Ptasia grypa dotarła do Rumunii
W Rumunii, w Delcie Dunaju zanotowano trzy przypadki ptasiej grypy wśród domowego ptactwa - poinformował wieczorem minister rolnictwa tego kraju Gheorghe Flutur. Zaapelował do rolników w regionie, aby zamknęli ptactwo w pomieszczeniach, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się choroby.
Wirusa wykryto u trzech padłych kaczek w wiosce Ceanurlia de Jos. Wprowadziliśmy w wiosce kwarantannę, a władze sanitarne Delty Dunaju są w stanie pogotowia - powiedział na konferencji prasowej rumuński minister.
Na razie nie wiadomo, czy ptactwo zostało zakażone śmiercionośnym wirusem H5N1. Wyślemy próbki do Wielkiej Brytanii na badania - powiedział Flutur.
Wcześniej tego dnia minister w obawie przed ptasią grypą zakazał polowań na ptaki w Delcie Dunaju. Dodał wtedy, że władze rumuńskie monitorują obecnie ptaki wędrowne, które właśnie zaczęły nadlatywać z Syberii, regionu, który został ostatnio dotknięty przez ptasią grypę.
Delta Dunaju, jeden z największych w Europie rezerwatów ornitologicznych, jest postrzegana jako region "wysokiego ryzyka" jeśli chodzi o rozprzestrzenienie się ptasiej grypy.
Rumunia zakazała importowania drobiu z Rosji i innych 14 krajów i poleciła, żeby wszystkie samochody i ciężarówki przyjeżdżające z Mołdawii i Ukrainy dezynfekowano przed wjazdem do kraju.
Jak do tej pory poza krajami azjatyckimi i Rosją nie odnotowano przypadków ptasiej grypy.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) istnieje jednak realne zagrożenie pandemią ptasiej grypy. Mutacja wirusa H5N1 - twierdzi WHO - mogłaby spowodować śmierć nawet do 150 milionów ludzi.