Putin grozi III wojną światową. "Odpowiedź Zachodu będzie bardzo mocna"

Po tym, jak rosyjski prezydent Władimir Putin w wygłoszonym orędziu po raz kolejny groził użyciem broni jądrowej, na Zachodzie od razu pojawiły się głosy, że zarówno USA jak i NATO są w stanie zdecydowanie odpowiedzieć. Zdaniem amerykańskiego prezydenta Joe Bidena, Rosja ma w rażącej pogardzie odpowiedzialność wynikającą z traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Według ekspertów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, Putin może zaryzykować użycie taktycznej broni jądrowej, ale odpowiedź Zachodu będzie "bardzo mocna".

Rosyjski przywódca po raz kolejny straszył użyciem broni jądrowej. Tym razem podkreślał: "To nie blef"
Rosyjski przywódca po raz kolejny straszył użyciem broni jądrowej. Tym razem podkreślał: "To nie blef"
Źródło zdjęć: © PAP | SERGEI BOBYLEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Sylwester Ruszkiewicz

- W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu, wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef - grzmiał Władimir Putin w swoim orędziu do narodu. I winą za ewentualny konflikt atomowy obarczył Sojusz Północnoatlantycki.

I dalej: "NATO prowadzi rekonesans w całej południowej Rosji". - Otwarcie mówią, że Rosja musi zostać pokonana na polu bitwy. W grę wchodzi również szantaż nuklearny. Tym, którzy wypowiadają takie słowa przypominam, że nasz kraj też ma takie możliwości. Używamy wszelkich środków, aby chronić naszych ludzi. Nasza suwerenność i wolność zostaną zabezpieczone wszelkimi dostępnymi środkami - powiedział rosyjski prezydent.

USA mogą zniszczyć Flotę Czarnomorską?

Na jego słowa szybko zareagował prezydent USA Joe Biden. – W swoim orędziu prezydent Putin wysunął groźby nuklearne wobec Europy, mając w rażącej pogardzie odpowiedzialność wynikającą z reżimu nieproliferacji (broni atomowej - red.) - powiedział Biden, odnosząc się do traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Jego zdaniem, Rosja sprzeniewierza się kluczowym zasadom tego układu. - Nikt nie jest w stanie wygrać wojny jądrowej i nigdy nie może do niej dojść - powiedział Biden.

W jeszcze bardziej ostrym tonie o groźbach Putina wypowiedział się emerytowany generał Ben Hodges, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie. W wywiadzie dla "Daily Mail" ostrzegł, że jeśli Putin użyje bomb atomowych w Ukrainie, USA nie odpowiedzą co prawda nuklearnie, ale mogą "zniszczyć Flotę Czarnomorską lub zniszczyć rosyjskie bazy na Krymie. Według amerykańskiego wojskowego, "możliwość" zlecenia przez Putina ataku nuklearnego na Ukrainę jest "bardzo mało prawdopodobna", ale jeśli do niej dojdzie, spotka się to z szybką i ostrą reakcją prezydenta Joe Bidena.

"Nie sądzę, by Putin zdecydował się na wojnę nuklearną"

Zdaniem gen. Bogusława Packa, dyrektora Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego i wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego, nikt nie jest w stanie przewidzieć realnego scenariusza odpowiedzi USA i NATO wobec gróźb Putina ws. użycia broni jądrowej.

- Dotychczasowa odpowiedź państw demokratycznych jest adekwatna do sytuacji. Zarówno prezydent USA Joe Biden, amerykańska administracja, jak i struktury NATO zasygnalizowały, że ewentualne użycie taktycznej broni jądrowej nie zostanie bez reakcji. Będzie ona bardzo mocna. W mojej opinii, zarówno USA jak i Sojusz Północnoatlantycki, zrobią wszystko, by użycie broni jądrowej nie spowodowało przejścia do konfliktu światowego. Nie sądzę również, by Putin zdecydował się na wojnę nuklearną. Może jednak zaryzykować użycie taktycznej broni jądrowej pod pretekstem obrony własnych terytoriów – mówi Wirtualnej Polsce gen. Bogusław Pacek.

Mówiąc o tych terytoriach nasz rozmówca wymienia Donbas, który za kilka dni ma opowiedzieć się za przyłączeniem do Rosji. - Putin chce przyłączenie Donbasu do Federacji Rosyjskiej wykorzystać. Tak, żeby mieć pretekst do straszenia bądź użycia taktycznej broni jądrowej. Putin zdaje sobie sprawę, że Ukraińcy nie pogodzą się nigdy z tą decyzją i nie oddadzą Donbasu, więc chce prowokować i zastraszać Zachód, by nie wspierał Ukrainy – ocenia gen. Bogusław Pacek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Ukraina dostałaby sprzęt z Zachodu"

Na możliwość użycia taktycznej broni jądrowej przez Putina zwraca uwagę również dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

- Rosjanie od początku wybuchu wojny straszą tą bronią jako bronią strategiczną. Ale większym wyzwaniem jest taktyczna broń jądrowa. Użycie głowicy o małej sile rażenia musiałoby wywołać na Zachodzie reakcję równomierną. W jaki sposób? Państwa posiadające arsenał jądrowy (USA, Francja, Wielka Brytania - red.) nie byłyby co prawda chętne do użycia podobnej broni, ale mielibyśmy reakcję polegająca na tym, że Ukraina miałaby odblokowane wszystkie ograniczenia w sprawie dostaw konwencjonalnej broni z Zachodu – mówi nam dr Jacek Raubo.

