Rąbią las na opał
Lasy przeżywają prawdziwe oblężenie. Masowo ciągną do nich nie turyści, a złodzieje. Łupem padają głównie suche i stare drzewa, bo te najlepiej palą się w domowych piecach. Dla wielu Polaków to jedyna szansa na przetrwanie długiej zimy - pisze "Trybuna".
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 06:50
Do lasu z siekierą chodzą ludzie biedni, których nie stać na zakup opału. Zamiast do pracy, której nie ma w ich regionach, idą po drewno. - Skoro prawie 60% naszego społeczeństwa żyje na granicy minimum socjalnego, to nie ma się co dziwić, że spora część z nich decyduje się na kradzież drewna, by przeżyć - mówi Zygmunt Miernik z Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych.
Z bezrobotnymi, którzy w ten sposób ratują się przed zimą, spotyka się na co dzień. Miernik dodaje, że kilka dni temu o pomoc poprosiła go sześcioosobowa rodzina ze Śląska. - Kiedy nie mogli się ogrzać palonymi w piecu plastykowymi butelkami, które wybierali ze śmietników, nie mieli innego wyjścia jak kraść drewno z lasu - mówi.
Las stał się także miejscem działalności gangów wyposażonych w specjalistyczny sprzęt - piły spalinowe i ciągniki. Rabusie wybierają co lepsze okazy, nie gardzą również pniami ściętymi przez leśników. Skradzione drewno sprzedają osobom budującym domy lub tym, którzy lubią grzać się ciepłem z kominków. Takie gangi działają m.in. w Nadleśnictwie Świdnik. Spustoszenia są tak wielkie, że mieszkańcy okolicznych wsi alarmują straż leśną o kradzieżach.
Według danych Lasów Państwowych, w ub. roku skradziono blisko 28 tys. metrów sześciennych drewna wartości ponad 4 mln zł. Funkcjonariusze straży leśnej ujawnili 9,5 tys. tego typu przypadków. - Są to dane odnotowane w jednostkach Lasów Państwowych, jednak skala problemu może być o wiele większa- informuje główny inspektor straży keśnej Tadeusz Pasternak. (PAP)
Więcej: Trybuna - Rąbią las