Raport ujawnia winnych katastrofy smoleńskiej
Samolot z prezydencką delegacją na pokładzie w ogóle nie powinien startować do Smoleńska, bo wizyta była tak źle przygotowana. A Rosjanie powinni lotnisko Siewiernyj zamknąć. Fakt dotarł do głównych tez raportu komisji Jerzego Millera, która badała przyczyny katastrofy z 10 kwietnia.
29.06.2011 | aktual.: 29.06.2011 10:44
Szef MSWiA już dawno zapowiadał, że raport jego komisji będzie dla polskiej strony bolesny. Istotnie, jak ustaliliśmy, tak właśnie jest. Po 14 miesiącach pracy, 36-osobowa komisja na 300 stronach dokumentu przedstawiła premierowi wyniki swojej pracy. – To nie jest jedna przyczyna i jeden wskazany winny – mówi nam osoba znająca kulisy prac nad raportem. Dodaje, że wyszczególniony jest "cały długi łańcuszek przyczyn bezpośrednich oraz pośrednich, ale mających wpływ na tragiczny finał lotu".
Zaniedbania były po obu stronach: rosyjskiej i polskiej. Według raportu, załoga prezydenckiej maszyny absolutnie nie powinna podejmować prób lądowania i schodzenia poniżej tzw. minimum, a w ostatnich chwilach lotu nie powinni przechodzić na automatycznego pilota. Ale tutaj zawiedli też Rosjanie – powinni zakazać naszej załodze lądowania. Zdaniem komisji Millera, tak skandalicznie wyposażone lotnisko w ogóle nie miało prawa przyjmować samolotów.
W dodatku obsługa wieży kontroli lotów popełniała błąd za błędem m.in. gubiąc polską maszynę z radarów i oddając decyzję o lądowaniu osobom nieuprawnionym.
Komisja uznała jednak, że wśród przyczyn katastrofy należy wskazać także masę błędów popełnionych przy organizacji wizyty 10 kwietnia. Nie zostały przygotowane lotniska zapasowe, przed samym wylotem trwało zamieszanie z ustaleniem właściwej prognozy pogody dla Siewiernego.
Lot do Smoleńska powinien zostać zakazany przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prezydenta już wtedy, gdy nasze tzw. grupy rekonesansowe nie zostały wpuszczone na lotnisko uniemożliwiając tym samym sprawdzenie, w jakim stanie ono jest. Wiedzieliby wówczas, że rosyjskie prognozy pogody dla Siewiernego przygotowuje się "na oko", a do obsługi wieży ściągane są osoby przypadkowe. Raport Millera nie zostawia suchej nitki nie tylko na dowództwie 36. Pułku Specjalnym Lotnictwa Transportowego, ale i resorcie obrony, kancelarii premiera oraz prezydenta, a także Biurze Ochrony Rządu.
Dlaczego przygotowanie raportu trwało tak długo i termin jego publikacji był przekładany? – Nie było żadnej gry terminem – zapewnia Wiesław Jedynak, członek komisji Millera. Przypomina, że sama komisja nigdy nie podawała konkretnego terminu ukończenia prac.
Czy po publikacji raportu polecą głowy? Według naszych informatorów, w raporcie nie został imiennie wskazany żaden odpowiedzialny. To do premiera mają należeć dyskusje dotyczące ewentualnych konsekwencji politycznych, w postaci np. dymisji.
Czy raport poznamy w całości, czy też pewne jego fragmenty zostaną utajnione, tego na razie nie wiadomo.Rzecznik rządu Paweł Graś zapewnia, że premier "nie zmieni ani przecinka" w tekście, który otrzymał w poniedziałek wieczorem. Raport komisji Millera, wbrew temu co mówił we wtorek marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, nie kończy na pewno wyjaśniania przyczyn tragedii z 10 kwietnia. Śledztwa w tej sprawie prowadzą przecież prokuratura wojskowa oraz prokuratura cywilna, która ma za zadanie wyjaśnić, kto i w jakim zakresie z instytucji przygotowujących wizytę jest winny zaniedbań i kto w tej sprawie powinien stanąć przed sądem. Koniec śledztwa zapowiada na przełom sierpnia i września
- Dowódca załogi tupolewa nie miał prawa schodzić poniżej 100 m. Powinien wcześniej wyprowadzić do góry maszynę WINNI: ZAŁOGA
- Piloci zamiast z wysokościomierza barycznego korzystali z radiowego i dlatego zaskoczył ich kilkudziesięciometrowy jar tuż przed lotniskiem WINNI: ZAŁOGA 3. Załoga leciała na autopilocie, a system awaryjnego odejścia poprzez samo naciśnięcie przycisku działa tylko przy lotniskach wyposażonych w nowoczesny system ILS WINNI: ZAŁOGA
- Piloci latający z VIP-ami nie trenowali na symulatorach lotu w Moskwie. Niektóre szkolenia odbywały się tylko na papierze
WINNI: Ministerstwo obrony i dowództwo 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego 5. Tu-154 M z prezydentem wyleciał z Warszawy, nie mając aktualnych danych o lotnisku i stanie jego urządzeń
WINNI: Ministerstwo obrony i dowództwo 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, Biuro Ochrony Rządu
- Nie zostały przygotowane lotniska zapasowe na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń WINNI: Ministerstwo obrony i dowództwo 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, Biuro Ochrony Rządu, kancelarie premiera i prezydenta
- Załoga nie miała dokładnej prognozy pogody w Smoleńsku WINNI: Ministerstwo obrony i dowództwo 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego
- Lotnisko, ze względu na fatalną pogodę, powinno zostać zamknięte WINNI: rosyjscy kontrolerzy lotu
- Załoga smoleńskiej wieży kontroli lotów nie działała samodzielnie, konsultowała decyzje z kimś z Moskwy WINNI: rosyjscy kontrolerzy lotu i ich przełożeni
- Sprzęt w wieży kontroli lotów był przestarzały, nie działała część lamp oświetlających pas startowy i szwankowały radiolatarnie, które naprowadzają samolot na pas sygnałem radiowym WINNI: rosyjscy kontrolerzy lotu i Biuro Ochrony Rządu
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Joanna Racewicz z synkiem przed Pałacem