Reakcje polityków na śmierć Jasera Arafata

Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan określił zmarłego jako "obrońcę sprawiedliwości, człowieka który dążył do pokoju i sprzeciwiał się okupacji". Annan dodał, że "historia oceni go jako dzielnego człowieka, który bronił swoich ludzi".

Podobnie wypowiedzieli się przywódcy wielu państw arabskich, w tym m. in. prezydent Egiptu Hosni Mubarak, który powiedział, że "Arafat był przywódcą, który zjednoczył naród palestyński, zapobiegł likwidacji palestyńskiej tożsamości narodowej i zainicjował pokój".

Zdecydowanie bardziej wstrzemięźliwie wypowiadali się politycy izraelscy. Zdaniem premiera Ariel Szarona "nie ulega wątpliwości, że wraz ze śmiercią Jasera Arafata zakończyła się pewna era, na dobre lub złe". Dodał, że "największy błąd Arafata polegał na zwróceniu się w stronę terroru, największe osiągnięcia uzyskał wtedy, gdy próbował budować pokój".

"To dobrze, że świat jest od niego wolny (...) słońce świeci na Bliskim Wschodzie" - tak skomentował zgon Arafata izraelski minister sprawiedliwości Josef Lapid.

Prezydent USA George W.Bush powiedział, że Arafat "poprowadził swój naród do historycznej akceptacji potrzeby współistnienia dwóch państw". Musimy nadal konsekwentnie dążyć do tego celu" - dodał.

Brytyjski premier Tony Blair wyraził nadzieję, że "naród palestyński, mimo głębokiego bólu, będzie wiedział jak przezwyciężyć smutek i kontynuować działania na rzecz odzyskania swych praw i ustanowienia niepodległego państwa palestyńskiego".

Zdaniem prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, Arafat "dążył w ciągu swego życia do doprowadzenia Palestyńczyków do niepodległości i ustanowienia suwerennego, silnego państwa. Nie było mu dane dokończyć tego dzieła".

Kanclerz Niemiec Gerhard Shroeder określił zmarłego jako "wielkiego przywódcę politycznego o znaczeniu międzynarodowym".

Prezydent Rosji Władimier Putin wyraził pogląd, iż "najtragiczniejszym aspektem śmierci prezydenta Arafata jest to, iż nie doczekał się urzeczywistnienia swego dążenia do państwa palestyńskiego".