Rak piersi główną przyczyną zgonów kobiet po 35. roku życia
Rak piersi jest główną przyczyną zgonów kobiet po 35. roku życia, wielu z nich można byłoby jednak zapobiec dzięki wczesnemu wykryciu tej choroby - twierdzi prof. Tadeusz Pieńkowski, onkolog z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Specjalista przypomina o tym z okazji przypadającego 15 października Europejskiego Dnia Walki z Rakiem Piersi. Obchodzony jest on od 2008 r., kiedy został ogłoszony przez Europejską Koalicję do Walki z Rakiem Piersi Europa Donna. Październik jest również Miesiącem Świadomości Raka Piersi (zainicjowanym w 1985 r.). Symbolem tej walki jest różowa wstążka.
Rak piersi jest najczęściej występującą wśród kobiet chorobą nowotworową. Przypada na niego prawie 29 proc. wszystkich zachorowań z powodu atakujących je nowotworów. Według światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w 2012 r. złośliwego guza piersi wykryto u ponad 417 tys. kobiet w Europie. Dopiero na drugim miejscu jest rak jelita grubego, na który w tym samym roku zachorowało 205 tys. Europejek, czyli ponad dwukrotnie mniej.
Kierownik kliniki onkologii i chirurgii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, prof. Tadeusz Pieńkowski podkreśla, że Dzień Walki z Rakiem Piersi ma przypominać kobietom, jak ważne jest wczesne wykrywanie tej choroby. Umożliwia to regularne poddawanie się badaniom profilaktycznym, w tym przede wszystkim mammografii.
- Guz piersi wykryty na etapie, gdy ma nie więcej niż 1 cm średnicy, jest w 95 proc. uleczalny - podkreśla prof. Pieńkowski. Dla porównania: w przypadku raka zaawansowanego pięcioletnie wyleczenia uzyskuje się u zaledwie u 20-30 proc. pacjentek.
Na raka piersi zachorowała między innymi Krystyna Kofta. - Praktycznie zachorowałam na własne życzenie. Nigdy się nie badałam, mimo że byłam sekretarzem Różowej Wstążki. Uważałam tak jak większość, że jeśli nie boli, to nic się nie dzieje złego - mówi w rozmowie z RMF FM. Pisarka w 2003 roku dowiedziała się, że ma raka piersi. - Gdybym badała się, to by się go uchwyciło, byłby mały i ja nie straciłabym piersi - podkreśla. - Bardzo proszę wszystkie kobiety, żeby zrobiły badanie. Warto się badać - podkreśla Kofta.
- Wydawało mi się: czasami głowa boli, trochę schudłam, jakoś mi słabo - to klimakterium. Tymczasem ten guz rósł sobie spokojnie. Potem, gdy zrobiłam biopsję i operację, to pani doktor mi powiedziała, że ja go po prostu hodowałam go mniej więcej 8 lat - powiedziała Krystyna Kofta w RMF FM.
Natomiast aktorka Angelina Jolie ujawniła w zeszłym roku, że poddała się obustronnej mastektomii. Szokująca dla opinii publicznej wiadomość przekazała w tekście "My Medical Choice", opublikowanym przez "New York Times". Operacja ma zmniejszyć ryzyko zachorowania przez nią na raka piersi.
Angelina Jolie zdecydowała się na dwie oddzielne operacje. Pierwszą przeprowadzono 16 lutego. Usunięto jej wtedy obie piersi, ale zachowano część skóry oraz sutki, by je wykorzystać w kolejnym zabiegu do ich rekonstrukcji. "W moim przypadku lekarze ocenili, że jest aż 87 procent ryzyka, że zachoruję na raka piersi i 50 procent ryzyka zachorowania na raka jajnika" - napisała Angelina Jolie. Swoją decyzję tłumaczy tym, że chciała zminimalizować ryzyko zachorowania. Aktorka pisała o tym wszystkim, by inne kobiety mogły korzystać z jej doświadczeń.
Z badań opublikowanych na łamach "British Medical Journal" w czerwcu 2014 r. wynika, że warto regularnie wykonywać mammografię. Z obserwacji przeprowadzonych w Norwegii wśród kobiet w wieku 50-79 lat wynika, że poddawanie się takim badaniom o 28 proc. zmniejsza ryzyko zgonu z powodu raka piersi. To podobny wynik do niektórych innych wcześniej przeprowadzonych obserwacji, które wykazały, że badania przesiewowe o 30 proc. zmniejszają ryzyko zgonu z powodu raka piersi.
Badania mammograficzne dla kobiet w wieku 50-69 są w Polsce bezpłatne, ale zgłasza się na nie zaledwie 40 proc. kobiet. Wiele z nich nie chce nawet wykonywać samobadania piersi. Psycholog Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej dr Ewa Jarczewska-Gerc twierdzi, że jednym z głównych tego powodów jest lęk.
Specjalistka powołuje się na wyniki badań naukowców z Exeter University, które wykazały, że jedna na trzy kobiety nie bada piersi ze strachu, że coś znajdzie. - Można jednak podejrzewać, że i ten wynik jest zawyżony, ponieważ kobiety wiedzą, że powinny badać piersi, więc w sondażu są skłonne deklarować samobadanie - dodaje.
Dr Jarczewska-Gerc uważa, że dużo prawdy jest w powiedzeniu "nasze życie w naszych rękach". Przekonuje również, że lęk i niepewność są często znacznie gorsze, niż konfrontacja z chorobą. Przywołuje przykład aktorki Angeliny Jolie, która poddała się mastektomii, mimo że jeszcze nie chorowała na raka piersi. Świadomie naraziła się na potworne cierpienie, ból, niemal gwałt na własnej kobiecości.
- Dla wielu ludzi jej zachowanie było niezrozumiałe. Jednak patrząc z perspektywy psychologicznej była to uzasadniona decyzja. Ta kobieta wzięła sprawy w swoje ręce, nie czekała na wyrok, na moment, w którym będzie za późno. Jej obciążenie genetyczne chorobą było tak duże, że pojawienie się guza w piersi było tylko kwestią czasu. Jest to przejaw zarówno wysokiego poziomu poczucia kontroli nad własnym życiem, jak również nastawienia na zmianę - podkreśla psycholog SWPS.
W Polsce rak piersi każdego roku wykrywany jest u prawie 16 tys. kobiet, spośród których ponad 5 tys. umiera. Według najnowszych danych Eurocare-5, pięcioletnie przeżycie uzyskuje się w naszym kraju u 71,6 proc. pacjentek, podczas gdy średnia europejska to około 82 proc. Jednym z głównych tego powodów jest zbyt późne wykrywanie tego nowotworu.