Radykałowie próbowali zająć gmach gruzińskiej TV
Kilkudziesięciu przedstawicieli
radykalnej młodzieżowej organizacji "7 listopada" usiłowało po południu zająć gmach gruzińskiej telewizji państwowej w Tbilisi.
Chcieli oni wymusić na kierownictwie kanału pierwszego wyemitowanie dokumentalnego filmu o brutalnej interwencji gruzińskiej policji przeciwko pokojowej demonstracji w stolicy kraju 7 listopada 2007 roku i wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Gruzji.
Ochrona i policja powstrzymały radykałów, jednak dwóch z nich przykuło się do żelaznej balustrady wewnątrz gmachu.
Dyrekcja kanału zapowiedziała, że kwestia emisji filmu będzie omawiana w drodze dialogu z opozycją.
Gruzińskie ugrupowania opozycyjne zapowiedziały "nową falę protestów" od 7 listopada. Zarówno rok wcześniej, jak i teraz opozycja domaga się ustąpienia prezydenta Micheila Saakaszwilego. Krytycy prezydenta uważają, że nie dotrzymał on obietnic zmian demokratycznych w kraju i zapewnienia wolności prasy.
Przed rokiem, 7 listopada, rząd wysłał policję do rozpędzenia opozycyjnego protestu przeciwko "autokratycznym rządom" Saakaszwilego. Zachód, popierający Saakaszwilego, był wtedy zaszokowany akcją policji i zamknięciem opozycyjnej stacji telewizyjnej Imedi. Policja użyła wtedy gazu łzawiącego, gumowych pocisków i armatki wodnej, by położyć kres protestom. Dziesiątki ludzi zostało wtedy rannych.
Obecnie prezydent Gruzji jest krytykowany za sierpniową wojnę z Rosją; zarzuca mu się, że poprowadził kraj do batalii, która była nie do wygrania, podejmując próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową. (ap)