Putin nie bez powodu wybrał Chiny. "Nowe stare otwarcie"
- Podpisane w Chinach oświadczenie stwarza takie wrażenie, jakby chciano podkreślić kwestie nowego otwarcia - mówi w rozmowie z WP analityk Marcin Przychodniak. Odniósł się tym samym do oświadczenia, jakie podpisali Xi Jinping i Władimir Putin, podczas wizyty rosyjskiego dyktatora w Pekinie.
Za cel pierwszej wizyty po zaprzysiężeniu na kolejną kadencję prezydencką Władimir Putin wybrał - bez zaskoczenia - kraj rządzony przez Xi Jinpinga. - Chiny są gotowe współpracować z Rosją, aby stać na straży sprawiedliwość na świecie - powiedział tamtejszy przywódca podczas spotkania w Pekinie.
- Stosunki Chiny-Rosja są nie tylko w podstawowym interesie obu krajów, ale także sprzyjają pokojowi - powiedział Putinowi w Pekinie. Dodał również, że "są gotowe współpracować z Rosją, aby stać na straży sprawiedliwości na świecie".
Ponadto Xi zapewnił, że Chiny zawsze będą "dobrym sąsiadem, przyjacielem i partnerem wzajemnego zaufania dla Moskwy". Natomiast rosyjski dyktator przekazał, że współpraca między krajami "jest dziś jednym z głównych czynników stabilizujących na arenie międzynarodowej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oświadczenie Chin i Rosji
Marcin Przychodniak, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ds. Chin, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że Putin wybrał Chiny, ponieważ "jest to najważniejszy, z jego punktu widzenia, partner w tej chwili". - I to nawet przy założeniu, że to jest partner, od którego Rosja staje się coraz bardziej zależna. Chińskie wsparcie i gospodarcze, i polityczne, i dyplomatyczne jest kluczowe z punktu widzenia planów rosyjskich. Tych dotyczących Ukrainy, ale też tych dotyczących bardziej Europy czy Zachodu jako takiego - wyjaśnia ekspert.
Rozmówca Wirtualnej Polski zwraca uwagę na oświadczenie, które obaj przywódcy podpisali. Dotyczy ono rozległej tematyki międzynarodowej, gospodarczej, politycznej, wojskowej, klimatycznej. - To jest takie kompendium szeroko zakrojonej współpracy dwóch państw, które mają wspólne cele. Kraje nie są sobie równe, oczywiście, Putin to wie, Xi Jinping tym bardziej. Ale chcą razem realizować pewien strategiczny cel dla nich obu istotnych - wylicza.
- To jest generalnie chyba najważniejsza kwestia, która wynika z tej wizyty już teraz i która była powodem tego, że Putin wybrał Pekin akurat jako pierwsze miejsce wizyty - zaznacza.
Przypomnijmy, że Xi Jinping i Władimir Putin podpisali oświadczenie o pogłębieniu partnerstwa strategicznego między krajami. Zarzucili oni USA próby naruszania równowagi w sferze bezpieczeństwa na świecie.
W oświadczeniu odniesiono się do stanowisk obu krajów w wielu sferach, np. gospodarki, obrony, Ukrainy, Tajwanu i kosmosu. "Strony ponownie wyrażają poważne zaniepokojenie próbami naruszenia przez Stany Zjednoczone równowagi w sferze bezpieczeństwa" – napisano w dokumencie. Z głębokim zaniepokojeniem zawrócono też uwagę na obecność w różnych miejscach świata amerykańskich rakiet zagrażających Rosji i Chinom.
Xi wyraził także nadzieję, że do Europy wkrótce powróci pokój i stabilność oraz że Chiny odegrają w tym konstruktywną rolę.
Chińskie wsparcie Rosji
Przychodniak odnosi się także do wyjątkowej wojskowej oprawy przywitania Putina w Chinach. - Były skaczące dzieci, wymachujące chorągiewkami i cały ten ceremoniał związany z chińską dyplomacją. Chciano pokazać, jak ważna jest dla nich Rosja i ta relacja - dodaje.
I dodaje, że na czwartek zaplanowana była także kolacja, na której Xi i Putin mieli odbywać rozmowy na najwyższym szczeblu. - Takie rozmowy już bardziej konkretne, z tego, co możemy domniemywać oczywiście, bo szczegółów nie znamy i myślę, że nie poznamy. Ale zapewne będą toczyć się rozmowy już bardziej konkretne o tych sprawach najbardziej drażliwych, najbardziej istotnych, czyli chociażby o współpracy wojskowej. I w ogóle dalszych planów co do ich wspólnej polityki, w jaki sposób ona może się zazębiać, a w jaki sposób może sobie przeszkadzać - prognozuje.
Przychodniak dodaje także, że "Putin zabrał ze sobą przecież bardzo wielu polityków, na czele ze swoimi najważniejszymi współpracownikami, z nowym ministrem obrony" itd. W związku z tym zapewne toczą się tam dyskusje na temat tzw. gospodarki wojennej. - Czyli tego, jak Chiny są gotowe i chcą dalej pomagać Rosji. To wiemy m.in. od Amerykanów, że ofensywa rosyjska byłaby dużo bardziej ograniczona bez chińskiego eksportu tych wszystkich towarów podwójnego zastosowania - podkreśla.
I wyjaśnia, że nie chodzi "nawet o konkretnie samo uzbrojenie, czy amunicję, bo na to dowodów nie mamy i oficjalnie nikt tego nie potwierdził". - Ale też pewnie i Rosjanom mniej na tym zależy. Bardziej zależy im na tym, żeby dostać te komponenty, z których oni mogą sami zbudować sobie wartościowy sprzęt i rzeczy, które potem wykorzystują na froncie - zaznacza.
"Nowe, stare otwarcie"
Czy podczas wizyty Putina w Chinach może dojść do jakiegoś takiego układu związanego z Ukrainą? Choćby na poziomie potencjalnych rozmów pokojowych, do których miało dojść w Szwajcarii. - Tak naprawdę nic na to nie wskazuje - mówi rozmówca Wirtualnej Polski.
- Rosjanie tutaj nie podzielają do końca chińskiego punktu widzenia, czy narracji chińskiej. Oni nie są zainteresowani rozmowami, tylko są zainteresowani zwycięstwem. Oficjalnie to mówią, ale też oczywiście nie będą krytykować gospodarza, od którego są zależni i nie będą tego w sposób publiczny podkreślać - zaznacza.
To spotkanie - według Przychodniaka - jest takim "nowym, starym otwarciem". - W sensie współpracy chińsko-rosyjskiej jakiejś zupełnej zmiany nie ma. Podpisane w Chinach oświadczenie stwarza takie wrażenie, jakby chciano podkreślić kwestie nowego otwarcia. Ale i nowej kadencji Putina, który przyjechał do Chin i chciał na nowo, jeszcze raz podkreślić te wszystkie wymiary - dodaje. A te dla Rosji są istotne. I dla Chińczyków zresztą też.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski