PolskaRaport: nie było nielegalnego lobbingu PO ws. hazardu

Raport: nie było nielegalnego lobbingu PO ws. hazardu

Posłowie z hazardowej komisji śledczej przyjęli poprawki Franciszka Stefaniuka (PSL) mówiące m.in. o tym, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej. Śledczy odrzucili również zgłoszoną poprawkę i w raporcie zeznania Donalda Tuska określono jako "wiarygodne".

Raport: nie było nielegalnego lobbingu PO ws. hazardu
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

04.08.2010 | aktual.: 04.08.2010 19:19

Wcześniej komisja odrzuciła wniosek Beaty Kempy (PiS) o uzupełnienie materiałów komisji o billingi logowania telefonu, czyli tzw. BTS-y, b. wicepremiera Grzegorza Schetyny.

W raporcie nie znajdzie się również wskazanie źródła przecieku o akcji CBA. Zgodnie z przyjętą poprawką, w raporcie zostaną za to wymienieni wszyscy, którzy wiedzieli o sprawie - oprócz CBA mieli to być wyłącznie premier Donald Tusk i sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.

Szef komisji Mirosław Sekuła zarządził przerwę w obradach. Prace zostaną wznowione w czwartek o 12.00. Decyzję Sekuły o zarządzeniu przerwy poprzedziła burzliwa wymiana zdań z opozycją, która domagała się przełożenia głosowania nad całością raportu do czasu przygotowania spójnego tekstu raportu, uwzględniającego wszystkie przyjęte poprawki.

Posłowie PO nie lobbowali

Stefaniuk napisał w poprawkach, że komisja nie znalazła dowodów potwierdzających zarzuty b. szefa CBA, dotyczące udziału polityków PO w nielegalnym lobbingu prowadzonym w związku nowelizacją ustawy hazardowej. Zdaniem Stefaniuka jako bezpodstawne należy także uznać sugestie, jakoby w nielegalnym lobbingu brali udział b. wicepremier Grzegorz Schetyna i b. wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.

Śledczy przychylili się także do opinii, że ministerstwo finansów było odpowiedzialne za nowelizację ustawy hazardowej i to pracownicy tego resortu są odpowiedzialni za to, że przebiegały one w sposób chaotyczny i z naruszeniem obowiązujących w resorcie regulacji prawnych.

Ponadto, zgodnie z przyjętymi poprawkami, w raporcie znajdzie się stwierdzenie, że b. minister sportu nie orientował się w propozycjach ministerstwa finansów dotyczących zmian w ustawie hazardowej, a zmiany resortu sportu w kwestii dopłat były konsekwencją niewiedzy urzędników i ich zwierzchnika.

W efekcie sugestii Stefaniuka w raporcie przeczytamy ponadto, że premier niepotrzebnie przyjął sugestię Mariusza Kamińskiego, by osobiście podjąć działania wobec polityków opisanych w analizie CBA, gdyż tym samym przyczynił się m.in. do pojawienia się podejrzeń wobec niego o dokonanie "przecieku".

Bracia Kaczyńscy "nie byli zaangażowani"

Członkowie hazardowej komisji śledczej usunęli zdanie, że nie można wykluczyć, iż w czasie rządów PiS w proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej zaangażowani byli prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński.

Stało się tak wskutek przyjęcia poprawki do projektu sprawozdania z sejmowego śledztwa zgłoszonej przez Beatę Kempę (PiS). Jej wniosek poparli Andrzej Dera (PiS), Bartosz Arłukowicz (Lewica) i Franciszek Stefaniuk (PSL); posłowie PO byli przeciwni wykreśleniu tego fragmentu tekstu.

Wcześniej w części raportu, w której szef komisji Mirosław Sekuła (PO) podsumowywał prace nad ustawą hazardową w czasie rządów PiS, można było przeczytać: "Zdaniem komisji nie należy wykluczać, że w proces legislacyjny (dotyczący ustawy hazardowej) zaangażowani byli najwyżsi przedstawiciele rządzącego ugrupowania z premierem i prezydentem na czele, co było powodem licznych niestandardowych zachowań".

Kto był źródłem przecieku?

W raporcie z prac hazardowej komisji śledczej nie będzie zdania, że źródłem przecieku o akcji CBA było samo Biuro, a nie Kancelaria Premiera. Posłowie przyjęli poprawkę, w której wskazują, że do przecieku mogło dojść między 12 sierpnia a 10 września 2009 r., a wiedzę na ten temat miał m.in. premier.

Poprawka Bartosza Arłukowicza w tej sprawie została przyjęta głosami PiS, Lewicy i PSL. Posłowie PO byli przeciwni jej przyjęciu.

Zgodnie z poprawka posła Lewicy w raporcie z prac komisji znajdzie się stwierdzenie, że w czasie, w którym mogło dojść do przecieku o akcji CBA wiedzę o prowadzonych operacjach poza Biurem posiadali jedynie premier Donald Tusk i sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.

"Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na jednoznaczne wskazanie jednego źródło przecieku informacji. Należy podkreślić jednak, że zawiadomienie do prokuratury o przecieku złożyło CBA" - czytamy w przyjętej poprawce.

