Rajd wicepremiera Henryka Kowalczyka. Złamano kilka przepisów
Henryk Kowalczyk od niedawna zarządza resortem rolnictwa. W związku z tym korzysta m.in. z pojazdów SOP. Ostatnio wicepremier pędził po Warszawie limuzyną, która jechała zbyt szybko. To jednak niejedyne przewinienie.
Henryk Kowalczyk we wtorek 2 listopada udał się do studia Polsat News, aby w programie "Gość Wydarzeń" opowiedzieć o tym, jak chce zarządzać Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
"Fakt" przekazał, że polityk po wywiadzie wsiadł do rządowej limuzyny, aby wrócić do domu. Jak wskazał tabloid, kierowca wicepremiera poruszał się niezgodnie z przepisami o ruchu drogowym.
Zobacz też: Tusk oskarża Kaczyńskiego. Nowacka dolała oliwy do ognia
Wicepremier Kowalczyk w rządowej limuzynie
Kierowca Henryka Kowalczyka miał jechać za szybko. "Fakt" przekazał, że na odcinku z maksymalną prędkością do 50 km/h auto pędziło około 90 km/h.
Na tym jednak się nie skończyło. Rządowy pojazd miał też wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle.
"Fakt" zapytał wicepremiera o jego wtorkowy przejazd ulicami Warszawy. Jak zasugerował dziennik, polityk "zbagatelizował całą sprawę". - To SOP kierował, ja nawet nie wiem, co oni robią. Naprawdę, nie macie się czym zajmować - powiedział Kowalczyk.
Henryk Kowalczyk rozmawiał z Michałem Kołodziejczakiem
Henryk Kowalczyk spotkał się z Michałem Kołodziejczakiem. Lider AgroUnii w rozmowie z Wirtualną Polski odniósł się do tego spotkania.
- Siedziałem tam z ministrem i bandą nierobów. Ci ludzie nie wiedzieli, o co chodzi - wskazał WP Kołodziejczak.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu wicepremier Kowalczyk zapowiadał spotkanie z liderem AgroUnii. Jak wskazał nowy minister rolnictwa, "pan Kołodziejczak ma dużo dobrych pomysłów".
Kołodziejczak przekazał, że z nowym szefem resortu rolnictwa spotkał się w środę. Ich rozmowa trwała 2 godzina. Lider AgorUnii dodał, że atmosfera była nie najgorsza i "dało się konstruktywnie porozmawiać".
Źródło: "Fakt", WP Wiadomości