"Putin uczynił krok w stronę pojednania"
- Spotkanie premierów Putina i Tuska służy poprawie stosunków polsko-rosyjskich, pytanie na jak długo – zastanawia się w rozmowie z Wirtualną Polską Jarosław Ćwiek-Karpowicz, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Putin uczynił krok w stronę pojednania, przypominając o negatywnej ocenie paktu Ribbentrop-Mołotow wystawionej przez parlament radziecki w 1989 roku, jednak stara się usprawiedliwiać decyzję Stalina - uważa Ćwiek-Karpowicz.
01.09.2009 | aktual.: 10.09.2009 15:42
WP: Joanna Stanisławska: Podczas spotkania premierów Putina i Tuska zapadła decyzja o przyjęciu rekomendacji Grupy ds. Trudnych. Zapowiedziano powołanie dwóch ośrodków zajmujących się badaniem sprawy Katynia oraz dostęp do archiwum katyńskiego na zasadzie wzajemności. Czy to przełom?
Jarosław Ćwiek-Karpowicz:- Deklaracja premiera Rosji jest niewątpliwym przełomem, gdyż do tej pory polscy historycy mieli problemy ze zbadaniem zbrodni katyńskiej i z dostępem do archiwum rosyjskiego. O ile wiem, po stronie polskiej nie występują podobne utrudnienia wobec naukowców z innych państw, tak więc miejmy nadzieję, że wkrótce również w Rosji poprawi się sytuacja w tym zakresie. Powstanie dwóch wspólnych ośrodków badawczych jest kolejnym – po powołaniu Grupy ds. Trudnych – dobrym krokiem w stronę polepszenia stosunków z Rosją. Rezultaty ich pracy mogą posłużyć w lepszym poznaniu historycznej wrażliwości obu narodów i zbliżyć nas do pojednania.
WP: Władimir Putin po raz kolejny powtórzył, że ZSRR zdecydował się na zawarcie Paktu Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 r., bo ewentualni sojusznicy już wcześniej podpisali podobne porozumienia z III Rzeszą, w tym Polska. Podkreślił, że był to pakt obronny. Taka wizja historii jest lansowana przez rosyjskie media od wielu miesięcy. Czemu to służy?
- Wystąpienie Władimira Putina zarówno podczas konferencji prasowej, jak i pod pomnikiem na Westerplatte, zasadniczo nie różniło się od głównej tezy przedstawionej w opublikowanym dzień wcześniej w "Gazecie Wyborczej" liście do Polaków. W porównaniu do ostrej propagandy medialnej w Rosji, oskarżającej rząd polski o współpracę z Hitlerem przed drugą wojną światową, jego wypowiedź jest bardziej stonowana. Putin uczynił krok w stronę pojednania, przypominając o negatywnej ocenie paktu Ribbentrop-Mołotow wystawionej przez parlament radziecki w 1989 r., jednak stara się usprawiedliwiać decyzję Józefa Stalina.
Dla obecnej ekipy rządzącej dziedzictwo Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli wspólnej walki z faszyzmem, jest niezwykle ważne. Ma ono konsolidować społeczeństwo rosyjskie wokół władzy państwowej, a także jest wykorzystywane w polityce zagranicznej Rosji wobec byłych republik radzieckich – głównie Ukrainy. Putin bardzo ostro ocenia wszelkie próby kolaboracji z nazistami, jakie miały tam miejsce podczas drugiej wojny światowej. Nie chce zaakceptować faktu, że narody Europy Wschodniej znalazły się w trudnym położeniu między dwoma groźnymi totalitaryzmami i niejednokrotnie jedyną szansą na niepodległość była współpraca z jednym z nich. Dlatego w Rosji tak ostro ocenia się rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE z początku lipca tego roku, która zrównuje oba totalitaryzmy – nazizm i stalinizm.
WP: Podczas spotkania Tuska z Putinem, Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji zaprezentowała książkę "Sekrety polskiej polityki zagranicznej. 1935-45". Dlaczego prezentacja nastąpiła właśnie teraz?
- Głównym celem premiera Rosji mogło być podtrzymanie stanu niepewności wśród polskich polityków, co do „rewelacji” jakie zaraz zostaną przez Rosjan opublikowane. Sytuacja ta niewątpliwie służyła Putinowi podczas prowadzenia rozmów z premierem Polski. Dodatkowo, konferencja w Moskwie zapewne zrównoważyła w odbiorze społecznym Rosjan negatywną ocenę paktu Ribbentrop-Mołotow, jaką wypowiedział w Polsce Władimir Putin. Jej główne przesłanie usprawiedliwiało decyzję Stalina porozumiewającego się z Hitlerem.
WP: Czy możemy mówić, że nastąpiło ocieplenie w stosunkach polsko-rosyjskich?
- Tak, sądzę, że dzisiejsze spotkanie, jego ustalenia, a także podpisane umowy można uznać za sygnał poprawy. Pewne ocieplenie nastąpiło, ale stosunki między naszymi krajami mogą szybko napotkać na poważne problemy. Na Ukrainie zbliżają się wybory prezydenckie, nie rozwiązano kwestii dostaw dodatkowych dwóch miliardów metrów sześciennych gazu do Polski od 2010 roku. Nie wiemy więc, czy stosunki polsko-rosyjskie za pół roku nie będą przeżywać trudnych chwil.
Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska