Radni Dąbrowy Górniczej sprzeciwiają się transportowi odpadów z Salwadoru
Podczas czwartkowej sesji dąbrowscy radni przyjęli stanowisko, w którym wyrażają stanowczy sprzeciw utylizacji w Dąbrowie Górniczej niebezpiecznych odpadów pochodzących z Salwadoru. Domagają się także cofnięcia decyzji Głównego Inspektora Ochrony Środowiska pozwalającej na ich wjazd do Polski.
14 listopada Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej, zwrócił się do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska z prośbą o podanie do publicznej wiadomości, w jaki sposób zabezpieczony będzie transport odpadów z Salwadoru. Prezydent zwrócił się również do Marszałka Województwa Śląskiego o przeprowadzenie weryfikacji, czy zakład Sarpi spełnia wszelkie wymogi i standardy ochrony środowiska przewidziane w wydanym pozwoleniu. W czwartek podczas sesji Rady Miejskiej niemalże wszyscy radni sprzeciwili się przeciw przywozowi toksycznych pestycydów do ich miasta.
- Inicjatorami spisanego stanowiska byli radni Krystyna Szaniawska, Agnieszka Pasternak oraz Piotr Bobrowski. Podczas głosowania tylko jeden z radnych wstrzymał się od głosu, wszyscy pozostali opowiedzieli się po stronie inicjatorów - mówi w rozmowie z WP.PL Przemysław Kędzior z dąbrowskiego urzędu miasta. - Pismo zostanie przekazane prezydentowi Komorowskiemu, Prezesowi Rady Ministrów, Marszałkowi Sejmu, Marszałkowi Senatu, Ministrowi Środowiska, Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska, Marszałkowi Województwa Śląskiego, Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Senackiej Komisji Środowiska - dodaje.
Radni domagają się w swoim piśmie cofnięcia zezwolenia wydanego przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, wnioskuje także o wstrzymanie transportu odpadów z Salwadoru. Przedstawiciele mieszkańców Dąbrowy Górniczej chcą także kontroli spalarni Sarpi pod kątem skuteczności posiadanych instalacji ochrony środowiska.