HistoriaPutin kłamie w sprawie Polski. Dla nas to raczej szansa niż zagrożenie (Opinia)

Putin kłamie w sprawie Polski. Dla nas to raczej szansa niż zagrożenie (Opinia)

Fałsz historyczny Kremla jest szyty tak grubymi nićmi, że z zaakceptowaniem go będą mieli problem nawet najbardziej pożyteczni idioci. Tylko czy Polska będzie umiała wykorzystać okazję, którą teraz stworzył nam Putin?

Putin kłamie w sprawie Polski. Dla nas to raczej szansa niż zagrożenie (Opinia)
Źródło zdjęć: © East News | Evgeny Biyatov/SPUTNIK Russia
Agaton Koziński

29.12.2019 | aktual.: 29.12.2019 20:41

Zasada oblężonej twierdzy to od dawna sprawdzona strategia postępowania rosyjskich władz. Bo Moskwa nigdy publicznie nie prowadzi polityki zagranicznej. Ona wypływa na wierzch tylko w jednym przypadku: gdy pojawiają się jakieś problemy wewnętrzne. Czy tak jest również w tym przypadku? Szybko się przekonamy.

Rosja mówi o sojuszu Piłsudski-Hitler

Osoby chcące szybko poznać odpowiedź, znajdą ją jeszcze w niedzielę wieczorem. O godz. 22 czasu moskiewskiego (a więc o godz. 20 w Polsce) w najważniejszym rosyjskim kanale telewizyjnym Rossija 1 rozpoczyna się cotygodniowy program "Wiesti niedzieli".

Jego gospodarz Dmitrij Kisielow ma opinię dziennikarza mającego świetne relacje z Kremlem. Każdy odcinek swego niezwykle popularnego programu układa według tego samego schematu: wszędzie wojna, tylko w Rosji sielsko, anielsko. Nawet jeśli Rosja w jakimś momencie zachowuje się agresywnie, to tylko po to, by "dać stanowczy odpór” tym, którzy czyhają na jej dobro.

Tę koncepcję programu Kisielow realizuje z żelazną konsekwencją w każdym odcinku. Świetnie ona się wpisuje w generalną narrację Kremla o tym, że cały świat tylko czeka na moment, aż on okaże jakąkolwiek słabość - dlatego tak ważne jest skupienie się wokół władz, zaufanie im. Tylko w ten sposób uda się zachować Rosję, jej potęgę.

Z internetowego podglądu niedzielnej audycji wynika, że bieżące napięcia z Polską nie są najważniejszym tematem - to dopiero szósty materiał wydania. W nim Kisielow dał widzom przygotowanie historyczne, pokazał materiał o tym, jak Hitler blisko współpracował z Piłsudskim.

Oczywiście, to był sojusz wymierzony w Rosję (wtedy ZSRR). A gdy teraz Putin pokazuje dokumenty niezbicie dowodzące, że Moskwa w 1939 r. tylko broniła swoich granic, jest natychmiast brutalnie atakowana - argumentuje Kisielow w programie.

Widać, że jest starannie przygotowany. Sugeruje to jedno: Kreml rozpoczął długą operację przeciw Polsce. Jej finału pewnie należy się spodziewać w maju, a nawet w sierpniu przyszłego roku.

Propagandowe antidotum

Przyszły rok będzie stał pod znakiem zatargów między Polską i Rosją wokół rocznic. Najpierw w maju równa 75. rocznica zakończenia II wojny światowej, potem w sierpniu 100. rocznica porażki bolszewików pod Warszawą. Każda z tych dat jest dla Kremla kłopotliwa. A najlepszą obroną jest, według rosyjskich decydentów, atak - o czym właśnie przekonuje się Polska.

Ten atak jest potrzebny z dwóch powodów. Pierwszy historyczny. Putin będzie chciał na rocznicę zakończenia wojny zaprosić do Moskwy jak najbardziej godną reprezentację przywódców. Teraz przygotowuje sobie alibi na wypadek fiaska projektu - wtedy powie, że to przez Polaków.

Podobnie będzie w przypadku hucznych obchodów 15 sierpnia 1920 r. w Polsce zwycięstwa w bitwie warszawskiej. Tu Rosja też będzie musiała znaleźć jakieś propagandowe antidotum na tę rocznicę. Choć pewnie obecna rozgrywka jest także przygotowaniem do tej chwili - zacznie się powtarzanie, że wtedy bolszewików pokonali "faszyści”, a więc zachowanie Moskwy w 1939 r. było tym słuszniejsze.

I powód drugi: bieżący. Rosja nie ma ostatnio dobrej passy. Popularność Putina, która znalazła się w pełnym zenicie w chwili zajęcia Krymu w 2014 r., od tamtej pory zsuwa się po równi pochyłej. Brak wyraźnych sukcesów w polityce zagranicznej, problemy wewnętrzne (Putin rok temu podniósł wiek emerytalny i stawki podatku VAT), stagnacja gospodarcza. To wszystko sprawia, że Kreml tym bardziej potrzebuje wroga - kogoś, na kogo można skierować uwagę Rosjan jako tego, który sypie piach w szprychy.

Polska świetnie się do tego nadaje - bo dla Rosjan jest ona naturalnym wrogiem "od zawsze”. Świetnie opisał to prof. Andrzej Nowak w książce "Metamorfozy Imperium Rosyjskiego 1721-1921. Geopolityka, ody i narody”, pokazując, jak wtedy fetowano w Rosji rozbiór Polski - jako wielki triumf na odwiecznym rywalem.

Polska do obecnej sytuacji powinna podejść spokojnie. Fałsz historyczny po stronie Putina jest szyty tak grubymi nićmi, że z zaakceptowaniem go będą mieli problem nawet najbardziej pożyteczni idioci.

Warto na ten kryzys spojrzeć jako na szansę. Dzięki szarży Kremla opowieść o polskiej historii może znaleźć się przez chwilę w centrum światowego zainteresowania. Warto wykorzystać ten moment, żeby opowiedzieć o niej innym.

Tylko czy jesteśmy do tego przygotowani? Samo oświadczenie premiera, choć utrzymane we właściwym tonie, z ciekawymi historycznymi przykładami i szybko przetłumaczone na angielski, to zdecydowanie za mało.

władimir putinpolskahistoria
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)