Putin: wojska USA w Gruzji to "nie tragedia"
(AFP)
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w piątek na nieformalnym szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw w Kazachstanie, że obecność amerykańskich doradców w Gruzji nie jest tragedią. Oświadczył też, że każdy kraj ma prawo do określonych działań by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Dotyczy to również Gruzji.
Jeżeli Amerykanie pomagają zwalczać terroryzm w poradzieckiej Azji Środkowej, to dlaczego nie mogą tego robić w Gruzji - mówił prezydent Rosji.
Zdaniem Putina problem polega nie na tym, że Amerykanie przyjechali do Gruzji, lecz na tym, że Tbilisi nie uprzedziło o tym Rosji. Putin podkreślił, że o tym co dzieje się w sąsiednim kraju, Rosja dowiedziała się od strony amerykańskiej.
Amerykańscy żołnierze, którzy mają przyjechać do Gruzji w marcu mają pomóc gruzińskim władzom w walce z terroryzmem.
Prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze powiedział na konferencji prasowej w Kazachstanie, że Gruzja niczego nie ukrywała przed Rosją i o planach przyjazdu do Gruzji Amerykanów wiedziała ambasada Rosji w Tbilisi. Dodał, że w oparciu o porozumienie zawarte z Amerykanami pomogli oni Gruzji utworzyć wojska graniczne, a obecnie pomagają w organizacji oddziałów antyterrorystycznych.
Żaden inny kraj ze względu na koszty tej operacji - zdaniem Szewardnadze - nie pomoże Gruzji w tej dziedzinie. Prezydent Gruzji poinformował, że na razie do Tbilisi przyjechało czterech amerykańskich doradców a kolejni są oczekiwani. Jednocześnie Szewardnadze podkreślił, że Gruzja prowadzi stałe konsultacje dotyczące walki z terroryzmem z innymi partnerami z WNP. (mag)