Radio Maryja dzieli Polaków i Kościół
Radio Maryja dzieli Polaków i polski Kościół. Z jednej strony skutecznie wypełnia rolę duszpasterską. Z drugiej strony jego sposób widzenia świata i Polski opiera się przede wszystkim na konfliktach i podziałach - pisze komentator "Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman.
02.05.2006 | aktual.: 02.05.2006 10:43
Do wielu ludzi chorych i opuszczonych tylko toruńska rozgłośnia dociera z pocieszeniem i modlitwą. Odgrywa też pozytywną rolę samopomocową. W Rodzinach Radia Maryja działa kilkaset tysięcy ludzi. Ojcom redemptorystom i ojcu Rydzykowi udało się stworzyć jedno z najsilniejszych i najbardziej zwartych środowisk nie tylko w polskim Kościele.
I tu się zaczyna problem. Nie dlatego, że to środowisko powstało, ale dlatego, że jego sposób widzenia świata i Polski opiera się przede wszystkim na konfliktach i podziałach. Gromadząc wokół siebie ludzi biednych, często skrzywdzonych i odrzuconych, Radio Maryja ma dla nich proste wytłumaczenie ich porażek. Winni są nie tylko - co oczywiste i niepodlegające dyskusji - aferzyści, złodzieje, również związani z władzą i polityką, ale także wszyscy myślący inaczej, często wyglądający inaczej, ubierający się inaczej, mówiący innym językiem - zaznacza autor komentarza.
Często w opisywaniu tego czarno-białego świata pojawiają się słowa pełne jadu i nienawiści.
Toruńskie radio odgrywa też rolę polityczną. Promuje radnych, posłów i senatorów. Również koalicje i gabinety. Według tych samych, niestety, czarno-białych kryteriów widzenia rzeczywistości. W kampanii wyborczej i w ostatnich tygodniach te kryteria są bliskie programowi Prawa i Sprawiedliwości. I PiS stało się głównym obrońcą Radia Maryja. Niestety, stosując te same metody. Jarosław Kaczyński w niedzielę nie tylko bronił Radia Maryja, ale tych, którzy nie zgadzają się z działalnością toruńskiej rozgłośni nazwał przeciwnikami naprawy Rzeczypospolitej.
Radio Maryja powinno mieć w Polsce swoje miejsce. Powinno mieć również prawo do wypowiadania się w kwestiach nie tylko duszpasterskich. Tak jak to robi cały Kościół i jego biskupi. Musi jednak wyzbyć się swojego niewolnego od agresji i nienawiści języka, a także spojrzeć na Polskę nie jak na oblężoną przez obce siły twierdzę, ale jak na kraj, który ma wiele problemów, w którym jest dużo niesprawiedliwości, ale w którym inni też mogą mieć rację. Tak samo powinni postępować dzisiejsi obrońcy Radia Maryja - konkluduje Krzysztof Gottesman. (PAP)