gościa jedynki' odwołując wcześniej umówione spotkanie. Widocznie mu na tym zależało" - skonstatował Rokita.

Minister zachęcała komisję, by zajęła się również badaniem procesu legislacyjnego w Sejmie, ponieważ "filary kompromisu zawartego przez rząd, w Sejmie zostały zniszczone". Według niej, błędem jest obarczanie wyłącznie rządu, czy ministerstwa kultury, odpowiedzialnością za cały proces legislacyjny nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.

W końcowym oświadczeniu Jakubowska podkreśliła, że jeśliby w efekcie afery Rywina musiała zniknąć ze sceny politycznej, to byłoby dla niej dobrze. "Bo nie chcę uczestniczyć w polityce, w której działalność na rzecz polskiej racji stanu uznawana jest za coś, co dyskredytuje polityka" - podkreśliła. "Mam jednak nadzieję, że tak się nie stanie" - dodała.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)