Publiczna egzekucja w Korei Północnej. 22‑latka skazano na karę śmierci
W Korei Północnej dokonano egzekucji na 22-letnim mężczyźnie za słuchanie K-popu i oglądanie południowokoreańskich filmów. To tylko jedna z wielu informacji, jakie znalazły się w raporcie dot. naruszeń praw człowieka w kraju rządzonym przez Kim Dzong Una. "Szerzenie ideologii i kultury" wrogiego kraju jest tam zakazane.
29.06.2024 | aktual.: 29.06.2024 12:40
Informacja na temat publicznej egzekucji, która została dokonana na 22-letnim Koreańczyku znalazła się w raporcie z 2024 r. na temat Korei Północnej dot. naruszeń praw człowieka. Raport opublikowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia i zawiera on zeznania 649 uciekinierów z Korei Północnej.
Jednym z wyszczególnionych w zestawieniu aspektów jest ten dotyczący "importu kultury" południowokoreańskiej. To z tego powodu w 2022 roku miało dojść do śmierci mężczyzny z prowincji Hwanghae. 22-latek miał styczność z południowokoreańskimi filmami i muzyką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słuchał południowokoreańskiej muzyki. Został zabity
Zgodnie z zeznaniami jednego ze zbiegów, zawartych w raporcie, młody mężczyzna miał w sumie wysłuchać 70 południowokoreańskich piosenek oraz obejrzeć trzy filmy i je rozpowszechniać. Zgodnie z tamtejszymi przepisami prawa "szerzenie ideologii i kultury" wrogiego kraju jest tam zakazane.
W raporcie szczegółowo opisano szeroko zakrojone wysiłki władz Korei Północnej, mające na celu kontrolowanie przepływu informacji z zewnątrz, zwłaszcza w kontekście młodzieży.
Korea Północna. Zakaz korzystania ze zwyczajów "wroga"
Innymi z wymienionych przypadków był kary za takie praktyki jak zakładanie białych sukienek przez panny młode, noszenie okularów przeciwsłonecznych czy picie alkoholu z kieliszków do wina - zwyczaje te bowiem są postrzegane jako południowokoreańskie.
W kraju inwigilowane są też telefony komórkowe w celu sprawdzania pisowni wyrażeń postrzeganych jako południowokoreańskie.
Zakaz słuchania K-popu to część kampanii mającej na celu ochronę mieszkańców Korei Północnej przed "zgubnym" wpływem kultury zachodniej.
Eksperci twierdzą, że pozwolenie na przeniknięcie południowokoreańskiej kultury popularnej do społeczeństwa Korei Północnej może stanowić zagrożenie dla ideologii, która wymaga absolutnej lojalności wobec władz.
Jak zwraca uwagę "Guardian", wielu uciekinierów z kraju rządzonego przez Kim Dzong Una mówi o prawdziwej niechęci do reżimu, którą jednak muszą ukrywać.
- Oczywiście publicznie nie możemy powiedzieć nic złego przeciwko Kim Dzong Unowi, ale wśród bliskich wypowiadamy niepochlebne słowa - mówiła jedna z kobiet, która uciekła z kraju za pomocą drewnianej łodzi w październiku ubiegłego roku.
- Po obejrzeniu koreańskich dramatów wielu młodych ludzi zastanawia się: "Dlaczego musimy tak żyć?". Pomyślałam, że wolałabym umrzeć niż żyć w Korei Północnej - dodała.
Czytaj też:
Źródło: "Guardian"