"Putina trzeba zachęcić, Zełenskiego przymusić". Tłumaczą szaleństwo tego ataku

Donald Trump nie potrafi prowadzić polityki w subtelny sposób, a jego ataki wymierzone w ukraińskiego prezydenta i zarazem ukłony w stosunku do Rosji wynikają z taktyki negocjacyjnej. Tak część amerykanistów interpretuje szokujące wypowiedzi amerykańskiego prezydenta ws. Zełenskiego. Tymczasem Putin z zadowoleniem oświadczył, ich chętnie "poznałby bliżej Donalda".

Donald Trump i Władimir Putin rozmawiali o zakończeniu wojny
Donald Trump i Władimir Putin rozmawiali o zakończeniu wojny
Źródło zdjęć: © Flickr | Kremlin, White House
Tomasz Molga

Donald Trump zszokował opinię publiczną, przechodząc ostatnio do ostrego ataku na Wołodymyra Załenskiego. Oświadczył, że prezydent Ukrainy ma "bardzo niskie" notowania w sondażach, sugerował, że to Ukraina rozpętała wojnę z Rosją, której nie można wygrać bez udziału USA.

Naciski Trumpa na Ukrainę

"Dyktator bez wyborów Zełenski lepiej niech działa szybko, inaczej nie będzie miał kraju" - powiedział Donald Trump. Pochwalił się przy tym, że on sam w tym czasie prowadzi udane negocjacje, by zakończyć wojnę, i że tylko on jest w stanie to osiągnąć.

- Donald Trump nie potrafi prowadzić subtelnej polityki negocjacyjnej w przeciwieństwie do Marco Rubio czy innych urzędników. W Kongresie takim człowiekiem był Kevin McCarthy. Nie musi to oznaczać, że Amerykanie całkowicie poddadzą się sugestiom Rosji. Nawet, jeśli nieświadomie Trump powiela wiele z ich tez - komentuje dla WP Rafał Michalski, amerykanista, który od dawna analizuje politykę republikanów i ich lidera.

- Z pewnością jest tutaj podtekst nacisku na Kijów, chociaż nie wiemy, jak zakulisowo wyglądają te rozmowy, ani jaka w końcu jest rola Keitha Kellogga — dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapytaliśmy Polaków o rozmowy USA - Rosja. "Współczuję Ukraińcom"

Rafał Michalski zwraca uwagę, że w poprzedniej kadencji Trump stosował metodę publicznego ataku, gdy ktokolwiek zaczynał podważać sens jego decyzji. - Donald Trump uważa, że jako jedyny faktycznie ma pozycję do prowadzenia rozmów z Rosją — a to oznacza tyle: Ukraina torpedująca jego pozycję jest zagrożeniem dla wypracowania stanowiska, które całkowicie odpowiada interesom USA - dodaje amerykanista.

O co chodzi Trumpowi? Z Rosją po dobroci, a z Ukrainą na ostro

Andrzej Kohut, amerykanista i analityk Ośrodka Studiów Wschodnich również przedstawił interpretację ostatnich wypowiedzi amerykańskiego prezydenta.

- W odniesieniu do wojny na Ukrainie Trump chciałby ją jak najszybciej zakończyć, zgarniając laury noblowskie i korzyści w postaci ukraińskich surowców, a Rosję wciągnąć w układankę bliskowschodnią. W idealnym układzie odciągnąć ją od Chin. Kalkuluje przy tym, że z Rosją trzeba po dobroci, a z Ukrainą trzeba na ostro. Putina trzeba zachęcić, Zełenskiego przymusić - uważa Kohut.

W serii wpisów na portalu X tłumaczy, dlaczego ze strony Donalda Trumpa obserwujemy "festiwal ukłonów wobec Rosji, przy jednoczesnym gnojeniu Ukrainy".

W swojej analizie amerykanista odrzuca zarówno narrację o szaleństwie Trumpa, jak i jego geniuszu. Podkreśla, iż polityk "posiada pewien zbiór przekonań na temat polityki międzynarodowej i dozę sprytu", jednak jego działania nie są zawsze przemyślane.

"Granie na osłabianie Zełenskiego w niczym USA nie pomaga. Przeciwnie, jeszcze wzmacnia pozycję Moskwy i prowokuje Kijów do oporu, nawet irracjonalnego. Rosjanie natomiast widzą ustępliwość Amerykanów (...) mogą go teraz zwodzić bez końca, wysuwając kolejne żądania" - komentuje Kohut.

Zwraca uwagę, że sekretarz stanu Marco Rubio mówił o potrzebie ustępstw po obydwu stronach, ale jak dotąd o żadnych ustępstwach ze strony Rosji nie usłyszeliśmy.

Putin reaguje: chciałbym poznać Donalda

W Arabii Saudyjskiej odbyły się rozmowy pokojowe z udziałem amerykańskiej i rosyjskiej delegacji. Tymczasem prezydent Trump jasno dał do zrozumienia, że ​​dni izolowania Rosji dobiegły końca i zasugerował, że Ukraina ponosi winę za inwazję. Władymir Putin osobiście wyraził zadowolenie z podjęcia rozmów i rozwoju sytuacji.

- Chętnie poznałbym Donalda. Nie utrzymujemy bliskich stosunków, ale mimo to podczas jego ostatniej prezydentury rozmawialiśmy na temat naszych stosunków międzystanowych na równych zasadach. Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie wystarczy spotkać się na herbatę czy kawę. Nasze zespoły muszą przygotować się do omówienia kwestii ważnych dla Stanów Zjednoczonych i Rosji, w tym wojny rosyjsko-ukraińskiej, aby wypracować rozwiązania akceptowalne dla obu stron — powiedział dziennikarzom Putin, podczas wizyty w fabryce dronów w Sankt Petersburgu.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
negocjacje pokojowewojna w UkrainieDonald Trump

Wybrane dla Ciebie