Radni równają diety... w górę
Przewodniczący rad miejskich Gorzowa Wlkp. i
Zielonej Góry mają diety takie same, jak szef rady Warszawy -
ponad 2,4 tys. zł. Inni radni też chcą równać w górę - w Szczańcu
i Strzelcach Krajeńskich ostatnio diety podniesiono - informuje
"Gazeta Lubuska".
06.03.2004 | aktual.: 06.03.2004 08:29
"Uważam, że to niestosowne" - mówi strzelecki radny Roman Cisowski, zastępca dyrektora w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. - "Wiele osób w mieście zarabia na rękę zaledwie 600 zł. Bezrobotni nie mają i tego. A przecież wszyscy radni pracują, mają inne dochody" - pisze gazeta.
Według "Gazety Lubuskiej", po podwyżce dieta zwykłego radnego w Strzelcach wzrosła o ok. 120 zł (do 668,92 zł), przewodniczących komisji o ponad 227 zł (do 867,12 zł). Za podwyżką głosowała większość radnych SLD i PSL, w tym wiceprzewodnicząca Danuta Ławnik. "Dotychczasowe diety nie były wygórowane, zwłaszcza na tle wyższych powiatowych" - mówi Ławnik.
Podczas styczniowej sesji rady pow. strzelecko-drezdeneckiego radny PSL Tadeusz Feder zaproponował, by w tym roku powiatowi radni zrzekli się diet, a oszczędzone 190 tys. zł przeznaczyli na remont dróg. "Rola radnych powiatowych jest teraz znikoma, na niewiele decyzji mają wpływ" - tłumaczy Feder. - "Czy brak diet zniechęci ich do pracy? Nie wiem. Myślę, że po to startowali w wyborach, żeby coś robić, a nie dla diet" - cytuje dziennik.
W Zielonej Górze o zmniejszeniu diet mówił w kuluarach radny Zbigniew Mikulewicz. Oficjalny wniosek jednak nie wpłynął, bo podpisałoby się pod nim niewiele osób - pisze "Gazeta Lubuska". (PAP)