PolskaRatusz: podstawa do zwolnienia prof. Bogdana Chazana

Ratusz: podstawa do zwolnienia prof. Bogdana Chazana

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o odwołaniu dyrektora szpitala im. Św. Rodziny prof. Bogdana Chazana. - Wyniki kontroli przeprowadzonej w placówce są podstawą do rozwiązania stosunku pracy - powiedziała. Pełnomocnik Chazana Jerzy Kwaśniewski powiedział, że dyrektor szpitala im. Św. Rodziny może odwołać się od decyzji prezydent miasta.

09.07.2014 | aktual.: 09.07.2014 14:31

Kontrola została wszczęta po tym, jak Chazan - powołując się na klauzulę sumienia - odmówił wykonania aborcji, choć były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Nie wskazał pacjentce - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można zabieg wykonać.

Jak mówiła Gronkiewicz-Waltz, pacjentki nie poinformowano o granicznym terminie wykonania zabiegu przerwania ciąży. Konsultant krajowy w zakresie perinatologii jednoznacznie stwierdził, że w tym przypadku maksymalny termin na zabieg upływał w 24. tygodniu tej ciąży. Dodała, że rozwiązanie umowy o pracę z Chazanem nastąpi w trybie, który ustali radca prawny.

Z kontroli wynika, że ciążę pacjentki (z in vitro) początkowo prywatnie prowadził jeden z lekarzy szpitala Św. Rodziny - dr Maciej Gawlak. Po pewnym czasie kobieta stała się pacjentką szpitala. Gawlak został jej lekarzem prowadzącym. Kiedy wykryto poważne wady rozwojowe płodu i wstępnie potwierdzono je w szpitalu Św. Rodziny, kobietę w trybie pilnym przekazano do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie zlecono i wykonano kolejne badania, w tym genetyczne.

Pacjentka poprosiła tam o przerwanie ciąży, jednak w Instytucie nie wyrażono na to zgody i 2 kwietnia przekazano ją szpitalowi im. Św. Rodziny. Tam zaplanowano konsultację u prof. Chazana. Konsultacja miała się jednak odbyć dopiero po uzyskaniu kompletu badań zleconych w Instytucie Matki i Dziecka. Według karty wypisowej wyniki badań miały być gotowe do odbioru 10 kwietnia, jednak na jedno z nich trzeba było czekać do 14 kwietnia. Tymczasem termin wykonania legalnego zabiegu upływał w weekend 12-13 kwietnia.

Pacjentka zwróciła się do Chazana o umożliwienie jej wcześniejszego rozwiązania ciąży 14 kwietnia. Ten poinformował ją pisemnie dzień później, że nie może wyrazić zgody na wykonanie zabiegu w szpitalu, którym kieruje - ze względu na konflikt sumienia. W tym samym piśmie zaproponował jej opiekę w szpitalu podczas ciąży, porodu i po porodzie, a także poinformował o możliwości uzyskania porady dotyczącej perinatalnej opieki paliatywnej w Warszawskim Hospicjum dla Dzieci.

W raporcie pokontrolnym podkreślono, że zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie perinatologii (jego opinię ratusz otrzymał w poniedziałek) oczekiwanie przez szpital na wynik pełnego badania genetycznego w sytuacji, w której jego lekarze dysponowali wynikami badań obrazowych jednoznacznie potwierdzającymi istnienie ciężkiego uszkodzenia płodu, "nie było uzasadnione medycznie, a w kontekście nieodległego, granicznego w tym przypadku, terminu zakończenia ciąży do 24. tygodnia, było wręcz błędne. Skutkowało uniemożliwieniem wykonania aborcji zgodnie z prawem.

Miejscy kontrolerzy zaznaczyli w swoim raporcie, że Chazan nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, dlaczego odmówił aborcji w szpitalu. Poinformował ich, że na kilkudziesięciu zatrudnionych w szpitalu lekarzy, jest jeszcze "chyba trzech" o poglądach podobnych do jego. Zaznaczył jednocześnie, że "funkcjonuje pogląd, iż w tym szpitalu nie wykonuje się aborcji, zatem pacjentki się nie zgłaszają".

Po odmowie aborcji przez Chazana lekarz prowadzący - na wniosek pacjentki - wydał jej skierowanie do Szpitala Bielańskiego. Tam jednak stwierdzono, że termin, w którym można było legalnie wykonać aborcję, minął pięć dni wcześniej.

Gronkiewicz-Waltz wyjaśniła, że w szpitalu Św. Rodziny nie poinformowano pacjentki o granicznym terminie wcześniejszego zakończenia ciąży, co stanowi ograniczenie jej prawa do informacji. - Sytuacja taka miała miejsce już wcześniej w Instytucie Matki i Dziecka (nie podano granicznego terminu - przyp. red.), ale nie może to być usprawiedliwieniem dla specjalistycznego szpitala im. Św. Rodziny - dodała prezydent.

