Rapaczyńska odrzuca sugestie Czarzastego
Data publikacji artykułu o korupcyjnej propozycji Rywina nie ma nic wspólnego z przetargiem na prywatyzację Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych - zeznała przed komisją śledczą Wanda Rapaczyńska, prezes Agory.
06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 13:03
Artykuł ukazał się w "Gazecie Wyborczej" pod koniec grudnia ub.r.
Zbigniew Ziobro (PiS) spytał Rapaczyńską, zeznającą przed komisją śledczą, czy nie sądzi, że między lipcem a końcem grudnia 2002 r. - gdy toczyło się śledztwo dziennikarskie, ale także trwały procedury przetargowe na prywatyzację WSiP - grupa która wysłała Rywina mogła odbierać fakt niepublikowania artykułu niezwłocznie po konfrontacji u premiera 22 lipca, jako formę wywierania przez Agorę presji na przebieg decyzji dotyczących WSiP.
"To zależy od tego, jaka to była grupa. Jeżeli to jest rząd i premier, to 22 lipca wiedział on na 100 proc., że propozycja jest odrzucona. Więc kogo mieliśmy szantażować konkretnie, kto był w to umoczony?" - odpowiedziała Rapaczyńska
Ziobro przypomniał, że na przykład Włodzimierz Czarzasty wiązał sprawę terminu publikacji "GW" o aferze z prywatyzacją WSiP.
"Sprawa WSiP została rozstrzygnięta dopiero pod koniec stycznia. Jest absurdalne sugerowanie, że myśmy kogoś szantażowali wstrzymując publikację. Wręcz przeciwnie - jeżeli można dointerpretowywać - to ileś osób mogło się nieźle uspokoić przez te parę miesięcy" - powiedziała szefowa Agory.
Podkreśliła, że zdecydowanie odrzuca sugestie Czarzastego. "To dotyczy również jego wielu innych wypowiedzi" - dodała.
Wcześniej Rapaczyńska zeznała, że między 15 lipca (gdy padła korupcyjna propozycja Rywina), a 22 lipca (gdy nagrana została rozmowa Rywina z red. naczelnym "GW" Adamem Michnikiem i odbyła się konfrontacja u premiera) nie było jasnej informacji, że oferta korupcyjna została odrzucona.
Jej zdaniem Rywin i stojąca za nim grupa mogli przez ten tydzień sądzić, że propozycja została przyjęta.