Rafał Grupiński: jeśli Schetyna wystartuje, będę się zastanawiał tylko chwilkę

Jednocześnie przewodniczący klubu PO ocenił, że ewentualna zmiana na stanowisku przewodniczącego Platformy nie oznacza konieczności zmiany premiera. – Obydwa modele są dobre. Łączenie tych funkcji ułatwia zarządzanie, bo premier ma sporo dodatkowych argumentów. Tak jest obecnie, to jest sytuacja zastana – mówił.

Kiedy Monika Olejnik przypomniała, jak przy rozdziale szefostwa partii i premiera doszło do wyniszczającego konfliktu Mariana Krzaklewskiego z Jerzym Buzkiem, Grupiński powiedział, że w przypadku PO „kompletnie się tego nie obawia”. – Platforma nie jest partią zlepioną z wielu środowisk i nie ma w środku związkowców. W Platformie tego rodzaju podział nie miałby podobnych konsekwencji – ocenił, otwierając możliwość, aby w Platformie zmienił się przewodniczący partii, którym zdaniem Grupińskiego powinien być Schetyna, a premierem pozostał Donald Tusk.

- Należy powrócić do koncepcji silnego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej, niezależnie od tego kim by on był – powiedział Grupiński. Przypomniał, że taką funkcję w przeszłości pełnił Grzegorz Schetyna i ocenił, że było to korzystne dla partii.

- Podziały w lokalnych strukturach spowodowały, że z naszego środowiska startowały dwie osoby, na przykład w wyborach uzupełniających do senatu w Rybniku. To są właśnie zadania dla sekretarza generalnego, który musi mieć autorytet silnego polityka, osoby, która przyjeżdża i czasami prostuje ścieżki lokalnym działaczom – argumentował polityk Platformy. Dodał, że zmiany w statucie partii, które zapowiedziano po wczorajszym spotkaniu Zarządu PO powinny zawierać zmianę wewnętrznej struktury partii w tym kierunku.