PolskaRaport komisji na podstawie raportu Nałęcza

Raport komisji na podstawie raportu Nałęcza

Ostateczne sprawozdanie sejmowej komisji
śledczej badającej sprawę Rywina powstanie na podstawie raportu
Tomasza Nałęcza (SDPL) - zdecydowała komisja.

Komisja wybierała raport bazowy spośród siedmiu sprawozdań, przygotowanych przez Nałęcza, Anitę Błochowiak (SLD), Zbigniewa Ziobrę (PiS), Jan Rokitę (PO), Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.), Józefa Szczepańczyka (PSL) oraz Jana Łącznego (Samoobrona).

Po pierwszej turze głosowania najwięcej - po cztery głosy - zdobyły propozycje Błochowiak i Nałęcza. W "dogrywce" wybrano raport szefa komisji - poparło go pięciu posłów, a sprawozdanie Błochowiak - czworo.

"To jest pierwsza od dawna dobra wiadomość na komisji śledczej" -powiedział dziennikarzom Rokita, komentując wynik głosowania.

"Pani poseł Błochowiak twierdziła, że Rywin jest oszustem, którego SLD nie posłał, a pan Nałęcz twierdził, że Rywin jest wykonawcą oferty korupcyjnej przygotowanej przez SLD. Komisja stosunkiem 5:4 zdecydowała, że Rywin został wysłany przez działaczy SLD, a ja odzyskałem nadzieję, że raport komisji będzie opisywał prawdę o rzeczywistości, a nie będzie jakimś partyjnym łgarstwem" - podkreślił Rokita.

Zastrzegł, że "jego radość będzie ostateczna" w środę, kiedy raport Nałęcza po poprawkach zostanie ostatecznie przyjęty i uznany za sprawozdanie komisji.

Nałęcz chce, by komisja skończyła przygotowywanie sprawozdania przed świętami. Posiedzenia komisji zaplanowano na poniedziałek i środę.

Także w piątek komisja przyjęła przygotowaną przez Błochowiak uchwałę określającą tryb prac nad raportem. Posłowie zdecydowali, że do bazowego projektu wyłonionego przez komisję będzie można zgłaszać poprawki. W pierwszej kolejności komisja będzie głosować nad poprawkami będącymi całymi projektami raportu - poprawką będzie mógł więc być np. cały raport Rokity lub innego członka komisji.

Gdyby któryś z raportów został przyjęty w całości jako poprawka, wówczas stałby się on ostatecznym projektem komisji, bo - zgodnie z Regulaminem Sejmu - do poprawki nie można już zgłaszać poprawek.

Jeśli żadna z poprawek będących całymi raportami nie uzyska większości, komisja będzie głosować nad poprawkami stanowiącymi mniejsze lub większe fragmenty tekstów raportów.

Propozycje odrzucone przez komisję będą mogły być zgłaszane jako wnioski mniejszości.

Aby było "przyzwocie"

Podczas posiedzenia komisji Stanisław Rydzoń (SLD) zaapelował do pozostałych jej członków, by głosując nad poprawkami do raportu zachowywali się "przyzwoicie". "Chciałbym zaapelować, żeby koledzy złośliwie nie wprowadzali bloków tekstów, które nie będą pasowały do całości" - powiedział.

"Spotkamy się w poniedziałek i zgodnie z przyjęta zasadą będziemy głosowali poprawki od najdalej idących do najskromniej idących" - powiedział Nałęcz dziennikarzom. - "Nie wykluczam, że dojdziemy do momentu, że będziemy redagowali poszczególne zdania. W moim tekście jest kilkadziesiąt zdań, które inaczej zredagowane, zmieniają sens".

Dla Bogdana Lewandowskiego (SDPL) wybór raportu Nałęcza ma "bardziej charakter techniczny niż merytoryczny". Lewandowski opowiedział dziennikarzom nowy dowcip o komisji: "Czym różni się komisja od świąt Wielkiej Nocy: i tu wielkie jaja, i tam wielkie jaja". "Jesteśmy pod ogromną presją jaj, żeby to zakończyć" - zażartował.

Lewandowski, jak zaznaczył, od początku był zdania, że projekt sprawozdania powinien przygotować przewodniczący komisji. Przyznał, że później też "uległ amokowi konkursu sprawozdań", ale "zdecydował zdrowy rozsądek" i ostatecznie nie przedstawił własnego.

Także dla Błochowiak wybór raportu Nałęcza ma na razie znaczenie techniczne. Posłanka poinformowała, że złoży swój raport w formie poprawki. "Liczę na mądrość członków komisji, liczę na to, że ci, którzy twierdzili, że nie było grupy trzymającej władzę, nie zmienią poglądów ze względu na zmianę partii " - powiedziała nawiązując do tego, że Lewandowski nie jest już członkiem SLD, a Nałęcz - Unii Pracy; obaj są członkami SDPL.

Pytana, czy nie obawia się, że zmiana barw klubowych przyniesie zmianę stanowiska tych posłów w sprawie afery, Błochowiak odpowiedziała: "Nie jestem naiwna, ale wierzę, że nie".

"Mniejsze zło" Nałęcza

Zdaniem Ziobry, z punktu widzenia arytmetyki politycznej, w komisji szanse miały tylko raporty Nałęcza i Błochowiak. Jego zdaniem, komisja wybrała raport "mniej zły". "Raport Nałęcza jest daleki od moich wyobrażeń, nie odpowiada prawdzie. Ale jeśli miałbym wybierać, od którego raportu komisja ma zacząć prace, to uważam, że lepiej zaczynać od raportu, który nie zaciemnia aż tak rzeczywistości, jak raport pani Błochowiak" - powiedział poseł PiS.

Zaznaczył, że on sam "nie pójdzie na żaden kompromis" i zgłosi swój raport jako poprawkę, a jeśli komisja go nie przyjmie, to jako wniosek mniejszości.

Przed głosowaniem nad wyborem raportu okazało się, że z posiedzenia komisji wyszedł Rokita. Ustalono, że poseł PO siedzi na sali obrad Sejmu i słucha wystąpienia premiera Leszka Millera na temat polskiej polityki wobec UE. Po krótkiej przerwie, ogłoszonej przez Nałęcza mimo protestów posłów SLD Jerzego Szteligi i Błochowiak, Rokita wrócił na posiedzenie komisji.

Rokita, pytany o to przez dziennikarzy, odniósł się też do zapowiedzianej w środę przez Sąd Okręgowy w Warszawie możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu Rywina z płatnej protekcji na usiłowanie oszustwa. Według niego, oznaczałoby to, że sąd "abstrahuje zupełnie od rzeczywistości".

_ "Przestępstwo oszustwa zachodzi wtedy i tylko wtedy, gdyby Rywin przychodząc do Wandy Rapaczyńskiej (prezes Agory) celowo powiedział jej, że jest wysłany przez SLD, a nie był wysłany. Taka sytuacja w świetle zgromadzonych w komisji śledczej dowodów bez najmniejszej wątpliwości nie ma miejsca"_ - powiedział.

W ocenie Rokity przekwalifikowanie czynu Rywina oznaczałoby, że robi się z niego "kozła ofiarnego", bo "złożył już zeznania broniące SLD, nie wydające faktycznych sprawców afery i nie jest już do niczego potrzebny, w związku z tym można go posadzić do więzienia".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)