Rada Etyki Mediów jeszcze o sprawie policji i "GW"
Nieujawnianie informatorów jako bezwzględna
zasada i co najmniej dwa, dokładnie sprawdzone, źródła informacji - o tych regułach obowiązujących dziennikarzy śledczych
przypomniała w specjalnym oświadczeniu Rada Etyki Mediów, odnosząc
się do "oszustwa, którego ofiarą padli dziennikarze 'Gazety
Wyborczej'".
07.06.2005 12:20
W datowanym na 6 czerwca oświadczeniu REM stwierdza, że nieujawnianie informatorów jest zasadą bezwzględną, której złamanie może być usprawiedliwione jedynie koniecznością najwyższego rzędu, np. uratowaniem czyjegoś życia czy udaremnieniem zbrodni.
Rada przypomniała, że "dziennikarstwo śledcze musi zachowywać szczególną troskę o to, by nie utracić wiarygodności przez danie fałszywego świadectwa".
"Dziennikarze śledczy mają obowiązek dokładnego sprawdzania swoich źródeł informacji, których powinno być kilka, co najmniej dwa. Obowiązuje ich też zasada ograniczonego zaufania do wszystkich informatorów. W przeciwnym wypadku mogą się stać bezwolnym narzędziem manipulacji" - czytamy w oświadczeniu.
20 maja "GW" doniosła, że "padła ofiarą umyślnej dezinformacji, którą prawdopodobnie zaplanował szef zarządu CBŚ w Olsztynie Jan Markowski". Gazeta ujawniła też, że informacje o aferze, czyli współpracy policjantów z gangsterami przekazał jej komendant wojewódzki policji w Łodzi Janusz Tkaczyk.
Według "GW" Tkaczyk miał informować o sprawie m.in. zastępcę prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika i wojewodę łódzkiego Stefana Krajewskiego. Po ujawnieniu informatora, rozgorzała dyskusja, czy "GW" miała prawo ujawnić informatora.