PolskaReferendum bez incydentów

Referendum bez incydentów

"Podczas dwóch dni referendum nie doszło do
żadnego incydentu, który mógłby wpłynąć na głosowanie. Nie zostały
też uszkodzone urny. Odnotowywaliśmy jedynie pojedyncze zdarzenia:
wybryki chuligańskie lub próby agitacji" - poinformował
Sławomir Cisowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

08.06.2003 20:50

Rzecznik podkreślił, że w pobliżu lokali wyborczych cały czas - także w nocy z soboty na niedzielę - czuwało ok. 50 tys. policjantów. Po zakończeniu głosowania, funkcjonariusze policji będą chronić konwoje przewożące protokoły poszczególnych komisji ds. referendum.

Na terenie całej Polski, w ciągu dwóch dni referendum i w nocy, doszło do ok. 30 incydentów. W niektórych miastach zwolennicy i przeciwnicy Unii próbowali wpływać na głosujących. Policjanci odnotowali też niegroźne wybryki chuligańskie.

W Kielcach, Wrocławiu, Lublinie, Krakowie, Rzeszowie i w Gdańsku próbowano złamać cisze wyborczą. Osoby agitujące rozrzucały ulotki lub wieszały na przydrożnych słupach i drzewach plakaty. W Lublinie i w Płocku, w pobliżu lokali wyborczych przeciwnicy Unii umieścili na murach i chodniku antyunijne napisy. Na jednym z bloków mieszkalnych w Rzeszowie wywieszono natomiast kilkumetrowy transparent antyunijny, który usunęli strażacy.

W Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie) mężczyzna jeździł po mieście samochodem z antyunijnym plakatem.

W sobotę, na kilkanaście minut przerwano pracę w dwóch lokalach wyborczych. W Jaworzu w woj. śląskim, nietrzeźwy mężczyzna porozrzucał papiery komisji wyborczej. W Bukownie powiat olkuski (Małopolska), znaleziono w punkcie wyborczym koperty z informacjami o podłożeniu "bomby biologicznej". Policjanci drobiazgowo przeszukali pomieszczenie, nic jednak nie znaleźli, a "dowcipniś" został zatrzymany.

We Wrocławiu pojawiła się natomiast plotka, że w jednym z lokali wyborczych (ok. południa w niedzielę) nie można głosować - ponieważ w tym punkcie zagłosowało już 100 proc. uprawnionych. Ostatecznie jednak - okazało się, że punkt wyborczy jest otwarty i głosowanie przebiega bez zakłóceń.

W kilku miastach policjanci odebrali telefony z informacją, że członkowie komisji są nietrzeźwi. Doniesienia te sprawdziły się w przypadku dwóch osób. W jednym z lokali wyborczych w powiecie olkuskim (Małopolska), przewodniczący i zastępca komisji wyborczej, pełniąc swoje obowiązki byli pod wpływem alkoholu. We Wrocławiu natomiast wykluczono członka komisji, ponieważ agitował podczas rozdawania kart do głosowania. W Braniewie k. Olsztyna członek komisji zamazywał podpisy głosujących. Został zatrzymany przez policję, nie chciał jednak poddać się badaniom lekarskim.

W odróżnieniu od członków komisji zdarzało się, że głosujący byli nietrzeźwi. W Nowotańcu koło Sanoka na Podkarpaciu, a także w powiecie tarnowskim doszło w punktach wyborczych do awantur, które wszczynali pijani mężczyźni.

Ku zaskoczeniu komisji ds. referendum z Gaci w powiecie przeworskim (na podkarpaciu), z lokalu wyborczego w sobotę wieczorem zapieczętowaną urnę wyborczą przeniesiono do Urzędu Gminy - z powodu dyskoteki. Po jej zakończeniu, nienaruszona urna powróciła na swoje miejsce, a lokal został opieczętowany.

W niektórych miejscowościach doszło do chuligańskich wybryków. Nieznani sprawcy wybili kilka szyb w budynkach, w których mieściły się punkty wyborcze, zerwali tabliczki z informacjami o komisjach ds. referendum. Skradzione zostały też 2 flagi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)