Radosław Sikorski: UE może zaostrzyć sankcje po wyborach na Ukrainie
UE zaostrzy sankcje wobec Rosji, jeśli będzie ona przeszkadzać w przeprowadzeniu wyborów prezydenckich na Ukrainie, planowanych na 25 maja - poinformował w Brukseli szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
12.05.2014 | aktual.: 12.05.2014 12:24
Według ministra UE ponownie rozszerzy listę osób i podmiotów objętych sankcjami wizowymi i finansowymi w związku z kryzysem na Ukrainie. Jak twierdzą źródła dyplomatyczne, do liczącej obecnie 48 nazwisk czarnej listy dodanych zostanie do 15 osób - ukraińskich separatystów i Rosjan - oraz dwie firmy z Krymu, których aktywa zostały skonfiskowane po aneksji tego półwyspu przez Rosję.
- Spodziewam się, że dzisiaj zdecydujemy o wydłużeniu listy osób objętych sankcjami, a także zapowiemy możliwość kolejnych sankcji w wypadku, gdyby przeszkadzano w wyborach prezydenckich na Ukrainie 25 maja - powiedział Sikorski dziennikarzom przed spotkaniem szefów dyplomacji państw UE.
Dodał, że UE - tak jak Polska - nie uzna wyników niedzielnych "pseudoreferendów" niepodległościowych na wschodniej Ukrainie, a także potwierdzi dezaprobatę dla obecności prezydenta Rosji Władimira Putina na Krymie w trakcie obchodów 69. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Według Sikorskiego, jeśli wybory prezydenckie na Ukrainie zostaną zakłócone w wyniku działań Rosji, UE może wprowadzić sankcje gospodarcze wobec tego kraju. Jak zauważył, do tej pory mówiono, że "czerwoną linią", której przekroczenie spowoduje nałożenie na Rosję sankcji uderzających w gospodarkę, będzie rosyjska inwazja na Ukrainę. - Teraz jest to wpływanie w sposób nie do przyjęcia na wybory prezydenckie" na Ukrainie - powiedział minister.
Zaostrzeniem sankcji zagrozili Rosji w miniony weekend niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Oświadczyli, że dalsze restrykcje zostaną wprowadzone, jeśli wybory prezydenckie na Ukrainie nie będą mogły się odbyć ze względu na działania Rosji.
To stanowisko powtórzył w Brukseli niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. Powiedział on, że jeśli wybory na Ukrainie nie będą mogły się odbyć, to UE "będzie musiała porozmawiać o dalej idących sankcjach". Steinmeier we wtorek uda się na Ukrainę.
Część krajów UE apeluje o ostrożność w nakładaniu sankcji gospodarczych na Rosję, bo będą one kosztowne także dla gospodarek państw unijnych. - Sankcje "zaszkodzą nie tylko Rosji, ale na pewno również nam. UE musi postępować ostrożnie, reagując na stałe prowokacje Rosji. Jeśli w odpowiedzi na każdą prowokację UE przechodziłaby do kolejnego etapu sankcji, to już byśmy mieli wojnę powiedział szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz.
W spotkaniu unijnych ministrów w Brukseli uczestniczy rotacyjny przewodniczący OBWE, prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter, który opracował "mapę drogową" rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Powiedział on dziennikarzom, że przedstawi UE swój plan obejmujący propozycje konkretnych działań, które mają doprowadzić do zakończenia przemocy, rozbrojenia, dialogu oraz przeprowadzenia wyborów prezydenckich na Ukrainie.
UE ma również podjąć decyzję o udzieleniu Ukrainie wsparcia w reformie sektora policji i wymiaru sprawiedliwości. Według dyplomatów możliwe jest powołanie misji UE w dziedzinie praworządności EULEX na Ukrainie.
Na marginesie spotkania szefów dyplomacji państw UE odbędzie się inauguracja Europejskiego Instytutu Pokoju. Inicjatorem jego powołania była Szwecja, a wśród państw założycielskich są Polska, Belgia, Węgry, Finlandia, Włochy, Luksemburg, Hiszpania i Szwajcaria.