Podkreśliła, że konsultant krajowy w zakresie perinatologii jednoznacznie potwierdził, że w tym przypadku maksymalny termin na wykonania zabiegu przerwania ciąży upłynął w 24. tygodniu tej ciąży. Zaznaczyła, że Chazan twierdził w trakcie kontroli, że - według niego - w sytuacji tak dużego uszkodzenia płodu maksymalny termin wykonania zabiegu przerwania ciąży mógł być wydłużony.

Kontrolerzy ratusza ponadto uchybienia i błędy zarówno w dokumentacji wewnętrznej szpitala Św. Rodziny, jak i w dokumentacji medycznej pacjentki. - Nie stanowiły one wprawdzie bezpośredniego zagrożenia dla pacjentów szpitala, ale mogą świadczyć o sprawowaniu niedostatecznego nadzoru zarówno w kwestiach formalnych, jak i merytorycznych - powiedziała prezydent Warszawy.

Poinformowała, że kontrolujący stwierdzili m.in. niekompletność dokumentacji pacjentki, lakoniczne opisy badań oraz naruszenie zasady niezwłoczności przy dokumentowaniu istotnych zdarzeń.

Raport kontrolny zostanie przekazany stołecznej prokuraturze, która prowadzi śledztwo ws. "narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży". W środę przesłuchano w charakterze pokrzywdzonej kobietę, której odmówiono wykonania zabiegu.

Szpital Św. Rodziny poinformował na swojej stronie internetowej, że do czasu otrzymania na piśmie decyzji prezydent stolicy wraz z uzasadnieniem oraz do czasu powrotu Chazana z trzytygodniowego urlopu, nie będzie udzielał żadnych informacji w sprawie decyzji prezydent miasta.

Pełnomocnik Chazana Jerzy Kwaśniewski powiedział, że dyrektor szpitala im. Św. Rodziny może odwołać się od decyzji prezydent miasta. Zaznaczył, że procedura przewiduje, że szpital ma prawo odnieść się do ustaleń ratusza. - Dopiero potem mogą być podstawy do decyzji personalnych prezydenta Warszawy. Jeśli taka decyzja o charakterze dyscyplinarnym wobec prof. Chazana zapadnie, będzie on miał możliwość złożenia odwołania - podkreślił prawnik, który uważa, że jego klient skorzysta wtedy z drogi odwoławczej.

Sam Chazan mówił telewizji razem.tv, że nie wie, jakie jest uzasadnienie decyzji w jego sprawie i że nie miał możliwości złożenia wyjaśnień. W rozmowie z tą stacją ocenił ponadto, że "przestrzeganie zasad prawa naturalnego będzie prawdopodobnie przyczyną eliminowania lekarzy i w efekcie ograniczenia dostępu do stanowisk pracy lekarzom wierzącym".

Pozytywnie decyzję prezydent Warszawy ocenia SLD. Kandydat tej partii na prezydenta stolicy w jesiennych wyborach samorządowych Sebastian Wierzbicki zapowiedział, że w związku z nią wycofa z prokuratury złożone poprzedniego dnia zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. SLD zarzucał jej niedopełnienie obowiązków wynikających z nadzoru właścicielskiego nad miejskim szpitalem.

Pod koniec czerwca Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska stwierdziła, że w szpitalu doszło do naruszenia prawa pacjentki do informacji oraz prawa do zgłoszenia sprzeciwu od orzeczenia lub opinii lekarskiej. Karę w wysokości 70 tys. zł nałożył na szpital NFZ. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował wówczas, że konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Stanisław Radowicki uznał, iż w szpitalu doszło do naruszenia prawa. Chazan zapowiedział, że odwoła się od decyzji NFZ. Ocenił też, że kara to "okup za życie dziecka".

SLD wycofuje z prokuratury doniesienie na Gronkiewicz-Waltz

Po decyzji ratusza Sojusz Lewicy Demokratycznej wycofa z prokuratury wniosek w sprawie popełnienia przestępstwa przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz po aferze z prof. Bogdanem Chazanem.

SLD domagało się od prezydent jego zwolnienia po tym, jak odmówił on wykonania aborcji w medycznie uzasadnionym przypadku, powołując się na tak zwaną klauzulę sumienia.

Członek stołecznych struktur partii, Sebastian Wierzbicki zaznaczył, że w prokuraturze pozostanie wniosek przeciwko profesorowi Chazanowi. Lekarz odgórnie zakazał stosowania aborcji w kierowanej przez niego placówce.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)