Recepta na lekarza
"Newsweek" wraz z TVN ujawnia filmy szkoleniowe i dokumenty finansowe koncernów farmaceutycznych Schering i Roche. Bezprecedensowy przykład kupowania na masową skalę lekarzy przez producentów leków - piszą Marek Kęskrawiec i Igor Ryciak we współpracy z Joanną Bukowską z TVN, w tygodniku "Newsweek".
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 12:23
Kiedy przez Polskę przetaczały się dwie burze - jedną wywołał strajk lekarzy, drugą "Gazeta Wyborcza", ujawniając korupcyjne praktyki firmy farmaceutycznej Roche - grupa ginekologów pakowała się do pociągu relacji Warszawa - Szczecin. Na peron na Dworcu Centralnym podjechał wózek z kartonami wódki, za które, jak za całą wyprawę, zapłacił w ubiegłym tygodniu niemiecki koncern Schering. W ten sposób światowy potentat na rynku leków nagrodził lekarzy, którzy wypisali najwięcej recept na środki antykoncepcyjne wyprodukowane przez Scheringa.
Udając turystów, przez trzy dni towarzyszyliśmy lekarzom. Oficjalnie wyjazd był konferencją naukową poświęconą nowoczesnym metodom antykoncepcji i endokrynologii. A jak było naprawdę?
Lekarze ginekolodzy z Warszawy i województwa mazowieckiego - było ich 80 - swoją podróż zaczęli 28 maja na Dworcu Centralnym w Warszawie o 10 rano. Kiedy pilot wycieczki, młody mężczyzna w niebieskiej koszuli otworzył kartony z wódką, wywołał niemałą sensację na peronie. Nawet zdezorientowani sokiści, którzy patrolowali dworzec, przystanęli na chwilę. - Zapraszam, proszę brać - zaapelował do lekarzy. Alkohol rozszedł się w kilka minut. Pierwsze toasty lekarze wznieśli, zanim pociąg na dobre się rozpędził. Przed Kutnem puste półlitrówki walały się po przedziałach. Nim dojechaliśmy do Poznania, w wagonie, który zajmowali ginekolodzy, panowała atmosfera wiejskiego wesela: smród wódki wymieszany z kłębami dymu, pijani faceci dobijający się do cuchnącego kibla, śmiechy, sprośne dowcipy. Ale też narzekania: na ministra Religę i biedę w służbie zdrowia, na namolnych pacjentów i złośliwego kolegę, co to nie chce pomóc w awansie.
- Jestem przekonany, że taka sytuacja nie miała miejsca. Nasza firma przestrzega standardów etycznych - mówił Cezary Pruszko, rzecznik Scheringa. Po kilku godzinach przesłał obszerne wyjaśnienia, że alkohol faktycznie był rozdawany, ale przez osobę, która nie uzgodniła tego z kierownictwem i już została dyscyplinarnie zwolniona - piszą Marek Kęskrawiec i Igor Ryciak we współpracy z Joanną Bukowską z TVN, w tygodniku "Newsweek".