Raport o aferze Rywina ciągle w zawieszeniu
Sejmowe komisje: ustawodawcza i regulaminowa
po raz kolejny odroczyły w czwartek wydanie opinii w sprawie
sposobu przyjęcia przez Sejm raportu o aferze Rywina.
26.08.2004 | aktual.: 26.08.2004 14:02
O rozstrzygnięcie, czy - wobec luki prawnej, która spowodowała, że sprawa nie jest jednoznaczna - Sejm powinien jeszcze raz głosować nad przyjętym w maju raportem Zbigniewa Ziobry (PiS), czy też należy sprawę uznać za rozstrzygniętą, zwrócił się w czerwcu do komisji marszałek Sejmu Józef Oleksy. Pierwszy raz komisje zebrały się w tej sprawie w połowie czerwca, ale też nic nie ustaliły.
W ponadgodzinnej dyskusji posłowie PiS i PO proponowali, by uznać raport za przyjęty i nie powtarzać głosowania. Posłowie SLD i UP opowiadali się za tym, by głosować jeszcze raz nad dwoma alternatywnymi raportami: Ziobry i Anity Błochowak (SLD), który przyjęła komisja śledcza, lub by Sejm w głosowaniu zdecydował, czy powtarzać głosowanie nad raportem.
Na początku posiedzenia Bohdan Kopczyński (niezrz.), który zasiadał w komisji śledczej wyjaśniającej aferę Rywina, zaprezentował swoją propozycję w sprawie dalszego postępowania z raportem z jej prac. Uznał m.in., że sprawozdanie komisji śledczej w ogóle nie powinno podlegać głosowaniu w Sejmie i ostro skrytykował marszałka Sejmu, że dopuścił do tego głosowania, bo według niego zostało złamane prawo.
Ja o tym zawiadamiałem byłego marszałka Marka Borowskiego i obecnego marszałka Oleksego, ale został uczyniony gwałt na prawie. Zmuszono marszałka poprzez Konwent Seniorów, a on się dał ugiąć, podżegano, że ma poddać raport pod głosowanie - powiedział Kopczyński.
Posłowie koalicji i opozycji, uzasadniając swoje pomysły na wyjście z sytuacji, powoływali się na różne ekspertyzy prawne. Eksperci przygotowali bowiem różne opinie w tej sprawie.
"Im bardziej się miesza, tym bardziej śmierdzi"
Jerzy Feliks Budnik (PO), opowiadając się za zaakceptowaniem faktu, że Sejm przyjął raport Ziobry, powiedział, że "mieszanie" w tej sprawie przypomina mieszanie w nocniku: "im więcej się miesza, tym bardziej śmierdzi".
Ostatecznie komisje postanowiły, że decyzję podejmą 23 września. Za takim rozwiązaniem głosowało 26 posłów, 12 było przeciw, a jeden się wstrzymał. W ciągu trzech najbliższych tygodni posłowie będą mieli czas na opracowanie propozycji wyjścia z sytuacji, w tym czasie sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz ma ocenić propozycje zgłoszone podczas czwartkowego posiedzenia komisji.
SLD gra na czas
Według Ziobry, posłowie koalicji celowo odwlekają ostateczną decyzję w sprawie raportu. SLD gra na czas, usiłuje przewlec to postępowanie i doprowadzić do zakwestionowania sprawozdania w głosowaniu iście politycznym" - powiedział dziennikarzom. - Przeciąganie tego po raz kolejny jest działaniem zupełnie absurdalnym.
Każdy trzeźwo myślący obserwator tego co się dzieje, powinien wyciągnąć wnioski: tu jest prowadzona gra polityczna ze strony SLD - podkreślił. Dodał, że "przeciąganie" ma dać Sojuszowi czas na "wypracowanie wizji, jak tę sprawę zakończyć, aby w białych rękawiczkach ukręcić głowę przyjętemu przez Sejm raportowi".
Natomiast szef Komisji Regulaminowej Wacław Martyniuk (SLD) tłumaczył dziennikarzom, że kolejne odłożenie decyzji wynika tylko z tego, że sprawa ma bardzo poważny proceduralny charakter. Tu nie ma nic z polityki, bowiem politycznie sprawa jest zakończona - powiedział.
Komisja śledcza wypełniła swoje zadanie: przesłuchała świadków, przyjęła swoje sprawozdanie, przyjęła wnioski odrębne, czy też wnioski mniejszości. Sejm przedyskutował to, wysłuchał opinii, a społeczeństwo wyrobiło sobie zdanie. Z punktu widzenia politycznego nie ma tutaj kompletnie nic do dodania - powiedział Martyniuk.
Wyjaśnił, że teraz chodzi już tylko o "sprawy proceduralne, których błędne rozstrzygnięcie może spowodować to, że sparaliżujemy prace Sejmu".
28 maja w Sejmie, niespodziewanie, raport Ziobry, głosowany jako wniosek mniejszości, otrzymał bezwzględną większość głosów. Opozycja uważa, że ten raport jest ostatecznym sprawozdaniem komisji. Natomiast według Oleksego oraz SLD, należy jeszcze raz poddać pod głosowanie raport Ziobry.
Raport Ziobry zawiera konkluzję, że były premier Leszek Miller, była wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, były szef gabinetu politycznego Millera Lech Nikolski, były prezes TVP Robert Kwiatkowski i sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty to grupa, która wysłała Lwa Rywina do Agory z korupcyjną propozycją. To na te osoby, zdaniem Ziobry, powoływał się Rywin, składając ofertę łapówki.