Posłowie przyjęli też poprawkę o podobnej treści autorstwa Beaty Kempy (PiS).

Wcześniej posłowie zgodzili się także na inną poprawkę Arłukowicza, w której stwierdził, że Mariusz Kamiński informując premiera o aferze hazardowej, miał na celu zabezpieczenie procesu legislacyjnego i interesu państwa. Jej przyjęcie oznacza jednocześnie usunięcie z raportu stwierdzenia, że "całokształt postępowania Mariusza Kamińskiego(...) miał na celu dyskredytację premiera Donalda Tuska".

W raporcie znajdzie się także opinia, że gdyby Tusk po otrzymaniu informacji od Kamińskiego najpierw spotkał się w tej sprawie z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą, to zmniejszyłoby to szansę na dekonspirację działań prowadzonych przez CBA.

W wyniku poprawki w raporcie znajdzie się też zdanie, że premier nie wytłumaczył komisji, dlaczego nie poinformował Kamińskiego na spotkaniu 14 sierpnia 2009 r., o podjęciu prac nad nową ustawą hazardową.

Zeznania Tuska "wiarygodne"

Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz chciał usunięcia z projektu raportu autorstwa Mirosława Sekuły (PO) stwierdzenia, że komisja uznaje zeznania premiera Donalda Tuska za całkowicie wiarygodne, logiczne i spójne. Poseł wnioskował za to, by w raporcie komisja napisała, że zeznania szefa rządu nie wyjaśniły wszystkich istotnych wątków.

Arłukowicz napisał też w swojej poprawce, że śledczy negatywnie oceniają to, że premier po uzyskaniu od byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego informacji o aferze hazardowej najpierw spotkał się z ówczesnym ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim, a nie z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą. Jego zdaniem nagłe zainteresowanie Tuska kwestią dopłat do gier i ustawy hazardowej "mogło wzbudzić niepokój ministra Drzewieckiego".

Środowe posiedzenie komisji hazardowej jest poświęcone głosowaniu ponad 100 poprawek, które posłowie złożyli do projektu raportu przygotowanego przez przewodniczącego Sekułę.

Komisja nie zgodziła się też propozycję Arłukowicza, aby zachowanie Chlebowskiego podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej zamiast "niestandardowym" nazwać w raporcie "rażąco nieprawidłowym".

Śledczy przystali natomiast na sugestię Kempy, aby wykreślić z raportu fragment, w którym komisja uznaje za wiarygodne zeznania byłego szefa gabinetu politycznego Mirosława Drzewieckiego Marcina Rosoła w części dotyczącej jego spotkania z Magdaleną Sobiesiak 24 sierpnia 2009 w restauracji Pędzący Królik.

Bez billingów Schetyny

Zanim komisja hazardowa przystąpiła do głosowania poprawek do projektu raportu Mirosława Sekuły, odrzuciła wniosek Beaty Kempy (PiS) o uzupełnienie materiałów komisji o billingi logowania telefonu, czyli tzw. BTS-y, b. wicepremiera Grzegorza Schetyny.

Wniosek poparli posłowie PiS i wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz, posłowie PO byli przeciwko, a Franciszek Stefaniuk (PSL) wstrzymał się od głosu. Przy remisie w głosowaniu decyduje głos przewodniczącego, który był za odrzuceniem wniosku.

Kempa zwróciła uwagę, iż w materiałach komisji brakuje billingów i BTS-ów z prywatnego telefonu Schetyny, a billingi i BTS-y z jego telefonu służbowego urywają się 23 stycznia 2009 r. Posłanka przypomniała zaś, że śledczy wnioskowali, by dane te obejmowały okres do 10 października 2009 r.

Jej zdaniem, brak tych materiałów jest zastanawiający i utrudnia komisji dojście do prawdy. Dlatego Kempa wnioskowała, aby komisja ponownie wystąpiła do prokuratury o udostępnienie śledczym brakujących dokumentów. Ponadto domagała się od Sekuły wyjaśnień, dlaczego do tej pory nie zrobił nic, aby je uzyskać.

Przewodniczący powiedział jednak, że materiał komisji w tej sprawie uznał za kompletny i nie widzi powodu jego uzupełniania. Kempa stwierdziła wówczas, że odrzucenie jej wniosku będzie "ewidentną próbą tuszowania dowodów" w sprawie afery hazardowej.

Te słowa oburzyły Stefaniuka. Powiedział, że w związku z tą sugestią nie weźmie udziału w głosowaniu nad wnioskiem.

- Tu nie ma kategorii koalicji rządzącej. Ja oczywiście jestem przedstawicielem PSL w komisji, ale nie jestem związany żadnymi instrukcjami politycznymi. Ja chcę tutaj też w swoim sumieniu i w kategorii swojej mentalności poszukiwać drogi prawdy. Nie można w ten sposób sugerować do kamer i do społeczeństwa, że ktoś tylko walczy o prawdę, a ktoś jest członkiem takiej, a nie innej formacji i jest po stronie kłamstwa - stwierdził Stefaniuk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (362)