Trwa ładowanie...
d40dpnj
27-03-2012 10:50

Raport NIK o lotach VIP - w sejmowej komisji kontroli

Połączenie przez NIK lotów VIP z lat 2005-10 ze zbadaniem tragicznego lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 r. było celowym zabiegiem, który "spłaszczył odpowiedzialność" - uważają posłowie PiS z sejmowej komisji kontroli, debatujący o raporcie NIK. Sejmowa komisja ds. kontroli państwowej bada raport NIK dotyczący organizacji lotów z VIP-ami w latach 2005-10, w którym Izba negatywnie oceniła m.in. przygotowania do lotów do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Posłanka PiS Elżbieta Kruk stwierdziła: "nie może być tak, że największa po wojnie tragedia narodowa, umyka NIK".

d40dpnj
d40dpnj

Szef komisji Arkadiusz Czartoryski (PiS) po kilkugodzinnym posiedzeniu powiedział, że są dalsze pytania do NIK i ogłosił przerwę w obradach. Obrady mają być kontynuowane w innym terminie.

Po tym jak prezes Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jezierski zaprezentował ustalenia raportu, głos w debacie zabierali i pytania do niego kierowali jedynie posłowie z klubu PiS. Głos zabrał też wiceszef MON Czesław Mroczek.

Według Antoniego Macierewicza (PiS) przez określenie, że kontrola dotyczy lat 2005-10 NIK "spłaszczyła ocenę całej sytuacji".

"Skutek utopienia dramatycznych i szczególnej wizyty"

- Na skutek utopienia tej dramatycznej i szczególnej wizyty, jaką była ta z 10 kwietnia 2010 r., w szeregu innych, uniemożliwiono zbadanie działania organów państwowych podczas i w związku z tą katastrofą - dodał. Jak podkreślił, MSWiA ma ustawowy obowiązek określania zakresu ochrony prezydenta. - To nie jest kwestia nadzoru, ale jego ustawowy obowiązek, co ma również konsekwencje karne - mówił. Ma on za złe NIK, że Izba nie skierowała własnego zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie.

d40dpnj

Pogląd Macierewicza podziela Anna Fotyga (PiS). Jej zdaniem "ciężar odpowiedzialności za katastrofę smoleńską leży po stronie rządu". Jak przypomniała, ocenia to z punktu widzenia swego doświadczenia jako szefowej kancelarii prezydenta, ministra spraw zagranicznych oraz osoby zajmującej się polityką zagraniczną w kancelarii premiera Jerzego Buzka. Według niej "nie ma wątpliwości, że polski MSZ nie chciał, by wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu doszła do skutku".

Elżbieta Kruk (PiS) również krytykowała połączenie przez NIK badania katastrofy smoleńskiej z lotami z lat 2005-10. - Tak być nie może, to jednak była największa po wojnie tragedia narodowa. NIK umknęło też, że jesteśmy członkami NATO i że badając lot do Smoleńska, trzeba było wziąć pod uwagę, że na pokładzie samolotu byli zwierzchnik sił zbrojnych państwa NATO oraz natowscy generałowie - powiedziała.

- A czemu nie zaczęto kontroli od grudnia 2003 r., gdy doszło do wypadku śmigłowca z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie - można byłoby prześledzić, jakie wnioski wyciągnięto z tamtego zdarzenia i co uległo zmianie? - pytał Andrzej Duda (PiS). Jego partyjny kolega Tadeusz Dziuba apelował, aby NIK w osobnym trybie zbadała samą katastrofę smoleńską.

Jak podkreślił prezentując znany już opinii publicznej raport prezes Naczelnej Izby Kontroli Jacek Jezierski, ocena ogólna, jaką NIK wystawiła MON, MSZ, MSWiA, BOR i kancelarii premiera, jest negatywna w każdej z kontrolowanych jednostek - wszędzie wystąpiły mniejsze lub większe nieprawidłowości.

d40dpnj

Te najpoważniejsze, według NIK, dotyczące 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, Sił Powietrznych i MON, stwarzały nawet możliwość zagrożenia życia - MON powinien był więc zaalarmować władze o złym stanie sprzętowym i kadrowym w Pułku. Wytknięto też błędy w organizacji ochrony VIP-ów przez BOR, MSWiA - nieprawidłowy nadzór nad BOR w tym zakresie, zaś MSZ i KPRM - nieprawidłowości w koordynacji przygotowań.

Według Jezierskiego z raportu wynika, że polskich funkcjonariuszy nie wpuszczono na rekonesans na lotnisko w Smoleńsku "w wyniku pewnego nieporozumienia między polskimi służbami przygotowującymi ten rekonesans".

Prezes NIK, oceniając działalność KPRM jako koordynatora korzystania z rządowych samolotów, wspomniał sytuację z października 2008 r., gdy odmówiono prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu skorzystania z państwowego samolotu, którym chciał się udać na szczyt do Brukseli. Ta odmowa - jak mówił Jezierski - została przez NIK oceniona jako "bezzasadna". Niemniej - dodał prezes NIK - ten przykład pokazuje, że KPRM wykonywała swoją funkcję koordynatora, choć nie zawsze w odpowiedni sposób.

d40dpnj

W konkluzji Jezierski postuluje, aby kwestię organizacji lotów oraz to, kto jest odpowiedzialny za te operacje, uregulowała ustawa, a nie - jak obecnie - dokument stosunkowo niskiej rangi, jakim jest porozumienie między kancelariami sejmu, senatu, prezydenta i premiera.

- Jeszcze w tym roku MON wdroży wszystkie zalecenia NIK i komisji ministra Jerzego Millera, wynikające z badania katastrofy smoleńskiej i zasad oraz procedur organizowania lotów VIP - zapowiedział wiceminister obrony Czesław Mroczek.

Występując na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kontroli państwowej poświęconym raportowi NIK dot. bezpieczeństwa lotów VIP w latach 2005-10, Mroczek podkreślił, że resort jest w trakcie wdrażania zaleceń. - Wszystkie zostaną wdrożone w bieżącym roku - zapewnił.

d40dpnj

Mroczek wyraził żal, że NIK nie zbadała tych kwestii w jeszcze szerszym zakresie czasowym - sięgającym 2003 r., gdy doszło do wypadku rządowego śmigłowca z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie. - Ta awaria była pewnym sygnałem, aby zwrócić uwagę na pewne niepokojące zjawiska. Szkoda, że ten raport nie dotyczy okresu 2003-10 - powiedział.

Prezes NIK Jacek Jezierski oświadczył, że zdecydował, iż kontrola nie będzie skoncentrowana na wyjaśnieniu wszystkich przyczyn katastrofy smoleńskiej, bo "NIK nie ma kompetencji ustawowych, aby takiej oceny dokonać".

- Rolą NIK było pokazanie całego systemu, a szczególnie tego, jakie w nim braki nie zapobiegły tej katastrofie. Ramy czasowe były standardowe, kontrola nie mogła wykroczyć poza te ramy. Dlatego uznałem, że kontrola powinna obejmować okres jednolitego stanu prawnego, czyli porozumienia między kancelariami ws. wykorzystywania transportu państwowego - a zawarto je pod koniec 2004 r., dlatego kontrola obejmowała okres 2005-10 - wyjaśnił Jezierski.

d40dpnj

Odpowiadając posłom PiS na pytania, dlaczego NIK nie wysyłał własnych zawiadomień do prokuratury, Jezierski powiedział, że skoro obie prokuratury prowadzą śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, a NIK przesyła im swe materiały i ocenę działań wszystkich osób, to nie było konieczności składania własnych zawiadomień. - Mam wrażenie, że próbujecie państwo namówić mnie do wyważania drzwi już otwartych - powiedział.

Krótko przed godz. 13, po trwającej od godz. 10 debacie, o głos poprosiła Julia Pitera (PO), która przedstawiła projekt stanowiska komisji.

Głosi ono, że komisja do spraw kontroli państwowej uznaje raport NIK za "wyczerpujący" i wniosła o przeprowadzenie głosowania. Czartoryski odmówił, wskazując, że jeszcze nie wszyscy chętni zabrali głos, a prezes NIK nie zakończył udzielania odpowiedzi. "Ja też mam własny projekt dezyderatu, ale nie mogę jeszcze zamknąć dyskusji i poddać go pod głosowanie ani też przejść do głosowania nad pani wnioskiem. Byłoby to drastycznym złamaniem reguł" - powiedział i ogłosił przerwę w posiedzeniu.

Już w przerwie Pitera wyrażała oburzenie tą sytuacją. "- o już drugi taki przypadek, że nie poddaje się pod głosowanie mojego wniosku - mówiła.

d40dpnj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40dpnj
Więcej tematów