Rada nadzorcza Kompanii Węglowej chce likwidacji kopalń
Rada nadzorcza Kompanii Węglowej, która zebrała się w Katowicach w związku z falą górniczych protestów po decyzji zarządu Kompanii o likwidacji czterech kopalń, podtrzymała swe poparcie dla tej decyzji.
05.09.2003 | aktual.: 05.09.2003 20:26
Niezadowoleni z tego związkowcy zdecydowali, że trwająca od ubiegłego czwartku okupacja Kompanii Węglowej będzie kontynuowana, a na następny czwartek planują demonstrację w Warszawie.
"Przyjęty przez zarząd kierunek działania nie jest wymierzony ani przeciwko górnikom i ich rodzinom, ani przeciwko regionowi. Wręcz przeciwnie, działania te zmierzają do uzdrowienia sytuacji, zachowania zakładanej programem rządowym liczby miejsc pracy i uczynienia Kompanii Węglowej SA rentownym podmiotem gospodarczym, przygotowanym do działania w warunkach konkurencji międzynarodowej" - napisano w oświadczeniu rady nadzorczej, przekazanym dziennikarzom.
"Rada Nadzorcza nie jest organem władnym, by zmienić decyzję zarządu lub właściciela firmy. Nie zaszły żadne nowe okoliczności, zarząd nie wycofał się ze swojego stanowiska, więc rada podtrzymała swoje" - powiedział przewodniczący rady Marian Bąk.
Rada podjęła też uchwałę, w której zagwarantowała, że do dnia wejścia w życie gwarantującej osłony socjalne ustawy o restrukturyzacji górnictwa nie można zwolnić pracowników kopalń przewidzianych do likwidacji.
Rano ok. 200 górników demonstrowało przed siedzibą Kompanii Węglowej w Katowicach, domagając się wycofania decyzji o likwidacji czterech kopalń - "Bytom II" i "Centrum" w Bytomiu, "Polska-Wirek" w Rudzie Śląskiej" i "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych. Przy akompaniamencie wycia syren i gwizdów górnicy zapalili przy wejściu do budynku 3 tys. zniczy. "Niech oświecą zarząd" - mówili. Mieli flagi związkowe i transparenty, m.in. z napisem: "Piechota zostaw górnikom w Bytomiu robota".
Przed posiedzeniem rady jej prezydium spotkało się z delegacjami górniczych związków. W poniedziałek ma się odbyć spotkanie ekspertów Kompanii i związków, którzy przeanalizują wspólnie przesłanki wytypowania kopalń do likwidacji. Przewodniczący Bąk zapowiedział, że w spotkaniu weźmie też udział przedstawiciel rady nadzorczej.
Według związkowców kopalnie mogły być wytypowane do likwidacji na podstawie nieprawdziwych danych. "Kompania wzięła pod uwagę różne czynniki, jak wielkość złoża, bezpieczeństwo pracy w danej kopalni, koszt wydobycia itp., wyceniła je punktowo i 4 najgorsze w tym rankingu kopalnie przeznaczono do zamknięcia. Nasi eksperci wzięli te wyliczenia i okazało się, że podstawiono nieprawdziwe liczby" - wyjaśnił przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski.
Związkowcy są też oburzeni informacją o planowanym połączeniu kopalń "Anna" i "Rydułtowy". Informację na temat prowadzenia takich prac przekazano im podczas jednego ze spotkań w Kompanii. Uważają to za zamach na kolejne miejsca pracy.
Rząd i przedstawiciele Kompanii zapewniają, że żaden z pracowników przeznaczonych do likwidacji kopalń nie pozostanie bez propozycji pracy w innej kopalni lub zabezpieczenia socjalnego.
Przeznaczone do likwidacji kopalnie zatrudniają 8.654 osoby. 6,1 tys. górników dołowych oraz pracowników zakładów przeróbki mechanicznej węgla z tych zakładów ma znaleźć zatrudnienie w innych kopalniach. 1,4 tys. ma przejść na emerytury lub skorzystać ze świadczeń przedemerytalnych i otrzymywać wtedy 75% dotychczasowych pensji.
1,1 tys. zatrudnionych na powierzchni ma skorzystać z pakietu osłonowo-aktywizującego - to m.in. stypendia na przekwalifikowanie i pożyczki na uruchomienie własnego biznesu.
Osłony wprowadzi przyjęta przez rząd ustawa. Wygaszanie wydobycia węgla w kopalniach ma się rozpocząć dopiero po wejściu jej w życie, co powinno nastąpić z początkiem przyszłego roku.