PSL o "białej księdze" PiS: chocholi taniec na trupach
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski ocenił, że "biała księga" PiS w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej to próba grania tą tragedią. Oświadczył, że mierzi go, "jak jeszcze na tych trupach próbuje się jakiś chocholi taniec wykonywać". Zdaniem Żelichowskiego, "biała księga" PiS jest ponadto tylko reakcją na przekazanie premierowi raportu w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej przez szefa MSWiA Jerzego Millera.
29.06.2011 | aktual.: 29.06.2011 14:46
Dodał, że zaangażowanie w przygotowanie "białej księgi" Antoniego Macierewicza zniechęca go do zajmowania się nią. - Pamiętam go, bo jestem dość długo w parlamencie, kiedy próbował swego czasu oskarżyć prezydenta, marszałka Senatu, o to, że współpracowali z SB. Później okazało się to wydmuszką i nic z tego nie wyszło. Była sprawa posądzenia wszystkich ministrów spraw zagranicznych o współpracę, nic z tego nie wyszło. Była sprawa WSI i tu też się nic nie sprawdziło. Dlatego ja w ogóle nie chcę słuchać pana Macierewicza - podkreślił Żelichowski.
Zaznaczył jednak, że po traumie jaką przeżyliśmy w związku z katastrofą smoleńską, czeka nas kolejna trauma związana ze zmierzeniem się z przyczynami tej katastrofy. - Myślę, że nie do końca jesteśmy do tego przygotowani, bo wszyscy razem, kolejne rządy, mają jakiś udział w tym, że do takiego zdarzenia doszło - ocenił.
Białą księgę zaprezentowali w środę szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską Antoni Macierewicz i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Macierewicz oświadczył, że odpowiedzialność za katastrofę smoleńską spada przede wszystkim na stronę rosyjską. Zarzucił Rosjanom m.in. fałszowanie i niszczenie dowodów dotyczących katastrofy oraz przekazywanie nieprawdziwych informacji o jej przyczynach. Kaczyński uznał, że polski rząd nie dąży do pokazania prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej.