Rano pumę widziano na Mazowszu - teraz w Wielkopolsce
W okolicach Gołuchowa w Wielkopolsce widziano zwierzę podobne do pumy. Wójt gminy Gołuchów w porozumieniu ze starostą pleszewskim wydał ostrzeżenie dla mieszkańców okolicznych miejscowości, aby zachowali ostrożność przy wchodzeniu lasu i przebywaniu na otwartej przestrzeni, zwłaszcza po zmroku.
Zwierzę widziane było we wsiach Czerminek, Szkudła, Kucharki, Cieśle i Kajew. O tym, że dziki kot rzeczywiście grasuje po okolicy, świadczą jego ślady, które odkryto na polu przy jednym z gospodarstw w miejscowości Kucharki. Odcisk dużej łapy wskazuje, że może być to puma. Niewykluczone, że właśnie to dzikie zwierzę zniszczyło klatkę z królikami. Sytuację monitoruje Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Pleszewie. W pogotowiu są wszystkie służby. Wiadomość dotarła także do wojewody wielkopolskiego.
Na początku marca zwierzę przypominające pumę zauważono na południu Opolszczyzny. W kwietniu i na początku maja doniesienia o zaobserwowaniu dużego kota napływały ze Śląska i okolic Opoczna w Łódzkiem, tam jednak nie znaleziono jednoznacznych śladów pumy. Podobne sygnały napływały także z Wielkopolski i Świętokrzyskiego.
Pierwsze informacje o pumie grasującej w Wielkopolsce pojawiły się na początku maja. Komunikaty ostrzegające przed zwierzęciem wydawały już władze Stęszewa pod Poznaniem, Kiszkowa w powiecie gnieźnieńskim, a teraz dochodzi Gołuchów na południu regionu.
Pumę tropiono też w Młodocinie Mniejszym k. Radomia w woj. mazowieckim. Urządzono tu obławę po zgłoszeniu 45-letniego właściciela czterech kóz zagryzionych przez nieznane zwierzę. Jeden z mieszkańców wsi twierdził też, że widział z daleka uciekające do pobliskiego zagajnika zwierzę średniej wielkości, koloru burego.
Lekarz weterynarii, który oglądał zagryzione kozy, nie był w stanie stwierdzić, jakie konkretnie zwierzę je zabiło.
Władze gminy nie wykluczają, że kozy mógł też zagryźć wygłodniały, bezdomny pies.