"Psy napasione ludzkimi psychotropami". Wstrząsająca relacja zwierzęcej behawiorystki
Właściciele faszerujący swoich pupili ludzkimi psychotropami to coraz większy problem. - Robią ze swoich psów narkomanów - stwierdziła w rozmowie z naTemat behawiorystka Aneta Awtoniuk, która wskazała, że to niebezpieczne zjawisko szczególnie nasiliło się w czasie pandemii koronawirusa.
25.07.2021 13:16
Aneta Awtoniuk alarmuje, że jest coraz więcej właścicieli psów, którzy podają im antydepresanty lub leki uspokajające. Według behawiorystki z 14-letnim doświadczeniem, ten proceder urósł do niespotykanej wcześniej skali.
- Spotykam psy regularnie dostające ludzkie leki i nie są to wyłącznie substancje uspokajające. Nagminne są suplementy i witaminy dla ludzi podawane na własną rękę, które teoretycznie mają wspomagać funkcjonowanie mózgu zwierzaka. Ludzie kupują te preparaty w Internecie czy w drogeriach i pasą nimi zwierzęta bez opamiętania i - co najgorsze - bez konsultacji ze specjalistą - wskazała Aneta Awtoniuk w rozmowie z naTemat.
Zobacz także: Dziecko krztusi się i traci oddech. Nagle przychodzi ratunek
"Leki uspokajające"
Ekspertka podkreśliła, że całe zjawisko zaostrzyła pandemia koronawirusa. - Ludzie przestali radzić sobie ze zwierzętami. Trzeba powiedzieć, że do pierwszego lockdownu takich sytuacji było zdecydowanie mniej, natomiast od półtora roku zmieniło się to diametralnie - powiedziała.
- Ludzie zaczęli podawać psom leki uspokajające, które sami zażywają. Nagle uznali, że pies jest nadpobudliwy albo agresywny albo smutny. Ocenili to na podstawie swoich wyobrażeń, jak ich zdaniem powinien się zachowywać pies. W 99 proc. przypadków nie ma to jednak absolutnie nic wspólnego z faktami i profesjonalną diagnozą - dodała.
Zwierzęta - jak wskazała Aneta Awtoniuk - dostają psychotropy często przez długi okres zanim ich właściciel zorientuje się, że to jednak nie działa lub wręcz pogarsza sytuację. - Ostrożnie szacując, mogę powiedzieć, że średnio raz w tygodniu trafia do nas psiak napasiony przez swojego właściciela ludzkimi psychotropami - poinformowała behawiorystka.
"Problemy się pogłębią"
Ekspertka podkreśliła, że psy najczęściej dostają hydroksyzynę. - Ludziom wydaje się, że skoro oni są oswojeni z pewnym lekiem i czują się po nim dobrze, to tak samo zadziała on na ich psa. To jest bzdura. Przypadkowo podawane substancje psychoaktywne są dla organizmu zwierząt jak tornado. Sieją spustoszenie zdrowotne i wcale nie rozwiązują problemu behawioralnego. To jest ślepy strzał, właściwie nie ślepy, tylko zamiast trafiać w problem, ten strzał trafia w organizm psa - stwierdziła.
Aneta Awtoniuk wskazała, że po długotrwałym podawaniu ludzkich leków zwierzętom, później niektóre przypadki bardzo ciężko naprowadzić na dobre tory. - To, jak długo będziemy wyprowadzać psa z chaosu po samowolnym podawaniu ludzkich leków zależy od tego, jak długo pies je dostawał. Im dłużej pies był nimi truty, tym dłużej pies będzie dochodził do równowagi. Wówczas jego problemy behawioralne pogłębią się i nasilą się ich objawy - powiedziała.
Zobacz także: Pies w upale w aucie. Kłótnia o wybitą szybę
Źródło: natemat.pl