PolskaRadziszewska: nie jestem wrogiem mężczyzn

Radziszewska: nie jestem wrogiem mężczyzn

O tym, kto pójdzie na urlop macierzyński, powinni decydować sami rodzice. Nie jestem wrogiem mężczyzn i nie chcę sztucznie stwarzać pola do bitwy damsko-męskiej - powiedziała Elżbieta Radziszewska w "Rzeczpospolitej".

17.03.2008 07:40

Rzeczpospolita: Czy uważa pani, że trzeba wydłużać urlopy macierzyńskie?

Elżbieta Radziszewska: To dobry pomysł. Trzeba tylko zachęcać ojców, aby wykorzystywali część urlopu macierzyńskiego. Jeden z dziennikarzy, zresztą ojciec, pytał mnie, czy wprowadzę nakaz wykorzystywania takiego urlopu przez mężczyzn.

Co pani mu odpowiedziała?

- Uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie. O tym, kto pójdzie na urlop macierzyński, powinni decydować sami rodzice. Gdybyśmy to nakazali, to znając naszą narodową mentalność, od razu zaczęłyby się kombinacje, jaką furtkę wynaleźć, żeby mężczyzna nie musiał iść na urlop. I któregoś dnia dowiedzielibyśmy się, że rodziny przeprowadzają separacje lub rozwody, żeby mężczyźni nie byli zmuszeni do przerywania pracy. Nie jestem wrogiem mężczyzn i nie chcę sztucznie stwarzać pola do bitwy damsko-męskiej.

Czy uważa pani, że obecna ustawa antyaborcyjna wymaga zmian?

- W ogóle nie należy jej ruszać. Będę bronić porozumienia społecznego zawartego wiele lat temu. Nie zamierzam też popierać małżeństw homoseksualnych czy adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Nie będę się wdawać w żadne wojny ideologiczne.

A czy jest pani za dotowaniem środków antykoncepcyjnych?

- Nie, bo antykoncepcja nie jest leczeniem. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy wybierać, czy finansować np. leczenie mukowiscydozy czy autyzmu. Trudno wydawać kilka milionów złotych na to, by ułatwić kobietom dostęp do środków antykoncepcyjnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)