ŚwiatRecepta na sukces szefa węgierskiej dyplomacji

Recepta na sukces szefa węgierskiej dyplomacji

Węgrów udało się przekonać do członkostwa w
Unii Europejskiej przede wszystkim dlatego, że wszystkie rządy
węgierskie od chwili zmiany ustroju konsekwentnie dążyły do tego
celu - powiedział minister spraw zagranicznych Węgier Laszlo
Kovacs na niedzielnej konferencji prasowej w Budapeszcie.

13.04.2003 | aktual.: 13.04.2003 15:46

W sobotnim referendum członkostwo w UE poparło 83,76% Węgrów. Frekwencja wyniosła 45,56%.

Kovacs, który jest jednocześnie przewodniczącym rządzącej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSzP), zaznaczył jednak, że wynik byłby jeszcze lepszy, gdyby obecna opozycja (chodzi przede wszystkim o Związek Młodych Demokratów - Fidesz byłego premiera Viktora Orbana) wzniosła się ponad partyjne interesy i wyraźniej poparła członkostwo.

Jak zaznaczył Kovacs, Orban co prawda apelował o poparcie członkostwa Węgier w Unii, ale akcentował przede wszystkim swoje zastrzeżenia, zupełnie nie wspominając o plusach.

Dziennikarze polscy zapytali Kovacsa, co radzi zrobić Polsce, by uniknąć nerwowej sytuacji spowodowanej niską frekwencją (w sobotę przez pewien czas nie było jasne, czy frekwencja będzie wystarczająco wysoka, by zapewnić ważność referendum).

"Trzeba prowadzić kampanię do końca, a argumenty powinny być formułowane prostym językiem. Ludzie potrzebują prostych informacji, by móc wyciągnąć wnioski, czy wejście do Unii będzie korzystne dla nich i dla ich rodzin, czy też nie" - odparł.

Zapytany przez o przyszłość Grupy Wyszehradzkiej w poszerzonej Europie, Kovacs wyraził przekonanie, że w Unii Europejskiej coraz częściej będzie dochodzić do współpracy w grupach państw.

Kovacs sądzi, że do współpracy będą skłaniać państwa Grupy Wyszehradzkiej przede wszystkim dwa czynniki: niewielkie rozmiary niektórych państw należących do Grupy oraz zacofanie nowych członków UE w wielu dziedzinach. Jako przykład wymienił rolnictwo, które jest przedmiotem troski zarówno władz węgierskich, jak i polskich. Obu państwom zależy na tym -podkreślił - by jak najszybciej ich rolnicy otrzymywali takie samo wsparcie, jak ci z dotychczasowych państw Unii.

W szerszym sensie argumentem przemawiającym za współpracą jest - według niego - potrzeba zadbania, by nowi członkowie nie stali się w Unii państwami drugiej kategorii. (jask)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)