PolskaRaper Robert D. ps. Wilku pobity przez gangsterów z Mokotowa

Raper Robert D. ps. Wilku pobity przez gangsterów z Mokotowa

Szefowie warszawskiego "Mokotowa" zlecili pobicie Roberta D. ps. Wilku z Hemp Gru. Chcieli go w ten sposób zmusić do płacenia 30 proc. dochodów ze swoich firm - wynika z zeznań skruszonych mokotowskich gangsterów, do których dotarł portal tvp.info.

Raper Robert D. ps. Wilku pobity przez gangsterów z Mokotowa
Źródło zdjęć: © Policja.pl

02.04.2015 | aktual.: 02.04.2015 18:37

Dzięki zeznaniom dwóch członków bandy Ernesta W. "Wary" i Artura P. ps. Żydu warszawska prokuratura apelacyjna zakończyła właśnie śledztwo przeciwko szefom i członkom mokotowskiej grupy przestępczej. Po zatrzymaniu w 2013 r. obaj gangsterzy zdecydowali się na współpracę z prokuraturą. W najnowszym akcie oskarżenia śledczy skoncentrowali się przede wszystkim na serii brutalnych napadów.

Wśród kilkunastu ataków, których mieli dokonać członkowie bandy znalazło się m.in. pobicie Roberta D. ps. Wilku, rapera z kapeli Hemp Gru i przedsiębiorcę z branży odzieżowej. Doszło do niego w 2012 r. Mężczyzna został dotkliwie poturbowany przez trzech napastników. Zeznał potem, że nie wie, kto i dlaczego go zaatakował.

Jak podaje tvp.info "Wara", że pobił rapera razem z Arturem P. ps. Żydu i mężczyzną znanym jako "Usiek" na zlecenie "Mikusia" lub "Lepa". Informacje to potwierdził "Żydu". Obaj gangsterzy zeznali, że Robert D. nie chciał płacić ludziom z "Mokotowa" 30 proc. od swoich zysków. Sam poszkodowany twierdził, że nikt nigdy nie chciał wymusić od niego haraczu.

"Mokotów" oskarżony

W środę stołeczna prokuratura apelacyjna wniosła do sądu akt oskarżenia 14 członkom gangu mokotowskiego.

Według prokuratury w początkowej fazie śledztwa dotyczyło ono kilku przestępstw, jednak gromadzony sukcesywnie materiał dowodowy pozwolił na ujawnienie przestępczej działalności z lat 2011-13 zarówno członków grupy z terenu Mokotowa, jak też osób z nimi powiązanych.

Prowadzący śledztwo ustalili, że kilkunastoosobową grupą zbrojną kierowali Sebastian L. ps Lepa, Artur N. i Oskar Z. Grupa dysponowała ośmioma sztukami broni palnej. Przedmiotem działalności grupy był przede wszystkim obrót narkotykami. - Interesowali się tym głównie Sebastian L. i Artur N. W ich imieniu procederem zajmował się Krzysztof M. ps. "Mikuś", "Byku" - poinformował rzecznik prokuratury Zbigniew Jaskólski.

Według aktu oskarżenia grupa czerpała też dochody z wymuszeń rozbójniczych i z agencji towarzyskich. - Znaczącym obszarem zysków były przestępstwa typowo kryminalne, jak kradzieże z włamaniami czy napady rabunkowe - wskazał. Jeden z zarzutów dotyczy napadu rabunkowego na właściciela zakładu jubilerskiego przy ul. Puławskiej w Warszawie 30 sierpnia 2011 r.

Prokuratura oskarżyła o to Roberta G., Tomasza K., Karola P., Oskara Z., Marcina S. i Gawła G. - W ramach uzgodnionego podziału ról, po wtargnięciu na teren zakładu przez czterech sprawców, jeden z nich zagroził użyciem broni palnej wobec pokrzywdzonego, a w przebiegu zdarzenia oddał w jego kierunku strzał z broni palnej. Oskarżeni zabrali w celu przywłaszczenia wyroby jubilerskie różnego rodzaju o wartości łącznej nie mniejszej niż 450 tys. zł - podała prokuratura. Prasa pisała, że sprawcy uciekając z miejsca napadu zgubili część zrabowanego złota.

Napad w Garwolinie

Oskarżenie dotyczy także napadu rabunkowego z 27 stycznia 2012 r. w Garwolinie. - Tomasz K., Robert G. i Karol P., działając wspólnie i w porozumieniu z innym nieustalonym dotychczas mężczyzną napadli na małżonków D.

Użyli wobec pokrzywdzonych przemocy, a po skrępowaniu taśmą samoprzylepną i kablami elektrycznymi, posługując się nożem grozili im pozbawieniem życia. Zabrali biżuterię, pieniądze i inne wartościowe rzeczy na kwotę ponad 30 tys. zł - poinformował Jaskólski.

11 z 14 oskarżonych w czasie śledztwa przebywało w areszcie. O ich dalszym losie zadecyduje sąd.

Zobacz również wideo: Wyrok dla członków gangu pruszkowskiego
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (53)