Reakcja Wielkiej Brytanii na zamach w Tunezji. Będą naloty na pozycje Państwa Islamskiego?
Brytyjski minister obrony Michael Fallon zasygnalizował w Izbie Gmin, że Wielka Brytania może rozpocząć naloty na pozycje tak zwanego Państwa Islamskiego w Syrii.
Brytyjskie samoloty Tornado latają od roku w misjach rozpoznawczych i bojowych z bazy w Akrotiri na Cyprze okrężną drogą nad Irak, ale omijają główne ośrodki samozwańczego kalifatu w Syrii. Śmierć 30 brytyjskich turystów w zamachu w Tunezji zmieniła jednak plany walki z islamistami.
- Mamy dużo do zrobienia zarówno w Iraku, jak i Syrii. Wiadomo, że Państwo Islamskie organizuje się w północnej Syrii. To nielogiczne, że nic z tym nie próbujemy robić - powiedział brytyjski minister obrony Michael Fallon w Izbie Gmin. Zaapelował o wsparcie nalotów na pozycje Państwa Islamskiego i zastosowanie "pełnego spektrum" działań.
Fallon zastrzegł, że nie zgłosi wniosku ws. nalotów, o ile nie będzie pewien poparcia wyraźnej większości posłów.
We wrześniu zeszłego roku, podczas debaty w sprawie akcji w Iraku, premier Cameron zastrzegł, że są poważne przesłanki, aby zrobić więcej w Syrii. Poniósł jednak dotkliwą porażkę, próbując przeforsować w Izbie Gmin naloty na Syrię, aby wesprzeć opozycję przeciw prezydentowi Assadowi.
Kiedy rok później Londyn podjął u boku Amerykanów akcję w Iraku, premier nie próbował już nawet objąć nią terytorium Syrii.