Przywódca Libertas zaprzecza, by płacił kandydatom do PE
Lider partii Libertas Declan Ganley
zaprzeczył, jakoby płacił kandydatom z innych krajów
europejskich, by kandydowali do Parlamentu Europejskiego (PE) pod
politycznym szyldem jego partii - donoszą irlandzkie media.
10.05.2009 | aktual.: 10.05.2009 21:58
Wypowiadając się w Dublinie Ganley nazwał takie doniesienia "nieprawdziwymi" i uznał, że "są rozpowszechnione po to, by odwrócić uwagę od zasadniczego przesłania" jego partii.
Ganley wypowiadał się z okazji przedstawienia kandydatów Libertas, ubiegających się o mandat w Irlandii. On sam kandyduje w Irlandii w okręgu północno-zachodnim.
Według mediów, niektórym kandydatom spoza Irlandii Libertas miał oferować nawet 1 mln euro w zamian za zgodę na kandydowanie z listy tej partii. Taką ofertę finansową mieli otrzymać m.in. szwedzcy eurosceptycy z grupy Unilisten, jeśli staną do wyborów razem z partią Ganleya.
W czerwcowych wyborach do PE Libertas wystawia 300 kandydatów w 24 państwach, w tym w Polsce. Ganley twierdzi, że w różnych państwach UE ma 16 tys. aktywistów.
Libertas jest przeciwny Traktatowi Lizbońskiemu; skutecznie wystąpił przeciwko temu dokumentowi w irlandzkim referendum 12 czerwca 2008 roku. Uważa, że UE jest za mało reprezentatywna i sterowana przez biurokratów, którzy ze swych decyzji nie są rozliczani. Ostatnio opowiedział się za zmniejszeniem budżetu UE o 10 mld euro rocznie.
Partia Libertas dotychczas nie ogłosiła szczegółowego manifestu wyborczego.