PolskaRadiowozem na narty - policja dementuje

Radiowozem na narty - policja dementuje

Do czego służą policyjne auta? Okazuje się, że nie do ścigania przestępców... Policyjne busy z Katowic wiozły przez ponad 2600 kilometrów narty komendantowi głównemu gen. insp. Andrzejowi Matejukowi oraz szefom policji w Katowicach, żeby poszusowali sobie podczas urlopu na stokach Dolomitów - czytamy w "Super Expressie". Podróż do Włoch kosztowała podatników kilka tysięcy złotych.

06.05.2011 | aktual.: 06.05.2011 12:42

Wyjazd do Włoch odbył się w lutym 2011 roku. Na narty razem z Andrzejem Matejukiem pojechało w sumie 10 osób dwoma policyjnymi busami. Wszyscy oczywiście wieźli ze sobą sprzęt narciarski.

Policjanci pojechali do Centrum Wyszkolenia Włoskiej Policji w Moenie, by podpisać umowę o współpracy i bezpieczeństwie na stokach. Potem nie wrócili jednak do Polski, ale zostali, by odpocząć. Sprzęt na stok woziły im policyjne samochody.

Były minister sprawiedliwości, prawnik Zbigniew Ćwiąkalski uważa, że powinno się oddzielić wyjazd służbowy od prywatnego wypoczynku.

Jak zapewnia jednak rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji mł. insp. dr Mariusz Sokołowski, ani złotówki nie kosztował podatnika trzydniowy urlop we Włoszech komendanta głównego Policji, komendanta wojewódzkiego Policji w Katowicach, jego zastępcy i dyrektora Biura Międzynarodowej Współpracy Policji. Koszty te zostały w całości pokryte z własnej kieszeni. Jak poinformował rzecznik, nieprawdziwą jest także informacja, że wyjazd był organizowany policyjnym radiowozem a za uczestnikami jeździł samochód ze sprzętem narciarskim.

W rzeczywistości polska delegacja jednym nieoznakowanym busem, nie zaś radiowozem, wyjechała do Włoch. Część oficjalna, pomimo zaproszenia na 6 dni, została zakończona po 3 dniach, zatem decyzją komendanta głównego, kolejne trzy dni delegacja spędziła we Włoszech w ramach urlopu, pokrywając z własnych środków koszty pobytu.

Sprostowanie do artykułu "Radiowozem na narty do Włoch" (Super Express 06.05.2011)

Ani złotówki nie kosztował podatnika trzydniowy urlop we Włoszech komendanta głównego Policji, komendanta wojewódzkiego Policji w Katowicach, jego zastępcy i dyrektora Biura Międzynarodowej Współpracy Policji. Wbrew temu co napisał dzisiejszy Super Express, w artykule Sylwestra Ruszkiewicza pt. "Radiowozem na narty do Włoch" koszty te zostały w całości pokryte z własnej kieszeni. Nieprawdziwą jest także informacja, poparta zdjęciem w gazecie, że wyjazd był organizowany policyjnym radiowozem a za uczestnikami jeździł samochód ze sprzętem narciarskim.

W rzeczywistości polska delegacja jednym nieoznakowanym busem, nie zaś radiowozem, wyjechała do Włoch w celu podtrzymywania współpracy pomiędzy polską i włoską Policją, w zakresie bezpieczeństwa polskich obywateli na włoskich stokach. Wcześniej w Polsce z wizytą taką byli przedstawiciele Policji włoskiej. Część oficjalna, pomimo zaproszenia na 6 dni, została zakończona po 3 dniach, zatem decyzją komendanta głównego, kolejne trzy dni delegacja spędziła we Włoszech w ramach urlopu, pokrywając z własnych środków koszty pobytu.

Nie jest też prawdą sugerowanie, że prywatny sprzęt narciarski był dowożony na stoki narciarskie.

W związku z powyższym do redaktora naczelnego Super Expresu skierowano wniosek o sprostowanie.

Rzecznik Prasowy
Komendanta Głównego Policji
mł. insp. dr Mariusz Sokołowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (181)