Reforma edukacji. Ewa Koszowska: zatrzymajmy to szaleństwo
"Nazywam się Szydło, Beata Szydło i będę słuchać ludzi" - obiecywała desygnowana na stanowisko Prezesa Rady Ministrów Beata Szydło. Czuję się oszukana. Pani premier najzwyczajniej w świecie mnie okłamała. Mnie - Polkę, mnie - kobietę, mnie - matkę. Okłamała też moje dziecko. Odebrała mu poczucie bezpieczeństwa oraz godne warunki do nauki. Nie zgadzam się na eksperymenty na moim dziecku, dlatego w piątek nie poślę syna do szkoły. I innych rodziców namawiam do tego samego. Zatrzymajmy to szaleństwo!
Od początku z niepokojem śledzę zapędy minister edukacji Anny Zalewskiej, która powtarza jak mantrę, że reforma jest dobrze przygotowana, chociaż wszyscy doskonale wiemy, że nie jest ani przygotowana, ani potrzebna. Pani minister twierdzi także, że rodzice są za reformą. Nie, nie jesteśmy za!
Dzieci czekają luki w edukacji, przepełnione szkoły, pisane na kolanie podręczniki. Szczególnie utrudniony dobry start do szkoły średniej będę miały tzw. zdublowane roczniki 2003-2005. Przez kilka miesięcy pani minister przekonywała także, że nauczyciele nie muszą się bać o miejsca pracy. Dzisiaj już takiej pewności w PiS nie ma. A kolejni dyrektorzy szkół rezygnują ze stanowisk, by nie musieć zwalniać swoich kolegów i koleżanek z pracy.
MEN Zalewskiej zignorował głosy specjalistów, zignorował głosy nauczycieli i głosy rodziców. A najgorsze jest to, że zignorował głosy dzieci. Bo one cieszą się, że chodzą do gimnazjum. To nie z dziećmi jest coś nie tak. To nie one skarżą się, że wlewają im tam wino do gardeł i częstują narkotykami. To politycy uwierzyli w powtarzane przez lata przekonania, że gimnazja są wylęgarnią przemocy i patologii. Pytam starszego syna, który chodzi do gimnazjum, co o tym wszystkim sądzi. - W życiu nie chciałbym chodzić do podstawówki. Nauczyciele w naszej szkole wiedzą, jak z nami rozmawiać. Umieją sobie poradzić z nieposłusznymi uczniami. Czuję się tu bezpiecznie. Nie rozumiem, po co to wszystko rozwalać - mówi.
Co się stało, że politycy PiS postanowili to wszystko zepsuć? Dlaczego próbuje się przepchnąć gniota kolanem, nie bacząc na dobro dzieci? Pani premier, czy nie żal pani dzieci? Czy naprawdę trzeba się posuwać do wykorzystywania najmłodszych w tej polsko-polskiej wojence?
Niestety, dla PiS-u merytoryczne argumenty się nie liczą. Tu ważny jest efekt. Jak jest wojna, to i ofiary być muszą. A kto by tam liczył, ile tych ofiar jest i w jakim są wieku. Kogo interesuje, że zostanie poświęconych kilka roczników dzieci. Rządząca dzisiaj partia nie chce być tylko ciepłą wodą w kranie. Musi zaznaczyć swoją obecność. Na końcu liczy się to, że będzie można napisać: "Tu byłem. PiS".
A ja się na to nie zgadzam. Protestuję, bo chcę mieć pewność, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić dziecku dobry start w życie. Protestuję, bo chcę za kilka lat móc spojrzeć sobie i swojemu dziecku w oczy i powiedzieć: próbowałam. Protestuję, by ktoś mi nie zarzucił, że nie reagowałam, gdy dzieciom działa się krzywda. Protestuję, by za kilka lat móc powiedzieć politykom z PiS: "spiep**cie to, dzieci wam tego nie zapomną".
Zwracam się też do rodziców: obudźcie się, zanim będzie za późno. Jeśli macie wątpliwości, waszym obowiązkiem jest zaprotestowanie przeciwko tej politycznej i ideologicznej reformie. Waszym obowiązkiem jest obrona dzieci za wszelką cenę. One same się nie obronią. Nie bójcie się zgłosić swojego sprzeciwu. Zapytajcie dzieci, jak się czują w gimnazjum. Czy dzieje im się tam krzywda? Poproście, by wyrazili własne zdanie. Pozwólcie im wybrać.
A pani premier proponuję sie obudzić. Najwyższy czas przypomnieć sobie, że miała pani każdego wysłuchać, nieważne czy jest biedny, czy bogaty. Że obiecała nam pani sprawne i sprawiedliwe państwo. Że przekonywała pani, że to politycy mają służyć obywatelom. Miała pani być wszędzie tam, gdzie toczy się dyskusja o Polsce. Dlaczego nie słucha pani w takim razie rodziców, którzy najlepiej wiedzą, co jest dobre dla ich dzieci. My nie chcemy reformy, która zniszczy dobrze funkcjonujący system. Chcemy mieć prawo głosu. Chcemy referendum!
Ewa Koszowska, WP Opinie