Jego zdaniem, Putin nie zaryzykuje wielu taktycznych uderzeń jądrowych na froncie w Ukrainie. - Nawet gdyby to miały być uderzenia o małej sile rażenia. To rodziłoby bowiem reperkusje natury "ekologicznej" wobec państw NATO. Przykładowo - gdyby chmura radiacyjna po uderzeniu na Lwów opadła na państwa nadbałtyckie, jak Polska czy Niemcy, mogłoby zostać potraktowane to jako naruszenie bezpieczeństwa państwa członkowskiego i odwołania się do artykułu 5. Traktatu Paktu Północnoatlantyckiego – uważa dr Jacek Raubo.

W jego odczuciu, gdyby z kolei do uderzenia doszłoby w rejonie Donbasu, na zgrupowanie wojsk ukraińskich, to w odpowiedzi Zachód uruchomiłby wszystkie wojskowe rezerwy sprzętowe i przekazał Ukrainie. – Użycie taktycznej broni jądrowej oznaczałoby zmianę zasad gry na wojnie. Ukraina otrzymałaby wszystko – od pocisków dalekiego zasięgu, po duże dostawy czołgów i transporterów opancerzonych. Rosja zmieniłaby zasady gry. Nie sądzę jednak, jak sugeruje gen. Ben Hodges, by doszło do pełnoskalowego uderzenia w zgrupowanie rosyjskich okrętów na Morzu Czarnym, bowiem oznaczałoby to włączenie USA i NATO bezpośrednio do wojny – komentuje dr Jacek Raubo.

Przypomnijmy, że groźby użycia broni nuklearnej przez Rosję nasiliły się na początku września. Miało to związek z ukraińską kontrofensywą, która oprócz odbijania znacznych terenów przede wszystkim złamała morale i rosyjskiego ducha walki oraz obnażyła skuteczność zarządzania i dowodzenia rosyjskimi siłami zbrojnymi.

Główną rolę na tym polu odgrywa wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew. Najpierw ostrzegał, że rozbicie potęgi jądrowej Rosji będzie "sądem dla ludzkości", by później grozić, że jakiekolwiek gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy w przyszłości będą prologiem do "III wojny światowej". Z kolei dalsze przekazywanie broni Ukrainie według Miedwiediewa doprowadzi do tego, że "wojna przejdzie na inny etap".

"Nie można lekceważyć słów Putina"

Według gen. Bogusława Packa, Rosja pozwala sobie na takie groźby z dwóch powodów: ma duże możliwości jej użycia i chce zastraszyć Zachód, by ten nie dostarczał Ukrainie sprzętu i broni.

- W Europie Rosja ma dziesięciokrotną przewagę w stosunku do NATO jeśli chodzi o arsenał taktycznej broni jądrowej. Jeśli Putin chciałby jej użyć, trudno będzie zrobić jakikolwiek ruch wyprzedzający, by uniemożliwić wystrzelenie jej. Wystarczy założyć głowicę jądrową do normalnego, konwencjonalnego uzbrojenia. Mogą to być Iskandery w Kaliningradzie, ale też samoloty z pociskami wyposażonymi w głowicę jądrową –ujawnia gen. Bogusław Pacek.

Według wojskowego, Putinowi wcale nie chodzi o to, by bronią jądrową pokonać Ukrainę. - Po to powołuje 300 tysięcy rezerwistów, by ten cel osiągnąć. Broń jądrowa ma wystraszyć Zachód i społeczeństwa europejskie. Jeśli Putin użyłby taktycznej broni, to właśnie, żeby osiągnąć efekt strachu wśród państw Zachodu i próbować wpłynąć na decyzje o zablokowaniu dostaw broni. Putin zdał sobie sprawę z tego, że ta wojna nie skończy się zwycięstwem Rosji, jeżeli Zachód nadal będzie wspierał Ukrainę. Wie, że Kijów nie poradziłby sobie bez pomocy. Putin strasząc bronią jądrową, próbuje znaleźć sposób na Zachód. Nie można go lekceważyć, bo z wypowiedzi rosyjskich liderów wynika, że są oni bardzo zdeterminowani – uważa gen. Bogusław Pacek.

W podobnym tonie wypowiada się dr Jacek Raubo. - Rosjanie straszą bronią atomową, odwołując się do tzw. rosyjskiej triady atomowej składającej się z trzech komponentów: morskiego, lądowego i powietrznego. Ale Zachód zakulisowo sygnalizuje, że również posiada podobną broń, nie boi się Putina i jest gotowy do ewentualnego konfliktu. To element gry psychologicznej. Zachód ma jednak atut w postaci skutecznych informacji wywiadowczych. Biorąc pod uwagę problemy w rosyjskim dowództwie, użycie broni nuklearnej przez Putina byłoby wcześniej dostrzeżone – uważa dr Jacek Raubo.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiebomba atomowawojna nuklearna
Wybrane dla Ciebie