Rebelia w Republice Środkowoafrykańskiej. Prezydenta bronią obce wojska

Rok 2012 w Afryce rozpoczął się od zbrojnego powstania Tuaregów na północy Mali, a zakończył rebelią w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie oblężonemu w stolicy prezydentowi do obrony pozostali tylko cudzoziemscy żołnierze.

Żołnierze z Czadu
Źródło zdjęć: © AFP | Issouf Sanogo
SKOMENTUJ

Republika Środkowoafrykańska, równa obszarem byłej kolonialnej metropolii, Francji, od początku swojej niepodległej egzystencji w 1960 r. zalicza się do najbiedniejszych, najbardziej zacofanych i niespokojnych krajów świata. Nieustannie wybuchały tam wojny domowe, a w stolicy dochodziło do udanych i nieudanych wojskowych zamachów stanu. Z pięciu prezydentów, którzy rządzili krajem, tylko jeden stracił władzę nie w wyniku puczu. Najgorszą zaś sławę Republice Środkowoafrykańskiej przyniósł jej drugi władca, Jean-Bedel Bokassa, który ogłosił się cesarzem, a na swoją koronację wydał całą kasę państwa.

Dzięki zamachowi stanu w 2003 r. władzę zdobył też obecny prezydent Francois Bozize, którego stolicę, półmilionowe Bangi, oblegają partyzanci z powstańczego sojuszu Seleka. Seleka w języku sango znaczy "przymierze". Na początku 2012 r. zawiązali je przywódcy trzech partyzanckich ugrupowań, którzy w ciągu ostatnich dziesięciu lat toczyli wojny, by odsunąć Bozize od rządów.

W 2007 r. i 2011 r. partyzanci zawierali z Bozize rozejmy, zgadzając się złożyć broń w zamian za pieniądze i posady w rządowym wojsku. Prezydent nie dotrzymał jednak żadnej z obietnic, więc postanowili wywołać nową wojnę. Prawie rok zajęło im zbieranie broni i wojsk, a także snucie wojennych planów. Wreszcie, 10 grudnia, ruszyli do ataku i w niespełna trzy tygodnie podbili niemal cały kraj. Zajęli większość miast, a ich oddziały dotarły już do miasteczka Damara, oddalonego o ledwie 60-70 km od Bangi. Rządowe wojsko prawie nie stawia im oporu. Obawiając się swoich generałów, prezydenci Republiki Środkowoafrykańskiej od lat celowo zaniedbywali armię, nie płacili jej żołdu, nie kupowali broni, nie szkolili.

Stolicy i urzędującego w niej prezydenta broni kilkuset żołnierzy z Czadu, przysłanych mu na pomoc przez tamtejszego prezydenta Idrissa Deby'ego, a także ok. pół tysiąca żołnierzy sił pokojowych z krajów Afryki Środkowej, Gabonu, Demokratycznej Republiki Konga i Kamerunu, którzy opłacani przez Unię Europejską mieli pilnować pokoju. W Republice Środkowoafrykańskiej stacjonuje też 250 żołnierzy z Francji i ok. setki komandosów z USA, ale ci zapowiadają, że nie zamierzają bronić władzy Bozize. Amerykanie tropią w Republice Środkowoafrykańskiej ściganego listami gończymi ugandyjskiego watażkę Josepha Kony'ego, a Francuzi, którzy dotąd według własnego uznania obalali i ustanawiali prezydentów w Bangi, przysięgają, że skończyli z wtrącaniem się w cudze sprawy. - Te czasy się skończyły - odpowiedział prezydent Francois Hollande, gdy doniesiono mu, że Bozize domaga się, by francuscy spadochroniarze, stacjonujący na lotnisku w Bangi, bronili go przed rebeliantami. Słysząc francuskie "non" demonstranci w Bangi
obrzucili kamieniami gmach ambasady Francji i biura Air France.

