Putin: zgadzam się na pochowanie Bieriezowskiego w Rosji
Prezydent Władimir Putin oświadczył, że zgadza się na to, by Borys Bieriezowski, skonfliktowany z Kremlem rosyjski biznesmen, którego w marcu znaleziono martwego w domu pod Londynem, został pochowany w Rosji. Putin powiedział to podczas swego dorocznego teledialogu z obywatelami. Na pytania obywateli odpowiadał ponad 5 godzin.
25.04.2013 | aktual.: 25.04.2013 15:46
Prezydent występował ze specjalnego studia w sali wystawowej Gostinyj Dwor, nieopodal Kremla. Telemost był transmitowany na żywo przez stacje telewizyjne Kanał 1, Rossija i Rossija-24, a także rozgłośnie radiowe Majak, Wiesti FM i Radio Rossii.
Na pytani odpowiadał prawie 5 godzin prezydent. Obywateli Federacji interesowały przede wszystkim kwestie związane z: korupcją, podwyższeniem pensji i emerytur oraz wsparciem państwa dla lokalnych przedsiębiorstw. Pytano również o kwestie polityczne, między innymi o kontakty prezydenta z opozycją. - Opozycja jest potrzebna i trzeba z jej przedstawicielami prowadzić dialog - oświadczył Władimir Putin.
Rosyjski prezydent zaprzeczył, jakoby jego rządy były podobne do okresu stalinizmu. - Nie sądzę, aby były jakiekolwiek elementy stalinizmu. Stalinizm związany jest z kultem jednostki i naruszeniem praw, z represjami i łagrami. Niczego podobnego w Rosji nie ma i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będzie - dodał Putin.
Prezydent Rosji zapewnił także, że wszystkie ustawy, które uznawane są przez obrońców praw człowieka za represyjne - w rzeczywistości służą jedynie dobru państwa.
Pytania o pogrzeb Bieriezowskiego
- Zgadzam się na to. Jest to jednak sprawa jego rodziny - oznajmił Putin, pytany, czy zgodziłby się na to, aby Bieriezowski został pochowany w Rosji.
Prezydent ujawnił również, że otrzymał dwa listy od zbiegłego z Rosji oligarchy: pierwszy na początku tego roku, a drugi - już po jego śmierci. - Pierwszy list - napisany odręcznie - przekazał mi jego dawny partner biznesowy z Rosji - poinformował, dodając, że w obu przesłaniach Bieriezowski przyznawał, że popełnił wiele błędów, a także prosił o wybaczenie i zgodę na powrót do Rosji.
Indagowany o to, czy odpowiedział na pierwszy list, Putin oznajmił, że wymagało to konsultacji i opinii prawniczych. - Prezydent ma prawo ułaskawić - podkreślił. Gospodarz Kremla zauważył również, że nigdy nie był w bliskich stosunkach z Bieriezowskim.
67-letni Bieriezowski, który w następstwie konfliktu z Putinem opuścił Rosję i przyjechał do Wielkiej Brytanii w 2000 roku, 23 marca został znaleziony z pętlą na szyi na podłodze łazienki domu w Ascot.
W Wielkiej Brytanii biznesmen ostro krytykował politykę Putina i wspierał finansowo opozycję przeciw niemu. Po jego śmierci Kreml poinformował, że Bieriezowski w liście do prezydenta błagał go o przebaczenia i prosił o pozwolenie na powrót do Rosji.
Sprawa dymisji Miedwiediewa
Władimir Putin oświadczył też, że nie zamierza dymisjonować rządu Dmitrija Miedwiediewa.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że gabinet nie przepracował jeszcze nawet roku. Oczywiście pretensji nagromadziło się wiele. Trzeba jednak dać ludziom możliwość, by się wykazali. W ciągu roku jest to niemożliwe - wyjaśnił.
Prezydent oznajmił, że świadomie stawia zawyżone wymagania członkom rządu i gubernatorom, aby ich mobilizować, jednak generalnie nie ma poważniejszych zastrzeżeń do ich pracy.
W tym kontekście Putin wdał się w polemikę z obecnym w studiu krytykiem polityki rządu Miedwiediewa, byłym wieloletnim ministrem finansów Aleksiejem Kudrinem, ujawniając, że ten odrzucił propozycję powrotu do struktur władzy. - Proponowałem. Odmówił. Leń z niego. Nie chce mu się pracować. Wyczuwa, że będzie ciężko. Woli trzymać się z boku - powiedział.
Kudrin odpowiedział, że nie chce zajmować się "półśrodkami i półreformami". - Taki system dzisiaj nie zadziała. Rosja w ten sposób nie uniezależni się od wpływów z eksportu nośników energii. Nie mamy programu odwrotu od naftowego uzależnienia. W ręcznym sterowaniu uczestniczyć nie chcę - oświadczył b. szef resortu finansów.
W ostatnich tygodniach Kudrin najpierw był wymieniany jako kandydat na prezesa Centralnego Banku Rosji, a później - na pierwszego zastępcę szefa Administracji Prezydenta odpowiedzialnego za politykę gospodarczą.