Radna SLD głosowała "na dwie ręce"?
Łódzka prokuratura bada, czy jedna z miejskich radnych SLD, podczas środowej sesji Rady Miejskiej w Łodzi, głosowała także za swojego partyjnego kolegę. Za poświadczenie nieprawdy i przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
O sprawie głosowania "na dwie ręce" napisał "Super Express". Według gazety radna Iwona Bartosik (SLD) podczas jednego z głosowań miała - naciskając guzik elektronicznego urządzenia - zagłosować także za nieobecnego na sali kolegę, radnego Józefa Niewiadomskiego. Głosowanie dotyczyć miało uchwały o sprzedaży akcji miejskiego Łódzkiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego. Według gazety, radna wyparła się głosowania "na dwie ręce".
Po tej publikacji Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście z urzędu wszczęła czynności sprawdzające w tej sprawie - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
- Wdrożone zostały czynności sprawdzające. Wstępnie weryfikowane będą informacje wynikające z artykułu pod kątem popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w dokumentach przez funkcjonariusza publicznego - zaznaczył Kopania.
Za te przestępstwa grozi kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Najpóźniej w ciągu miesiąca prokuratura ma zdecydować, czy wszcząć postępowanie w tej sprawie.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Tomasz Kacprzak (PO) zapowiedział zwołanie w poniedziałek w tej sprawie konwentu. - Będziemy zastanawiać się, co zrobić w takiej sytuacji. Według mnie tę sprawę może wyjaśnić jedynie prokuratura - powiedział Kacprzak.
Dodał, że jeżeli okazałoby się to prawdą, to "jest to bardzo przykra informacja". - Mam nadzieję, że te oskarżenia będą jednak bezpodstawne, bo do tej pory w historii samorządu łódzkiego nie było przypadku, by ktoś głosował "na dwie ręce" - dodał przewodniczący RM w Łodzi.
Zapowiedział, że Rada przekaże prokuraturze wszystkie dokumenty potrzebne do wyjaśnienia tej sprawy.