Rakowski: Cimoszewicz nie wytrzymał "zdziczenia obyczajów"
Według b. premiera Mieczysława F.
Rakowskiego, Włodzimierz Cimoszewicz nie wytrzymał "zdziczenia
obyczajów" w polskiej polityce i jego decyzja o wycofaniu się z
rywalizacji o prezydenturę, była nieunikniona.
14.09.2005 13:55
__Jako człowiek, nie polityk, nie dziennikarz, rozumiem decyzją, którą podjął Cimoszewicz. Było to za wiele dla niego i to jest zrozumiałe. W Polsce niestety następuje zdziczenie obyczajów w polityce i, moim zdaniem, on tego nie wytrzymał" - powiedział Rakowski.
Jego zdaniem, część wyborców, która zamierzała głosować na Cimoszewicza, może zdecydować się na przeniesienie swych głosów na innego kandydata, trudno jednak powiedzieć na kogo. "Elektorat jest dość nieobliczalny" - dodał Rakowski.
Według niego, na rezygnacji Cimoszewicza może trochę zyskać Marek Borowski, który będzie teraz przedstawiał się jako jedyny lewicowy kandydat na prezydenta.
Ale nie sądzę, aby zyskał tyle, aby miał szanse przejść do drugiej rundy wyborów. Chociaż, jak się okazuje, wszystko jest w Polsce możliwe - zaznaczył Rakowski
W jego opinii, w większym stopniu liczyć się chyba jednak należy z tym, że zwolennicy Cimoszewicza, po prostu nie wezmą udziału w wyborach.
Rakowski ocenił, że trudno dziś powiedzieć, jak wycofanie się Cimoszewicza z rywalizacji o prezydenturę odbije się na wyniku wyborczym SLD. B. premier sądzi jednak, że decyzja Cimoszewicza nie zmieni układu sił przed wyborami, ani zdecydowania wyborców, którzy chcą głosować na Sojusz.
Zdaniem Rakowskiego, na lewicy będzie oczywiście rozczarowanie, że nadzieja, którą pokładano w Cimoszewiczu "rozpłynęła się". Sądzę jednak, że lewica, mam na myśli przede wszystkim SLD, ma już swój twardy elektorat, który niezależnie od tego, że Włodzimierz Cimoszewicz nie będzie kandydował, będzie głosował na SLD - podkreślił.