Radny „idzie w zaparte”
Eugeniusz Wlaźlak – członek zarządu powiatu i szef SLD w Pajęcznie, a także członek Rady Wojewódzkiej SLD, skazany za spowodowanie kolizji drogowej po pijanemu, w najlepsze jeździł i jeździ nadal samochodem, startował w wyborach i... nie chce zrzec się mandatu radnego.
06.06.2003 10:37
Radny, mieszkaniec Kiełczygłowa, do dziś nie poniósł odpowiedzialności karnej za spowodowanie kolizji drogowej w czerwcu 2000 r. Będąc pod wpływem alkoholu (2,5 promila) i podróżując bez prawa jazdy, podczas wyprzedzania autobusu Wlaźlak uderzył w inny pojazd. Zgodnie z wyrokiem Sądu Rejonowego w Częstochowie, wydanym 2 października 2000 r., radny powinien stracić prawo jazdy na 2 lata. Kary nie wykonano, ponieważ w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął list polecony z sentencją wyroku, wysłany przez sąd na adres Urzędu Gminy w Kiełczygłowie.
– Podczas rozprawy nic nie słyszałem o wydanym zakazie kierowania samochodem – utrzymuje radny. Jeździ więc nadal, korzystając z wtórnika prawa jazdy, po który zgłosił się już po czerwcowym zdarzeniu, choć jeszcze przed ogłoszeniem wyroku. – Nie zamierzam zrzekać się mandatu i oddawać duplikatu prawa jazdy – mówi Eugeniusz Wlaźlak.
– Poproszę przewodniczącego Wlaźlaka o wyjaśnienie sprawy – powiedział nam przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD Krzysztof Makowski. – Opierając się tylko na materiałach publikowanych w „Dzienniku”, sprawa powinna być skierowana do sądu partyjnego, ale ostateczną decyzję podejmę po rozmowie z panem Wlaźlakiem, gdyż każdy ma prawo do obrony.
(isz)