PolskaRadny który uciekł przez okno, nie będzie przesłuchany

Radny który uciekł przez okno, nie będzie przesłuchany

Podejrzany o korupcję 39-letni radny powiatowy z Łowicza w Łódzkiem, który w środę podczas przeszukania jego mieszkania przez policję wyskoczył przez okno z czwartego piętra, co najmniej przez miesiąc nie będzie mógł być przesłuchiwany. Tak zdecydowali lekarze. Mężczyzna ze złamaniem nóg i miednicy przebywa w szpitalu.

27.09.2007 | aktual.: 27.09.2007 17:37

Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, biegły lekarz ocenił, że na co najmniej miesiąc stan zdrowia mężczyzny nie pozwala na jego przesłuchanie i przedstawienie mu zarzutów. 39-letni Dariusz M. został wobec tego zwolniony. Jest jednak formalnie podejrzany o płatną protekcję, bowiem prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów.

Zarzuty dotyczą pośrednictwa w zamian za korzyści majątkowe w załatwianiu spraw związanych z przydziałem mieszkań komunalnych. Jeden z zarzutów dotyczy także "załatwienia" za łapówkę zdania egzaminu na prawo jazdy. Dariuszowi M. grozić może kara do 8 lat więzienia.

Ośmiu innym osobom podejrzanych w tej sprawie prokuratura przedstawiła zarzuty wręczania korzyści majątkowych w zamian za załatwienie spraw związanych z przydziałem lokali komunalnych lub zdaniem egzaminu na prawo jazdy. Najwyższa kwota łapówki - według śledczych - wynosiła 7,5 tys. zł. Prokuratura zastosowała wobec podejrzanych poręczenia majątkowe, zakaz opuszczania kraju i dozór policji.

W środę rano łowiccy policjanci na polecenie miejscowej prokuratury rejonowej mieli zatrzymać dziewięć osób w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji przy przydziale lokali komunalnych w Łowiczu. Wśród zatrzymanych miał być 39-letni b. radny miejski, a obecnie radny powiatowy Dariusz M. Podczas przeszukania jego mieszkania przez policjantów, mężczyzna wyskoczył przez okno z czwartego piętra budynku.

W trakcie zdarzenia w mieszkaniu było trzech funkcjonariuszy. Według wstępnych ustaleń, mężczyzna wyskoczył przez okno w momencie, gdy po zatrzymaniu policjanci na chwilę zdjęli mu kajdanki, by mógł się ubrać przed przewiezieniem do prokuratury. Prawidłowości działań policji bada łódzka prokuratura okręgowa. (awi)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)