Rebelianci, których liczebność szacuje się najwyżej na pół tysiąca, zarzekają się, że nie zamierzają brać szturmem stolicy. Dotąd domagali się jedynie spełnienia obietnic wpisanych w układy rozejmowe. Zbliżając się bez walk do stolicy, żądają już jednak, by rządowe wojsko złożyło broń, a Bozize urząd prezydenta, bo władzę faktycznie i tak już stracił.

Bozize może liczyć już tylko na prawie 2 tys. żołnierzy z Czadu, których podesłał mu prezydent Deby, stary sojusznik i dobrodziej. W 2003 r. Deby przysłał mu wojska i pomógł zdobyć władzę. Republika Środkowoafrykańska, afrykańskie Dzikie Pola, była kryjówką dla partyzantów z niemal wszystkich ościennych państw. Deby chciał osadzić na tronie w Bangi swojego protegowanego, by ten przynajmniej tropił u siebie i zwalczał czadyjską opozycję i pozwalał wojsku Deby'ego zapuszczać się w ekspedycje karne za miedzą.

Wrogowie Deby'ego od lat zaś wspierają rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej, by udało im się obalić Bozize. Przeciwnicy Bozize wywodzą się głównie z północy kraju, której mieszkańcy od lat narzekają na dyskryminację ze strony ludów z południa. W półwiecznej historii Republiki Środkowoafrykańskiej tylko jeden prezydent, Ange-Felix Patasse, wywodził się z północy i to jego w 2003 r. obalił Bozize, przedstawiciel południa.

Ale przeciwko Bozize występują nie tylko nieprzyjazne mu ludy północy. W czasie swoich dziesięcioletnich rządów (wygrywał wybory w 2005 i 2011 r.), nie różniąc się pod tym względem od swoich poprzedników, władał Republiką Środkowoafrykańską jak prywatnym folwarkiem, rozdając posady i przywileje swoim krewnym, przyjaciołom i rodakom z ludu Gbaya. Tylko oni byli przyjmowani do gwardii prezydenckiej, jedynego wojska z prawdziwego zdarzenia, na które, poza Czadyjczykami, może liczyć walczący o tron władca z Bangi.

Wojciech Jagielski, PAP

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Erdogan rozmawiał z Trumpem. Padła ważna deklaracja
Erdogan rozmawiał z Trumpem. Padła ważna deklaracja
Pociągiem do Włoch? Minister zapowiada nowe połączenia
Pociągiem do Włoch? Minister zapowiada nowe połączenia
Czołgi na ulicach USA. Defilada z okazji urodzin Trumpa
Czołgi na ulicach USA. Defilada z okazji urodzin Trumpa
Irak apeluje do USA. Izrael narusza przestrzeń powietrzną kraju
Irak apeluje do USA. Izrael narusza przestrzeń powietrzną kraju
Eskalacja na Bliskim Wschodzie. Ataki na Teheran i północ Izraela
Eskalacja na Bliskim Wschodzie. Ataki na Teheran i północ Izraela
Izraelski atak na Huti. Mieli jeden cel
Izraelski atak na Huti. Mieli jeden cel
Przełomowy komunikat z frontu. Zełenski mówi o wyzwoleniu Andrijiwki
Przełomowy komunikat z frontu. Zełenski mówi o wyzwoleniu Andrijiwki
Wielka Brytania wysyła samoloty na Bliski Wschód. Wskazali priorytet
Wielka Brytania wysyła samoloty na Bliski Wschód. Wskazali priorytet
Trump zabrał głos po rozmowie z Putinem
Trump zabrał głos po rozmowie z Putinem
Bosak prezesem Ruchu Narodowego. Przedstawił swoją wizję państwa
Bosak prezesem Ruchu Narodowego. Przedstawił swoją wizję państwa
"Poważne zagrożenie dla Ukrainy". Zełenski wskazał na Iran
"Poważne zagrożenie dla Ukrainy". Zełenski wskazał na Iran
Sienkiewicz i Sikorski komentują sprawę wycieku rozmów. Padły mocne słowa
Sienkiewicz i Sikorski komentują sprawę wycieku rozmów. Padły mocne słowa